Jesień życia nie musi kojarzyć się ze samotnością i smutkiem. To właśnie w jesiennym miesiącu październiku obchodzone są liczne Dni Seniora, podczas których emeryci i renciści spotykają się w swoim gronie. Utworzony przy Miejsko – Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Pogorzeli Klub Seniora, już teraz może być małą chlubą gminy. Powstał dwa lata temu, jako odpowiedź na potrzeby ludzi starszych, samotnych, schorowanych i częściowo izolowanych społecznie. Spotkania klubowiczów odbywają się trzy razy w tygodniu. Oficjalne otwarcie, odbyło się 10 czerwca 2013 roku, w siedzibie Klubu, w budynku przy ul. Krobskiej 17 w Pogorzeli. Seniorzy od razu przystąpili do działania, pragnąc stworzyć dla siebie nowe miejsce – wysprzątali teren, posadzili kwiaty, a z pomocą darczyńców - pozyskali niezbędne wyposażenie. Aktualnie są szczęśliwi, mimo że nie mówią tego wprost – są dla siebie rodziną.
Jak się zaczęło? Głównym inicjatorem był ośrodek pomocy społecznej, z kierownik Renatą Sierszulską na czele. Trzeba było znaleźć chętnych. Do siedziby swojego klubu, docierają z Głuchowa i Bułakowa, ale są też miejscowi, z Pogorzeli.
Co spowodowało, że seniorzy postanowili dołączyć do klubu? - Tak mnie kiedyś zachęcili. Przyjechałam i bardzo mi się spodobało, wszyscy razem możemy sobie porozmawiać, o zdrowiu, o chorobach, o smutkach i radościach, porobić coś ciekawego. Nawet trochę pośpiewamy - wyjaśnia Czesława Jankowiak, która należy też do „Jaworu”. Wśród nich jest jeden rodzynek – Andrzej Mikołajczyk z Głuchowa. Na towarzystwo dam nie narzeka. Jest też druga śpiewaczka z „Jaworu”. - Jestem z Pogorzeli, przychodzę tu ponieważ jestem w domu sama. 24 godziny. Z chęcią tu przybywam, na te dwie godziny zostawiam dom, zostawiam wszystko. Czasem jednak choruję, wtedy idę do lekarza. W domu mam telewizor, krzyżówki i nic poza tym, a tu jednak są ludzie – mówi Władysława Jarońska.
Członkowie dbają o swój klub, od początku pomagają im pracownice M-GOPS: Ewa Klause oraz Małgorzata Król. To one czuwają nad całością i koordynują działania. Mają jednak sporo obowiązków, zwłaszcza wśród swoich podopiecznych w terenie, dlatego nie mogą poświęcać zbyt wiele czasu Klubowi.
Mogą liczyć na pomoc gminy i darczyńców, oprócz tego, zbierają comiesięczną składkę: na kawę i słodkości. Mimo małych spięć, które się zdarzają, seniorzy nie wyobrażają sobie życia bez „swojego klubu”.