Artykuł opublikowany w numerze 01/2017 Życia Gostynia
Z głębokim poczuciem niesprawiedliwości zgłosił się do naszej redakcji pewien mieszkaniec powiatu gostyńskiego. Kwestią, która wywołuje u niego odczucie krzywdy są śmieci zalegające na terenie parafii pod wezwaniem św. Marcina Biskupa w Strzelcach Wielkich. Osoba dzwoniąca twierdzi, iż miejscowy proboszcz „urządził sobie” na działce przykościelnej wysypisko odpadów, pochodzących z pobliskiego cmentarza parafialnego. Według mieszkańca naszego regionu zanieczyszczania środowiska odbywa się już od dłuższego czasu. - Z tymi śmieciami zawsze był problem, bo proboszcz ich nigdy regularnie nie wywoził. (...) Szczególnie na Wszystkich Świętych ludzie skarżyli się, że kontener nie jest uprzątnięty - tłumaczy zgłaszający sprawę. Deklaruje, że nie ma znaczenia, kto wywozi śmieci, ale chodzi po prostu o zwykłą ludzką przyzwoitość. - Człowiek uczy dzieci ekologii, a tu po prostu robi się taki bałagan - dodaje dzwoniący. Zauważa jednakże, że gdyby na przykład zwykły rolnik zakopał gdzieś na polu śmieci, to sąsiad od razu poinformowałby „kogo trzeba” o takim procederze i zostałby za to ukarany. - A tutaj na dużo rzeczy patrzy się „przez palce”, bo to ksiądz. Nie możemy dawać przyzwolenia na takie rzeczy, bo zaraz każdy będzie robił, co zechce. (...) Kiedyś leciała taka reklama, w której była mowa, że to jest grzech zanieczyszczać środowisko - opowiada zatroskany parafianin. Tłumaczy, że kiedyś wysypisko nie było tak widoczne, gdyż przykrywała je ziemia, ale po zeszłorocznych deszczach woda wszystko obmyła i śmieci „wyszły na jaw”. Jak mówi, co prawda proboszcz miał ostatnio zamówić firmę zajmującą się odbiorem opadów, ale i tak część śmieci, które nie mogły zostać odebrane wylądowała na skarpie znajdującej się na parafialnej działce. - Ponadto tam na dole są dwa stawy rybne, przez drogę ciągnie się ujęcie wody. To jest tykająca bomba ekologiczna - stwierdza mieszkaniec powiatu gostyńskiego. Wielokrotnie powtarza, że nie chce wywoływać afery, bo „to nic przyjemnego”, ale nie można przymykać oczy na działalność proboszcza. Zgłaszającego denerwuje także hipokryzja duchownego, którzy miał zbierać od parafian dodatkowe pieniądze na pokrycie kosztów odbioru odpadów. - Ci, którzy wpłacili zostali po prostu oszukani. Ksiądz zbierał na wywózkę, bo ponoć bardzo droga, a swoje i tak zrobił ze śmieciami. (...) Ja płacę za śmieci i nikt mi się nie pyta, czy mam pieniądze czy nie - kończy swoją wypowiedź słowami, że przyjdzie czas, że „ksiądz w końcu odejdzie do innej parafii, a bałagan nam zostawi”.
Pozostali proboszczowie się dostosowali
Informacje o nielegalnym składowaniu odpadów w Strzelcach Wielkich dotarły także do piaskowskiego urzędu gminy. Swego czasu ustnie sprawę śmieci poruszył właściciel wspomnianych stawów rybnych, ale żaden wniosek do gminy nigdy nie wpłynął. Wójt Piasków podkreśla, że dziwi go postępowanie księdza ze Strzelec Wielkich. - My należymy do porozumienia jarocińskiego, oddajemy odpady do Zakładu Gospodarki Odpadami w Witaszyczkach i tam wszystkie śmieci powinny trafiać. Z tego, co wiem, to z parafii w Piaskach i w Szelejewie, od momentu, jak zmieniła się ustawa śmieci trafiają do Witaszyczek. Natomiast, dlaczego proboszcz w Strzelcach Wielkich z odpadami tak postępuje trudno mi powiedzieć? - stwierdza Wiesław Glapka. Jeszcze tego samego dnia, gdy wpłynął już oficjalny wniosek piaskowski urząd wystosował pismo wzywające do natychmiastowego zaprzestania składowania odpadów komunalnych z cmentarza, w miejscu do tego nieprzeznaczonym w strzeleckiej parafii. - W dniu 21 grudnia 2016 roku mieszkańcy gminy interweniowali w sprawie nielegalnego przewożenia odpadów z miejsca ich składowania - działka numer 50143/2 obręb Strzelce Wielkie na skarpę stanowiącą część działki numer 648 obręb Strzelce Wielkie, będącą własnością Parafii Rzymskokatolickiej pw. Św. Marcina Biskupa w Strzelcach Wielkich. Powyższe działania są surowo wzbronione i grozi za nie kara grzywny oraz kary pieniężne w wyniku prowadzonego postępowania egzekucyjnego - czytamy w piśmie urzędowym. W dokumencie wskazane są także sposoby usuwania powstałych odpadów z terenu nieruchomości oraz kto może je odbierać? - To są tylko przedsiębiorstwa, które są wpisane do rejestru w urzędzie i mają stosowne pozwolenie. Wszyscy o tym wiedzą. Jeżeli pozostali proboszczowie potrafili się dostosować do obowiązujących przepisów, to myślę, że proboszcz strzelecki też był poinformowały jak gospodarkę odpadami prowadzić. (...) Tutaj ksiądz nie ma wyboru i nie może robić, co mu się podoba - podpowiada wójt. Również do niego doszła wiadomość, iż proboszcz miał wywieźć część śmieci legalnie, za pośrednictwem jakiegoś przedsiębiorstwa, ale nie wie, co za firma świadczyła te usługi. Dlatego też w wysłanym piśmie zobowiązuje się posiadacza odpadów - parafię w Strzelcach Wielkich do zawarcia umowy na wywóz odpadów z przedsiębiorcą posiadającym stosowne zezwolenia, świadczącym usługi w tym zakresie oraz wpisanym do Rejestru Działalności Regulowanej, prowadzonego przez wójta gminy Piaski. - Ponadto wzywa się do okazania umowy i rachunków za wywóz odpadów zgodnie z wymienionym wyżej przepisem prawa - dowiadujemy się z jednego z ostatnich akapitów dokumentu. W jego końcowej części znajduje się jeszcze informacja, jakie szkody dla środowiska oraz konsekwencje zdrowotne może stanowić niewłaściwe składowanie odpadów.
To była jednorazowa partyzantka
O komentarz do całej sprawy poprosiliśmy zarządcę parafii pw. św. Marcina Biskupa w Strzelcach Wielkich, księdza proboszcza Zygmunta Łukowiaka. Tłumaczy on, że zaleganie śmieci na terenie parafii jest tylko chwilowe i związane ze zniknięciem z rynku dotychczasowego odbiorcy opadów parafialnych. Nie zdecydował się zawrzeć umowy z nowym podmiotem, ponieważ „nagliły go” święta i postanowił poradzić sobie z „bałaganem” w inny sposób. Proboszcz mówi, iż stara się na bieżąco kontrolować stan śmietnika, ale czasami nieczystości jest więcej i wszystkich nie można wywieźć. Dodaje, że na przykościelnej działce znajduje się nie więcej niż kilka „wanien” lub przyczep ciągnikowych śmieci i te, które obecnie leżą na skarpie zostaną wkrótce przysypane ziemią. Proboszcz chce w tym rejonie zbudować parking, który obecnie funkcjonuje nieoficjalnie, ale w przyszłości ma to być obiekt z prawdziwego zdarzenia wyłożony kostką. Jednak trzeba zaczekać, aż wysypana ziemia „siądzie”. Zarządca parafii chce pozostawić odpady, gdyż nie widzi w nich zbytniego zagrożenia dla środowiska. Wyjaśnia, że ich zawartość to głównie składniki biodegradowalne, jak kwiaty z cmentarza, mech oraz liście. Z kolei, jeżeli na przykład znajdzie się jakieś szkło lub chemikalia to można je przebrać i usunąć. Proboszcz oznajmia, że ma zamiar w najbliższym czasie podpisać umowę na wywóz śmieci.