Wychodzi w kapturze, rzuca krótkie "cześć" i śpiewa.
Ci, którzy już wcześniej nieco zagłębili się w jego twórczość lub przeczytali choć jeden wywiad wiedzą, że ten artysta nie lubi przemawiać do tłumów. Nie ma tu powitalnych monologów. Na jego koncertach przemawia coś innego – muzyka.
Podobnie było dziś w wypełnionej po brzegi sali Gostyńskiego Ośrodka Kultury ‘Hutnik”. W trio wystąpił tam muzyk znany ze swojego artystycznego pseudonimu Kortez (Łukasz Federkiewicz). Ten zaczarował swoimi balladami. Ci, którym udało się usiąść na wygodnym krześle - mogli poczuć się szczęściarzami, bowiem bilety na ten koncert rozeszły się błyskawicznie - w przeciągu kilku dni.
– Dotychczas wydawało mi się, że nic bardziej magicznego mnie nie spotka. Do dziś. Kortez w Gostyniu to klasa sama w sobie – stwierdziła tuż po koncercie jedna z osób z widowni.
Więcej na temat koncertu we wtorkowym "Życiu".
Czytaj także o wczorajszym mocnym, rockowym graniu w "Hutniku".