Nie tylko społeczność Dzięczyny oniemiała z wrażenia na widok całej oprawy związanej z tegorocznymi dożynkami.
Także kierowcy przejeżdżający przez miejscowość w gminie Poniec, zatrzymywali się na drodze i wysiadali z samochodów, aby przyjrzeć się, co też dożynkowicze „wyprawiają” w traktorach, na kombajnie i uwaga – babowozie.
Szczególnie ten ostatni pojazd budził ciekawość, gdyż zgodnie z nazwą, widniejącą na „tablicy rejestracyjnej” zajmowała go prawie wyłączenie damska część lokalnej społeczności.
– Zawsze w Dzięczynie, kiedy dożynki były śpiewane, z tradycją, po staropolsku jechał korowód i różnie to bywało – z reguły szło się pieszo. A w tym roku wpadliśmy na pomysł, że skoro rolnicy mają duże piękne ciągniki i wozy, to można je przyozdobić i na słomie posiedzieć, pośpiewać po drodze i coś innego pokazać – tłumaczyła sołtys Lidia Toporowicz dodając, że zostając włodarzem Dzięczyny założyła sobie powrót „do łask” tradycyjnych dożynek. Obrzędu, który od ponad dwóch dekad nie był widziany w wiosce.
Więcej czytaj w najbliższym wydaniu „Życia Gostynia”.
Czytaj także: o zmianach w komunikacji autobusowej