reklama

Nie przeliczajmy życia ludzkiego na pieniądze

Opublikowano:
Autor:

Nie przeliczajmy życia ludzkiego na pieniądze - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

Niektórzy z mieszkańców gminy Borek uznali, że w działaniach, związanych z gaszeniem ognia podczas pożaru w Skokowie, pod koniec stycznia, wzięło udział zbyt dużo jednostek strażackich. - Są osoby, które tak mówią. Niektórzy nie są świadomi, że to nie burmistrz Borku wydaje polecenia w tej kwestii. Ktoś inny o tym decyduje, ktoś inny tym dysponuje – powiedział na ostatniej sesji rady miejskiej borecki włodarz Marek Rożek, który nie był zadowolony ze skarg społeczności. – Osobiście uważam, że lepiej, kiedy pojadą 2 jednostki straży więcej, niż miałoby się stać coś tragicznego. A później ktoś by powiedział: a gdzie były pozostałe wozy strażackie? – dodał.

Burmistrz Borku, aby odrzucić skierowane ku niemu nieuzasadnione zarzuty „marnowania paliwa, sił i pieniędzy podatników itp.”, poprosił komendanta powiatowej straży pożarnej w Gostyniu o wyjaśnienie sytuacji i procedur, dotyczących dysponowania odpowiednimi siłami i środkami potrzebnymi do działań ratowniczo-gaśniczych przy danym rodzaju i wielkości zdarzenia. Chodziło o liczbę wozów i strażaków. Szef powiatowej straży pożarnej Tomasz Banaszak wyjaśnił, że po przyjęciu zgłoszenia o powstałych zdarzeniach, na stanowisku kierowania komendanta powiatowego (SKKP) musi uwzględniać wytyczne i zasady, które opracował komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, w odpowiednim dokumencie. Te wytyczne zostały zaakceptowane przez Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP. Zatem, kiedy do komendy powiatowej wpłynęło zgłoszenie o pożarze w Skokowie, gdzie palił się budynek gospodarczy wraz ze zwierzętami, dyspozytor (zgodnie z przepisami) wysłał tam 2 pojazdy średnie z OSP w Borku i 1 samochód pożarniczy z OSP Karolew, a także 2 wozy gaśnicze z KP PSP w Gostyniu. – W tym konkretnym przypadku istniało realne zagrożenie dla przebywających w obiekcie zwierząt, co mogło stwarzać dodatkowe utrudnienia w prowadzeniu działań ratowniczo-gaśniczych. W ocenie tutejszej komendy, dysponowanie odbywało się we właściwy sposób – informował mł. bryg. Tomasz Banaszak.

Na sesji odezwał się też komendant gminny OSP w Borku Grzegorz Marszałek. - Te ostatnie zasady alarmowania i dysponowania sił, które są wdrażane za czasów komendanta Banaszaka, są bardzo dobre. Tak powinno być. I nie przeliczajmy tego na pieniądze! - apelował.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE