Pracę powiatowych policjantów, na podstawie działań, jakie prowadzą na terenie Borku, bardzo mocno skrytykowali gminni radni. Zarzucali funkcjonariuszom, że wykonują swoje obowiązki bez odpowiedniego ubrania, nieuprzejmie odnosząc się do obywateli, idąc „na łatwiznę”. Michał Dopierała stwierdził, że mundurowi na terenie Borku uwzięli się szczególnie na starsze osoby. - Trochę luzu z tymi babciami - poprosił .
Podinsp. Ireneusz Rolnik z KPP w Gostyniu był obecny na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Borku. Przekazał radnym sprawozdanie z działalności policji za 2017 rok. Z przedstawionych informacji wynikało, że statystyki nie są złe, również te, dotyczące gminy Borek.
Później posypała się lawina uwag i oskarżeń wobec służb ze strony radnych. MichałDopierała zauważył, że gostyńscy policjanci z wydziału ruchu drogowego najczęściej stają w centrum w Borku. - A Borek to nie tylko rynek i te babcie, które przechodzą przez ulicę, niekoniecznie na pasach, które idą po bułki, czy po wędlinę. Dla nich jest bardzo droga, a jeszcze muszą płacić mandat. Nie wiem, czy policjanci mają tak dużo wolnego czasu, aby stać tutaj na rynku tak długo? - zastanawiał się radny. Według niego w mieście są bardziej „atrakcyjne” miejsca do zatrzymywania łamiących przepisy, jak droga wojewódzka 437 czy krajowa „dwunastka”, ale tam funkcjonariuszy trudno zauważyć.
Z kolei Damian Florczak (emerytowany policjant) zastanawiał się, czy coś się zmieniło w zasadach prowadzenia działań policjantów ruchu drogowego pod nazwą NURD (Niechroniony Uczestnik Ruchu Drogowego). Zauważył, że po zachowaniu niektórych funkcjonariuszy trudno stwierdzić, czy jest to jest akcja profilaktyczna czy typowo represyjna. Zarzucił też policji zaniedbania w umundurowaniu.
- Akcje profilaktyczne powinny być prowadzone tak, żeby tego policjanta było widać. A w Borku oni są bez czapki, kamizelki. Policjant siedzi w nieoznakowanym wozie, do tego schowany, a poza tym zwraca się do obywatela „halo, podejdź tu!”. Czy my jesteśmy na stadionie? - zwracał uwagę radny.
Podkreślił, że nie powinno być tak, że w czasie deszczowej pogody funkcjonariusze w radiowozie czekają na „kozła ofiarnego”. Zasugerował, aby podczas działań policjanta było widać, aby nie przebiegały na zasadzie „bach, bach, mandat, mandat, a później godzinna przerwa”. Ireneusz Rolnik obiecał przekazać wszystkie uwagi i spostrzeżenia dotyczące działań policjantów naczelnikowi ruchu drogowego.