Sylwia Maćkowiak, dotychczasowy pełnomocnik PiS w powiecie gostyńskim, złożyła rezygnację z pełnionej funkcji. Poseł RP Jan Dziedziczak zakończył z nią też współpracę w roli asystentki.
Bogate były przedświąteczne wydarzenia, związane z radną powiatową Sylwią Maćkowiak - asystentką posła PiS Jana Dziedziczaka: wiele razy dopuściła się wykroczeń drogowych: przekraczała dozwoloną prędkość, rozmawiała przez komórkę prowadząc samochód, przekraczała podwójną linię ciągłą i za te wykroczenia otrzymywała punkty karne; ostatecznie w wyroku sądowym odebrano jej prawo jazdy - zlekceważyła to i nadal jeździła samochodem. W środę, 20 grudnia została w kajdankach doprowadzona do KPP w Gostyniu oraz do prokuratury rejonowej - PISALIŚMY O TYM TUTAJ.
Postanowiliśmy zwrócić się do posła RP z prośbą o ustosunkowanie się do zaistniałej sytuacji, zadając kilka pytań.
Jan Dziedziczak (PiS) nie odpowiedział konkretnie, czy w czasie kampanii przed wyborami samorządowymi wiedział, jakie problemy z prawem ma Sylwia Maćkowiak? Czy wiedział, że ciąży na niej wyrok sądu? Wydał natomiast oświadczenie, w którym przyznaje, że wysoko oceniał dotychczasową pracę Sylwii Maćkowiak, zwłaszcza w skutecznej walce przeciwko pomysłowi budowy kopalni odkrywkowej. Jak informuje biuro, poseł RP nie był świadomy skali narosłych konsekwencji wynikających z przekraczania przez panią Sylwię Maćkowiak prędkości.
- Wobec wydarzeń z 21 grudnia zakończył współpracę z panią Maćkowiak w formule społecznego asystenta posła. Pani Sylwia Maćkowiak złożyła rezygnacje z funkcji pełnomocnika PiS w powiecie gostyńskim oraz członkostwa w partii. Poseł ani Prawo i Sprawiedliwość nie mają wpływu na decyzję dotyczącą mandatu radnej - czytamy w oświadczeniu przesłanym z Biura Poselskiego Jana Dziedziczaka w Lesznie.
