Gostyńscy radni spotkali się w tym tygodniu z mieszkańcami wioski na drodze prowadzącej z Siemowa do Żelazna. Zjawili się też przedstawiciele urzędu: wiceburmistrz Grzegorz Skorupski oraz Przemysław Przybył z wydziału inwestycji w gostyńskim magistracie. Dyskusja była gorąca, każdy przekonywał do swojej racji.
Na ostatniej sesji rady miejskiej (11 maja) gostyńscy radni mieli wątpliwości, czy z gminnego budżetu przeznaczyć 550 tys. zł na budowę drogi śródpolnej z Siemowa do Żelazna. Na to zadanie gmina Gostyń otrzymała dofinansowanie z urzędu marszałkowskiego (ok. 100 tys. zł).
Radni zdecydowali, aby zorganizować robocze spotkanie na omawianej drodze. Chcieli zobaczyć, jak wygląda kwestia przebudowy (asfaltowy odcinek miałby być położony na środkowym odcinku szosy). - Te pieniądze zostaną w Siemowie i posłuchamy was, co chcecie w wiosce. Zastanawiamy się nad tym, czy czegoś innego tutaj nie zrobić. Z naszego punktu widzenia są pewne wątpliwości - patrząc z obecnej perspektywy - droga asfaltowa zacznie się na odcinku, gdzie kończy się nawierzchnia brukowa. Pociągnie się pomiędzy polami, zatrzyma się na mostku. Z drugiej strony mamy informacje, że burmistrz Krzywinia w najbliższych latach drogi robić nie będzie. Nadleśnictwo Piaski fragmentu szosy przebudować również nie zamierza w ciągu najbliższych 2 lat - mówił wiceburmistrz Gostynia Grzegorz Skorupski.
Urzędnicy zastanawiali się, czy położenie drogi asfaltowej jest konieczne? - Jest jeszcze jeden problem - po rozmowie z członkami wydziału, prawdopodobnie kwota zarezerwowana w budżecie nie wystarczy na przebudowę - dodał wiceburmistrz Gostynia. Urzędnicy zaproponowali przekazanie 500 tys. zł do Siemowa, ale 250 tys. zł byłoby przeznaczone na utwardzenie drogi śródpolnej. Miałaby powstać podbudowa z tłucznia, na to warstwa z frezu asfaltowego. Za pozostałe 250 tys. zł w wiosce można zrobić boisko. Gmina straci wtedy dofinansowanie od marszałka.
Mieszkańcy wioski sprzeciwili się propozycji. Zdecydowanie chcą, aby była przebudowana śródpolna droga w kierunku Krzywinia. Opowiadali o podejściu samorządowców z Krzywinia do inwestycji. Podkreślali, że szosą poruszają się nie tylko maszyny rolnicze, ale też sporo innych mieszkańców, jeżdżących do pracy. Wykorzystuje ją również piekarnia. Wiceburmistrz pytał, czy mieszkańcy widza sens w robieniu asfaltowej drogi, czy wystarczy tylko utwardzić. - Kiedy asfalt się pojawi - kwestia boiska przesunie się w czasie - powstanie takie w Sikorzynie, a dopiero później w Siemowie - mówił Grzegorz Skorupski. Mieszkańcy gotowi są poczekać. Nie mają zaufania do tłuczniowych dróg. - Jak wygląda wysypanie tłuczniem? Ładnie jest przez pierwszy miesiąc, a kiedy deszcz popada, zimą, po przejechaniu sprzętu rolniczego, powstają dziury. Tłuczeń się wybija - podkreślali mieszkańcy wioski, obecni na spotkaniu. Na głosy o tym, ze asfalt również się niszczy, zaproponowali znaki ograniczające tonaż przejeżdżających pojazdów.