Z wątpliwości dotyczącymi tej samej kwestii zgłosiło się ostatnio do naszej redakcji dwoje czytelników. Mianowicie chodziło o ochronę danych osobowych, czyli słynne RODO.
Pierwsza dotyczyła, jak zgłaszała osoba interweniująca, „nietypowej sytuacji”, która ją spotkała.
– W gabinecie prywatnym zostałem poproszony o nr PESEL, co wydało mi się dziwne Zapytałem w jakim celu chcą mój PESEL? Odpowiedź była niejasna i wymijająca, z której nic nie wynikało. Dodam że kilka miesięcy wcześniej byłem w podobnym gabinecie, wystarczyło uiścić zapłatę i to wszystko – wyjaśnia Czytelnik.
Z prośbą o wyjaśnienie zwróciliśmy się do Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
Zarówno placówki medyczne, jak i lekarze prowadzący prywatną praktykę mają obowiązek prowadzić dokumentację medyczną. W dokumentacji medycznej przetwarza się nie tylko dane podstawowe, takie jak imię, nazwisko czy PESEL, ale także dane szczególnych kategorii, dotyczące stanu zdrowia, o których mowa w art. 9 RODO, czyli ogólnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych.
Niewykluczone więc, że numer PESEL był potrzebny np. do identyfikacji pacjenta, potrzeba wystawienie zwolnienia lekarskiego.
– Fakt zbierania danych osobowych w prywatnym gabinecie lekarza powoduje, że jest on administratorem w rozumieniu RODO. Ponadto przy pierwszej wizycie, przy której dochodzi do zbierania danych pacjenta, lekarz prowadzący prywatną praktykę powinien dopełnić obowiązku informacyjnego określonego w art. 13 RODO. A więc podać m.in. swoje dane, wskazać podstawę i cel przetwarzania danych oraz poinformować o prawach, jakie przysługuje osobie, której dane ma przetwarzać – tłumaczy Adam Sanocki, rzecznik prasowy UODO
Ujawnienie PESEL-u było również przedmiotem drugiej interwencji.
– Mąż chciał kupić węgiel i będąc w tym punkcie zażądano od niego numeru dowodu osobistego i PESEL. Czy mieli prawo? Bo wszędzie gdzie tylko się słyszy to jest RODO, a tutaj kupując zwykłą tonę węgla trzeba się tak legitymować. Rozumiem adres, wiadomo trzeba węgiel dowieźć, ale PESEL – pisze para, która ostatecznie zrezygnowała z zakupu nie mając pewności, czy słusznie żądano od nich podania danych osobowych.
– Po co wszystko od razu mają o nas widzieć – dodają Czytelnicy.
Od początku stycznia 2019 roku obowiązują znowelizowane przepisy akcyzowe dotyczące sprzedaży opału. Przedsiębiorcy zajmujący się obrotem węgla dla celów opałowych mają więcej obowiązków dokumentacyjnych przy jego sprzedaży.
Każdy indywidualny nabywca węgla, a także rolnicy, szkoły, szpitale czy jednostki pomocy społecznej mogą być zwolnieni z akcyzy tylko po spełnieniu określonych warunków. Wśród nich jest między innymi podanie w oświadczeniu o przeznaczeniu węgla: imienia, nazwiska i adresu, a także numeru PESEL oraz numeru dowodu osobistego lub innego dokumentu tożsamości.
– Zobowiązani jesteśmy posiadać dane od każdego klienta zwolnionego z akcyzy. Wymaga od nas tego ustawa. Jeśli ktoś nie chce ich podać, to kupuje węgiel bez akcyzy, który jest droższy – mówi właściciel firmy sprzedający węgiel.
Obecnie trwają dyskusje nad tym, czy nie wystarczyłoby podanie takich danych, jak imię i nazwisko oraz miejsca odbioru węgla.
– Z obowiązku podawania sprzedawcom węgla swoich danych zwolnione są jedynie osoby, które jednorazowo kupują do 200 kg węgla – informuje A. Sanocki.
Łukasz Horbacz, Prezes Zarządu Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla
Od pierwszego stycznia 2020 roku wejdzie nowelizacja ustawy o podatku akcyzowym. Obecnie jest ona w trakcie konsultacji. Między innymi dzięki naszym zabiegom nie będzie już konieczne podawanie przez klienta numeru dowodu osobistego, pozostanie tylko numer PESEL. Pojawiły się jednak w niej dwa nieszczęsne zapisy. Sprzedawca będzie miał obowiązek wylegitymować klienta. Wprowadza to szereg utrudnień w sprzedaży internetowej. Trzeba firmie kurierskiej narzucić wymóg kontroli dowodu, co często jest niemożliwe, albo wprowadza dodatkowe koszty. Utrudni to również zamawianie węgla przez telefon, co będzie szczególną niedogodnością dla osób starszych. Proponowane przepisy mówią również, że przedsiębiorca będzie musiał odprowadzić akcyzę w przypadku pojawienia się jakiegokolwiek błędu w oświadczeniu akcyzowym. Nasuwa się pytanie, jak sprzedawca ma sprawdzić adres klienta, jeżeli w nowych dowodach go nie ma, poza tym nikt nie ma obowiązku kupować węgla z dostawą na adres zameldowania. Nie ma drugiej takiej branży, w której byłoby aż tyle wymogów formalnych przy handlu detalicznym.
Czytaj również kierowca TIR-a miał tak "łyse" opony, że aż strach