Wielokrotnie mówi się o tym, że inwestycje wykonane za publiczne pieniądze, nie były do końca realizowane tak, jak być powinno. Dopiero w trakcie robót wychodziły na jaw kwestie, które zaczynały budzić wątpliwości. Firmy stosowały gorszej jakości sprzęt, nie były tak wydolne, jak obiecywały wcześniej.
W tym roku ma się to zmienić. Znowelizowano bowiem ustawę Prawo zamówień publicznych. Pierwotnie o tym, czy dana firma wykona inwestycję, decydowała cena. Jeśli zaproponowała najniższą i przy okazji oferta spełniała wszystkie wymagania techniczne – wygrywała. Choć urzędnicy mogli mieć jakieś podejrzenia co do jakości późniejszego wykonawstwa, nie mieli podstaw, by przedsiębiorstwo odrzucić. Dlatego wprowadzono kryterium pozacenowe. - Oprócz najniższej ceny, jeszcze musiało być przynajmniej 5 lub 10% wagi do oceny, np. długość gwarancji albo czas zapłaty po wystawieniu faktury przez wykonawcę – wyjaśnia Andrzej Olejnik, naczelnik Wydziału Inwestycji i Gospodarki Przestrzennej Urzędu Miejskiego w Krobi. Jeśli jednak chodzi o cenę, zamawiający mógł sam uznać, czy jest rażąco niska. W ostatnim czasie ustawodawca tę kwestię sprecyzował. - Wg nowych przepisów oferty niższe o 30% od wartości przedmiotu zamówienia lub średniej arytmetycznej złożonych ofert podlegają szczególnej analizie i wymagają wyjaśnień ze strony oferentów – tłumaczy Andrzej Olejnik. Firmy te muszą wytłumaczyć, w jaki sposób kalkulują roboczogodzinę albo czy stosują materiały, które np. mają po tańszych cenach od hurtowników.
Urzędnicy zauważają, że w związku z nowym przepisem częściej będą prosić firmy o dodatkowe wyjaśnienia. W samej gminie Krobia w tym roku ogłoszono cztery przetargi inwestycyjne, aż w trzech z nich (m.in dotyczących świetlic w Ziemlinie i Ciołkowie) pojawił się obowiązek przesłania dodatkowych pytań do oferentów, którzy chcieli wykonać zadania za najniższą kwotę. Tego rodzaju dodatkowe procedury przesuną w czasie rozstrzygnięcia przetargów o 2 – 3 tygodnie.