Zagłuszają syrenę alarmową, rzucają patykami w ćwiczących strażaków-ochotników, czasami głośno klekoczą, ale przede wszystkim zanieczyszczają odchodami elewację miniremizy. Czasami komuś z debatujących pod słupem też się dostanie. Mowa o bocianach, które od kilku lat mają swoje gniazdo w Krajewicach (gm. Gostyń).
- Ptaków z wioski nie wyganiamy. Przyzwyczailiśmy się, że mamy bociana. Wystarczy słup przestawić kilka metrów w bok i będzie dobrze. I budynek remizy estetyczniej będzie wyglądał - mówi sołtys Tomasz Ratajczak.
Problem z bocianami ma na szczęście niewielu mieszkańców wioski. W połowie lutego jeden z nich - Henryk Kołak zainicjował zebranie wiejskie, na którym pojawili się przedstawiciele gostyńskiego magistratu (chociażby z zarządzania kryzysowego), sołtys oraz członkowie miejscowej jednostki OSP. Wioskę reprezentowało 10 osób. Bocianie gniazdo, dużych rozmiarów, mieści się w środku Krajewic, w pobliżu sklepu, w bezpośrednim sąsiedztwie remizy. Ptakom spodobał się maszt syreny strażackiej. Nowy sołtys Tomasz Ratajczak przyznaje, że rzeczywiście gniazdo tłumi dźwięk alarmu. - Włączenie strażackiej syreny to duży kłopot. Osoba, która go uruchamia, trzęsie się razem z masztem i remizą, ponieważ drgania i dźwięk biegną w dół, zamiast w bok. Cała remiza się trzęsie, a w odległości 100 - 200 metrów od remizy, syreny już nie słychać. W remizie za to jest hałas - opowiada.
Podczas wiejskiego zebrania debatowano, jak rozwiązać problem - mieszkańcy mieli okazję się wypowiedzieć, czy chcą się pozbyć bocianiego gniazda (do którego przyzwyczaili się zarówno miejscowi, jak i przejeżdżający przez wioskę mieszkańcy gminy) całkowicie, czy przenieść w inne miejsce. Henryk Kołak, jeden z druhów-ochotników chciałby, aby bocianie gniazdo w ogóle z wioski zniknęło. Na zebraniu sugerował, żeby urzędnicy zabrali sobie bociana nawet w bagażnik, albo "zeby gniazdo w park rzucić". Uzasadnienie było takie, że park jest niedaleko sklepu, a umieszczone tam bociany nie zanieczyszczałyby elewacji remizy.
- W momencie, kiedy bociany się wypróżniają w swoim gniazdku, wszystkie odchody lecą na remizę - na dach, na elewację. Farba szybko się brudzi, przy ładnej pogodzie nieestetycznie to wygląda. Później nawet deszcz nie jest tego w stanie spłukać - mówi sołtys.
Jednak bociany białe są z tych gatunków ptaków, które nie zakładają gniazd w lesie, ani tym bardziej w parku, za to w pobliżu osad ludzkich, budując je na drzewach czy budynkach gospodarczych.
Ostatecznie uzgodniono z pracownikami Urzędu Miejskiego w Gostyniu, że w wiosce pojawi się nowy słup, z platformą do założenia gniazda. Będzie on oddalony od obecnego o 5 - 10 metrów w bok. Tylko wtedy jest szansa, że bocian ponownie założy gniazdo w Krajewicach, a większość mieszkańców tego by chciała. Ptak czuje się tam, jak u siebie. Lubi przebywać w parku, w pobliżu stawu (zobacz zdjęcia).
- Jeśli słup stanie niedaleko obecnego gniazda, to ptaki powinny się nim zainteresować, chociaż trudno zagwarantować, czy bociany się tam zagnieżdżą ponownie. Nie wiem, czy ktoś jest w ogóle to w stanie przewidzieć - powiedział Henryk Mąka, po. kierownika w Stacji Badawczej PZŁ w Czempiniu.
Osoby, które nagłośniły sprawę miały nadzieję, że bociany będą przeprowadzone już wiosną, ale - zgodnie z przepisami - urzędnicy sami nie mogą podejmować żadnych kroków w tej kwestii. Wszystko wymaga uzgodnień z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Poznaniu. Zebranie wiejskie odbyło się w połowie lutego, a od 1 marca rozpoczął się okres lęgowy ptaków i bociany są pod ochroną. Gmina w ciągu 2 tygodni nie była w stanie uzyskać wszelkich pozwoleń potrzebnych do postawienia nowego, solidnego słupa i przeniesienia platformy. Zabezpieczono tylko naruszone w trakcie wichury gniazdo. Gostyńscy urzędnicy zapewniają, że nie będzie zlikwidowane, a sprawa z przeprowadzką boćków zostanie zrealizowana w październiku.