Od kilku lat, wiosną, zarząd boreckiego koła Polskiego Związku Wędkarskiego organizuje sprzątanie zbiornika retencyjnego w Jeżewie i terenu dookoła zalewu. Tak jest również w tym roku.
Dziś o godz. 10.00, na zaproszenie prezesa PZW koło Borek Jerzego Osiewicza, przy stanicy wędkarzy zebrała się grupa osób, które chętnie - w rękawicach i z workami - wyruszyły zbierać śmieci z terenu dookoła zalewu i stanicy. Kilku mężczyzn wsiadło na łódkę, aby pozbierać odpady, zalegające w trzcinach. Część wyruszyła z łopatami i grabiami, aby uporządkować leśną drogę dojazdową do zalewu.
Podczas porządków nad zalewem wędkarze stanowili niewielką grupę, znikomą. Wśród sprzątających znalazły się za to dziewczęta z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Cerekwicy, wraz z opiekunami, były też młodsze dzieci. - Trochę mi przykro i wstydzę się za wędkarzy. Bo to oni powinni tutaj być i porządkować teren - przyznał prezes boreckiego koła wędkarskiego. Uważa, że sporą część śmieci dookoła zalewu pozostawiają właśnie członkowie PZW. To opakowania po jedzeniu, pozostałości po posiłku, obierki po owocach, butelki.
- Spacerowicze, którzy tutaj przychodzą lub przyjeżdżają, owszem - trochę bałaganią. Ale kiedy teren przy wiacie i przy tamie jest wykoszony, to rzadko który zostawi śmieci. Zabierają je do domu, albo wrzucą do kosza. Z tej strony zalewu, gdzie są trzciny, odpady zostawiają właśnie wędkarze - powiedział Jerzy Osiewicz.
Kiedyś, na zebraniu, swoich podwładnych z boreckiego koła wędkarskiego, zapytał, czy nie wstydzą się, że teren przy jeżewskim zalewie sprzątają za nich dzieci. Jaka była reakcja? - Potrafią się mądrować i pyskować - zdradził prezes Osiewicz.
Szkoda, że nie czują się odpowiedzialni za utrzymanie czystości na terenie, na którym mogą się doskonale relaksować i wypoczywać.