- Jest to skandaliczny przypadek znęcania się nad zwierzęciem - twierdzą pracownicy Przychodni Weterynaryjnej Mencel-vet w Borku. Są oburzeni tym, jak ktoś bez serca potraktował czworonoga, próbując go wykastrować. Brutalne i niehumanitarne podejście do zabiegu spowodowało zakażenie.
Pracownicy boreckiego przytuliska dla zwierząt ze spółdzielni socjalnej, którzy zajmują się między innymi wychwytywaniem bezdomnych czwronogów, otrzymali wczoraj wezwanie, że w okolicy Wycisłowa błąka się pies, podobny do dobermana. Pojechali tam, aby go schwytać, po czym zawieźli bezpańskie zwierzę do weterynarii, aby specjalista wykonał niezbędne badania. Tam okazało się, że pies jest ranny. Po zbadaniu specjalista chirurgii weterynaryjnej stwierdził, że w okolicy moszny pies ma liczne świeże rany cięte, zadane ostrym narzędziem.
- Jedne można przypisać do narzędzia ostrego, inne nieopanowanym cięciom, kiedy pies się wyrywa. Rany przebiegają w różnym kierunku. Wszystko wskazuje na to, że ktoś mógł tego psa próbować wykastrować i wzorował się na cięciach, które przeprowadza się przy kastracji prosiąt. Takie mamy podejrzenia - opisuje sprawę lekarz weterynarii Marek Mencel.
W miejscu, gdzie wyrządzono psiakowi krzywdę rozwijało się zakażenie. Przemysław Mencel, specjalista chirurgii weterynaryjnej interwencyjnie wykonał dziś zabieg amputacji worka mosznowego.
- Stwierdziłem obecność powrózków nasiennych, naczyń krwionośnych, tętnicy jądrowej, ale nie było jąder. Zabieg potwierdził nasze wcześniejsze przypuszczenia. Podsumowując - rany na mosznie równe, proste, wykonane najprawdopodobniej ostrym narzędziem, plus brak jąder w worku mosznowym, plus zakażenie, sprowadzają wszystko do tego, że pies został nieodpowiednio wykastrowany, w niehumanitarnych warunkach. Wyrządzono mu krzywdę - mówi Przemysław Mencel.
Nie przypuszczał, że w XXI wieku tak można traktować zwierzęta. Pies przywieziony do boreckiej lecznicy nie był w złym stanie, nie wykazywał objawów agresji, za to bardzo cierpiał z bólu, bo został wykastrowany nielegalnie, żywcem, bez środków przeciwbólowych. - Myślałam, że jakaś świadomość w społeczeństwie istnieje, ale myliłem się - dodaje Przemysław Mencel.
Sprawa z dobermanem to przypadek znęcania się nad zwierzęciem, co podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 (do lat 5 za znęcanie że szczególnym okrucieństwem).
Koszt wykastrowania psa, samca w lecznicy weterynaryjnej wynosi kilkaset złotych. Wszystko zależy od wielkości zwierzęcia, od przebiegu zabiegu, ilości zużytych leków do znieczulenia czy do prowadzenia zwierzaka - od 300 zł do 350 zł (u dużego zwierzęcia), ale mamy pewność, że jest to wykonane tak, jak powinno - w sterylnych warunkach, z pełnym znieczuleniem. - Nie umiem odpowiedzieć, co powoduje, że ludzie wciąż wykonują to nielegalnie, „na własną rękę”, krzywdząc czworonogi - zastanawia się Przemysław Mencel.