To była kolejna dawka emocji. Podczas sobotniej gali klub Sporty Walki Gostyń reprezentowało pięciu zawodników, z których tylko jeden znalazł pogromcę. W walce wieczoru Kamil Wojczek rozprawił się z rywalem, zwyciężając w trzeciej rundzie przez nokaut techniczny. – Kamil stoczył bardzo dobry pojedynek, walczył do samego końca i to zostało mu wynagrodzone – podkreśla Krzysztof Wojtkowiak.
Podczas przygotowań do VI Gostyńskiej Gali Sportów Walki nie obyło sie bez komplikacji. Według pierwotnego planu zwieńczeniem wieczoru miał być pojedynek, w którym naprzeciwko siebie mieli stanąć Sławomir Turz (SWG) oraz Tomasz Jakubiec (Bastion Tychy). Szyki pokrzyżowała kontuzja, której zawodnik gospodarzy doznał na treningu. Uraz spowodował, że na ostatniej prostej Turz był zmuszony się wycofać. Do rangi walki wieczoru urosło starcie innego reprezentanta gospodarzy Kamila Wojczka z Maciejem Klichem. Ten pojedynek wieńczył sobotni wieczór. Wcześniej zwycięskie walki stoczyli pozostali reprezentanci gostyńskiego klubu. – Udane debiuty zaliczyli Tobiasz Żalik oraz Adrian Michalak. Swojego przeciwnika pokonał też Wojtek Andrzejewski, który walczył także z przeziębieniem, w sobotę zawodnik miał jeszcze temperaturę – tłumaczy Wojtkowiak. Swoją walkę przegrał natomiast Dawid Wojczek. Warto jednak dodać, że gostyniak miał bardzo wymagającego rywala, który w dorobku ma już dwie zawodowe walki. Niestety reprezentant SWG nie wytrzymał trudów pojedynku kondycyjnie. Zupełnie inaczej zaprezentował się Kamil Wojczek. Upór i walka do samego końca przyniosły sukces. Jego rywal doznał kontuzji kolana, która nie pozwoliła mu dokończyć starcia.
Zobacz walki: