reklama

Nerwowy sezon z happy endem

Opublikowano:
Autor:

Nerwowy sezon z happy endem - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Po pierwszym pojedynku między Lwem a Heliosem w obydwóch obozach było sporo niepewności. Lew na własnym boisku zdobył dwie bramki, ale stracił jedną, więc ciągle niewiele było wiadomo.

Sobotni pojedynek rozpoczął się dla Lwa fatalnie. W 18. min goście zostali skarceni po raz pierwszy. Po jednym szybkim ciosie nie zdążyli postawić gardy i dostali drugi. To oczywiście był dopiero początek meczu. Ale już po nim jasne stało się, że piłkarzy z Pogorzeli czeka trudna misja. Na szczęście dla Lwa przy stanie 2:0 gospodarze zaczęli się zajmować głównie kontrolowaniem upływającego czasu. Natomiast przyjezdni dostali obuchem po głowie i zaczęli grać w piłkę. Wreszcie ruszyli, przycisnęli miejscowych, a ci zaczęli się gubić. Lew z każdą minutą coraz śmielej zapuszczał się pod pole karne rywala. Już do przerwy sytuacja gości powinna ulec zmianie, jednak klarownych okazji nie wykorzystali Michał Łopaczyk, Mateusz Krzyżaniak oraz Oskar Ptak. Lew podkręcał i podkręcał tempo, ale Helios pękł dopiero po zmianie stron. Maciej Dorczyk to bezsprzecznie jeden z bohaterów barażowego dwumeczu i właśnie ten piłkarz w 46. minucie fantastycznym strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego dał przyjezdnym nadzieję. Przerwa w meczu gospodarzom nie posłużyła, a Lew zwietrzył szansę na odwrócenie losów spotkania. – Druga połowa w całości przebiegała pod nasze dyktando. Staraliśmy się grać krótkimi podaniami, dokładnie, a Helios ograniczał się jedynie do posyłania długich piłek – relacjonuje trener Jerzy Andrzejewski. Warto dodać, że w przerwie w szeregach gości nastąpiła zmiana. Krzyżaniaka zastąpił Marcin Minta, który w 72. min doprowadził do wyrównania. Losy barażu zostały całkowicie odmienione. Helios znalazł się w fatalnym położeniu, bowiem w tej sytuacji musiał zdobyć dwa gole. Kolejnym bohaterem dwumeczu został także bramkarz Tomasz Naglak, który na kwadrans przed końcem kapitalnie zachował się w sytuacji „sam na sam”. To był jeden z przełomowych momentów sobotniego starcia. To co nie udało się gospodarzom, stało się udziałem przyjezdnych. W 79. min Lew wyszedł na jednobramkowe prowadzenie. Znowu strzałem nie do obrony popisał się Dorczyk. Ostatecznie rewanż zakończył się remisem, bowiem w doliczonym czasie gola zdobył Helios.

Helios Bucz – Lew Pogorzela 3:3 (2:0)

1:0 Kubala (18’)

2:0 Franek (25’)

2:1 Dorczyk (46’)

2:2 Minta (72’)

2:3 Dorczyk (79’)

3:3 Antkowiak (90’)

Lew Pogorzela: Naglak – Klauze, Stachowiak, Mazurek, K. Kędziora, Krystkowiak, M. Kędziora (82’ Bruder), Dorczyk, Łopaczyk, O. Ptak (85’ Maciejczyk), Krzyżaniak (46’ Minta)
 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE