Temperaturę powietrza mamy wiosenną, pierwsze śniegi stopniały i „zakwitły” przydrożne pobocza oraz rowy, nie wspominając o obrzeżach lasów. Zrobiło się kolorowo, ale nie dzięki kwiatom (chociaż te też znaleźliśmy – zobacz galerię), tylko od odpadów wszelkiego rodzaju. Przy drodze powiatowej, prowadzącej z krajowej „dwunastki” w kierunku Strumian (gm. Borek Wlkp.) kilka tygodni temu przycięte zostały krzewy, a także rosnąca na poboczach trawa. Teraz w oczy rzucają się worki, wypełnione odpadami, a także „wolnoleżące” śmieci – plastikowe stelaże, palstikowe pojemniki, worki, kubki i butelki oraz pojemniki od fastfood-ów. – Wiem o śmieciach. Nie rozumiem tych, którzy je wyrzucają – mówi Waldemar Dopierała, sołtys Strumian. I dokładniej naświetla sytuację. - Przy tej powiatowej drodze, to jest pół biedy. Ale gdyby pani do Koszkowa skręciła, w tym lasku siatką ogrodzonym, to dopiero jest. W ciągu roku prawdziwe śmietnisko się robi – opowiada sołtys Strumian. A przecież PSZOK w Borku znajduje się zupełnie w innym miejscu.
Przyznaje, że nie rozumie mentalności osób, które potrafią tak bezczelnie pobocza i zagajniki leśne zaśmiecić. - Nie wiem, jak można do nich dotrzeć. Przecież każdy co miesiąc opłaca podatek za odbiór odpadów – czy to segregowanych, czy mieszanych. Worki do segregowania śmieci rozdawane są za darmo. Każdy ma taki na plastiki, szkło, papier – mówi sołtys Strumian. Zastrzega, że pobocza powiatowej drogi na pewno nie są zaśmiecane przez miejscowych mieszkańców. Mówi, że w wiosce każdy właściciel posesji ma podpisaną umowę z firmą odbierającą śmieci. – U nas każdy wystawia odpady w workach, segreguje. Kubły też mają wszyscy na wsi. Trudno mi uwierzyć, żeby mieszkańcy Strumian wyjechali kawałek poza wioskę i tam śmieci zostawili. Być może to miastowi tak robią. Nie umiem powiedzieć, czy tam wszyscy mają kubły – wyjaśnia sołtys Dopierała. I dodaje zdenerwowany: - Gdybym takiego delikwenta złapał za rękę, zdjęcie bym mu zrobił, a później z wypisanym imieniem i nazwiskiem do internetu wpuścił. Możemy się później po sądach włóczyć. Bo to jest świństwo i chamstwo. „Sprzątanie świata” wiosną robią uczniowie z boreckiej szkoły, albo zarządca drogi, a po miesiącu i jest tak samo.
Problem z zaśmieconymi poboczami zgłosiliśmy w boreckim urzędzie miejskim. Mirosław Twardowski obiecał, że jutro powiadomi właściciela i zarządcę drogi (powiat gostyński) i zmobilizuje go do uprzątnięcia rowów i poboczy.