To już chyba taka tradycja dla zmotoryzowanych, żądnych atrakcji - nie może być w Gostyniu powitania lata bez imprezy, jaką jest Rajd Smerfów. Tak było również w tym roku. Rankiem, 9 czerwca na kartodromie pod Górą Zamkową pojawiło się 14 kolorowo ozdobionych samochodów, z rodzinnymi załogami. To - jak dotąd - rekordowa ilość uczestników. Przyjechali z całego powiatu gostyńskiego, a także z okolic Leszna czy Krzemieniewa.
- Zawsze było 11, 12 uczestników. W tym roku mamy 14 i bardzo się cieszymy. Sądzę, że przyciągnęły te główne nagrody, które gmina Gostyń pomogła ufundować - stwierdził Marcin Maciejewski z grupy organizatorów.
Za I miejsce można było zdobyć voucher o wartości 1000 zł do wykorzystania na wycieczki w Agencji Turystycznej.
Zanim uczestnicy wyjechali w trasę, przed Górą Zamkową odbyły się próby sprawnościowe - w slalomowym wyścigu na hulajnodze czy w workach zmagali się po kolei wszyscy członkowie załogi, później odbyły się wyścigi na torze kartingowym. Zgromadzone podczas realizacji tych zadań punkty liczyły się do ogólnej punktacji rajdowej.
Jak walczyli strażacy podczas gminnych zawodów w Daleszynie?
Co roku największą ciekawość wzbudza główna trasa. Uczestnicy nie znają jej (wiedzą, że będzie przebiegała w powiecie gostyńskim), dopóki pilot nie otrzyma mapy. Przy jej pokonaniu nie liczy się czas, ale solidne i uczciwe wykonanie wyznaczonych na trasie zadań. - Co roku zmieniamy trasę, od 6 lat jeszcze nie była powtarzana. Jesteśmy ograniczeni tym, że zawsze startujemy z kartodromu przy Górze Zamkowej, a meta jest przy Domu Dziecka w Bodzewie, gdzie odbywa się festyn z atrakcjami - powiedział Marcin Maciejewski.
W tym roku trasa rajdu o długości 48 km wiodła przez gminy Piaski i Borek Wlkp. Do wykonania załogi miały 8 zadań. Dużą rolę odgrywał pilot. Część rodzinnych załóg pozwalała tatusiom wyżyć się na torze kartingowym, po czym kierownicę oddawano w ręce mamy, a tata na głównej trasie odgrywał rolę pilota.
Jak udało im się pokonać trasę? Czytaj już wkrótce w „Życiu Gostynia”