Zakład Aktywności Zawodowej z Leonowa podpisał umowę ze Stowarzyszeniem Lebenshilfe z Nienburga. Placówka z boreckiej gminy ma teraz partnera i kontrahenta w Niemczech. - W zawartym porozumieniu jest wytyczona droga, jaką będziemy próbowali realizować - powiedział zadowolony Grzegorz Marszalek, kierownik ZAZ w Leonowie.
Goście z Niemiec wzięli udział w obchodach jubileuszu 5-lecia placówki w Leonowie. I właśnie podczas uroczystości nastąpiło podpisanie umowy o współpracy partnerskiej pomiędzy ZAZ-em a niemieckim Stowarzyszeniem Lebenshilfe Nienburg. Przy stole prezydialnym zasiedli Bernard Janke - dyrektor zarządzający niemiecką spółką, Grzegorz Marszałek - kierownik ZAZ w Leonowie oraz Jolanta Chudzińska - zastępca burmistrza Borku.
Umowa partnerska została podpisana na czas nieokreślony. Obie instytucje określiły cele współpracy. Strony porozumienia zobowiązały się, w ramach możliwości, wzmacniać relacje w oparciu o tolerancję, zrozumienie i wzajemny szacunek. - Dla nas najważniejsza jest wymiana pracowników - osób niepełnosprawnych. To już jest realizowane. Ustaliliśmy, że w jednym roku grupa osoby pracujące w ZAZ-ie jadą do Niemiec i w kolejnym partnerzy niemieccy przyjeżdżają do nas - wyjaśnił Grzegorz Marszałek. Rozwojowi wspólnych działań do uczestnictwa w życiu społecznym ma służyć również wymiana kadry - kierowników grup, pracowników socjalnych, nauczycieli i innych specjalistów. Ponadto strony zobowiązały się do realizacji wspólnych projektów w zakresie kształcenia zawodowego osób niepełnosprawnych. Zaplanowano realizację wspólnych seminariów, konferencji i sympozjów.
- Goście z Niemiec, którzy zawitają do ZAZ w Leonowie, zajmują miejsca naszych pracowników, ich stanowiska. I odwrotnie - wyjaśnia Grzegorz Marszałek, kierownik ZAZ Leonów. W porozumieniu nawiązano też do sposobu finansowania wymiany partnerskiej. - Pobyt naszych pracowników w Niemczech powinni opłacić niemieccy partnerzy. Kiedy do gminy Borek przyjadą przedstawiciele Stowarzyszeniem Lebenshilfe z Nienburga, kontrahenci będą pomagać finansowo zakładowi, abyśmy to wytrzymali - mówi Grzegorz Marszałek.