Pracują niechlujnie, pozostawiają po sobie bałagan i zabrudzone chodniki oraz niezabezpieczone dziury. Tym samym „podnoszą ciśnienie” mieszkańców osiedla. - Piesi, spacerujący chodnikiem, zwłaszcza starsze osoby, mogą sobie zrobić krzywdę - uzasadniają swoje niezadowolenie. Tak przebiegały roboty, związane z budową światłowodów w Gostyniu. Wykonawca zadania zarobił już mandat.
Na terenie Gostynia trwa budowa przyłączy światłowodowych, które zapewnią dostęp do szybkiego internetu mieszkańcom. Inwestorem jest wielkopolski urząd wojewódzki, a na jego zlecenie zadanie realizuje firma Inea. Ta z kolei wynajęła podwykonawców, którzy obecnie pracują na ulicach os. Pożegowo. Z ich pracy, niestety, nie są zadowoleni mieszkańcy. Przy ul. Podleśnej w Gostyniu zawrzało pod koniec czerwca, kiedy ekipa pracująca, po zakończeniu robót, zostawiła na chodniku bałagan.
- Na wjeździe przed moim domem pojawiły się ciemne plamy, jak po oleju hydraulicznym (...). Nie miałbym nic przeciwko, gdyby ta firma zewnętrzna próbowała w jakiś sposób to wyczyścić, zneutralizować i usunąć. Ale pracowników nic nie obchodziło, nawet to, że mają uszkodzoną koparkę - opowiadał zbulwersowany Mariusz Sobecki.
Mieszkaniec przyznał, że szlag go trafił, jak zobaczył miejsce po robotach budowlanych na skrzyżowaniu ulic Kochanowskiego i ks. Twardowskiego. Robotnicy zasypali dół, w którym ułożyli kable, ale kostki już nie położyli. Postanowił zrobić zdjęcia zabrudzonych płytek i nieogrodzonych fragmentów chodnika i wrzucił je na portal społecznościowy, a fotografie uszkodzonych i zabrudzonych miejsc na chodnikach pokazał burmistrzowi Gostynia, podczas spotkania z radą osiedla Pożegowo.
Na ul. Podleśną dotarła też straż miejska. Wezwał ją przewodniczący rady osiedla ponieważ kierownik budowy nie podjął żadnych działań, aby usunąć brudne plamy, powstałe na chodniku, po cieczy z koparki. Firma kładąca kable otrzymała mandat. INEA prace związane z zakładaniem światłowodów wykonuje etapami. W kwestii ulicy Podleśnej i Twardowskiego termin zakończenia upłynął 12 lipca. W gostyńskim magistracie ustaliliśmy, że żaden wniosek o odbiór prac nie wpłynął, nie złożono też wniosku o przedłużenie terminu wykonania.
Naczelnik wydziału inwestycji w gostyńskim magistracie Mariusz Konieczny wyjaśnił, że podwykonawca, po sfinalizowaniu danego etapu robót, będzie musiał przejść kontrolę. - Zadanie jest wykonywane w zajmowanym pasie gminnej drogi, a jego odbiór nastąpi po zgłoszeniu zakończenia. Zanim do tego dojdzie, wszystkie te sprawy będą podlegały kontroli. Komisja przejdzie drogą i wszelkie błędy, niedociągnięcia, usterki zostaną wskazane. Ten pas może nie zostać odebrany, a wtedy wykonawca będzie musiał ponosić koszty jego zajęcia i przywrócenia do poprzedniego stanu - wyjaśnił Mariusz Konieczny.