Dyskusja dotycząca tzw. gostyńskiej porodówki, gdzie wskazywano by ratować przed zamknięciem oddział ginekologiczno-położniczy, toczyła się na sesji Rady Miejskiej w Gostyniu, która odbyła się 7 marca 2024 r. Rozmowę w punkcie „Wolne głosy i wnioski” rozpoczęła radna Elżbieta Muszyńska, która jest położną, prowadzi też szkołę rodzenia. Jak przekonywała, zna dobrze oczekiwania, obawy oraz niepewności przyszłych rodziców dotyczące porodu w gostyńskim szpitalu.
Pozwoliłam sobie przygotować ten apel jako radna Elżbieta Muszyńska z zapytaniami do samorządu powiatowego. Chociaż gmina nie jest organem założycielskim ani odpowiedzialnym, ale myślę, że mamy też takie prawo – popieramy funkcjonowanie szpitala w Gostyniu – oznajmiła radna.
Przedstawiła obecnym na sesji pytania, ktore zamierza przekazać do rady powiatu.
Miło by było, gdybyście się państwo radni pod tym apelem również podpisali – zachęciła pozostałych samorządowców gminy Gostyń.
Przedstawiła zapytania o plany dotyczące funkcjonowania oddziału ginekologiczno-położniczego w gostyńskim szpitalu, w szczególności w zakresie świadczeń, dotyczących porodów, powołując się na artykuł i statystyki, zamieszczone w ostatnim numerze profesjonalnego czasopisma z branży medycznej. Tam właśnie została opublikowana lista 109 szpitali z porodówkami do likwidacji i oddziałów ginekologicznych. W zestawieniu znajduje się również SP ZOZ w Gostyniu.
Wykaz został opracowany w oparciu o analizę pod kątem ekonomicznych danych z NFZ - trzeba koniecznie zaznaczyć, że dane, do których odwoływała się radna Muszyńska dotyczą 2022 r. Wówczas przez cały rok w gostyńskiej lecznicy urodziło się 227 dzieci, w 2023 r. nieco więcej, bo 294. Jak tłumaczy tę sytuację dyrektor SP ZOZ w Gostyniu - ROZPISYWALIŚMY się o tym TUTAJ
- W związku ze wspomnianą publikacją oraz niską liczbą urodzeń budzą się wśród mieszkańców powiatu gostyńskiego niepokoje o losy porodówki i dostępność podstawowego świadczenia zdrowotnego opieki okołoporodowej w naszym szpitalu - powiedziała Elżbieta Muszyńska.
Apel:
Pracuję w szkole rodzenia, rozmawiam z rodzicami, znam dobrze oczekiwania. Obawy oraz niepewności dotyczące porodu, a także szeroko rozumianej opieki zdrowotnej nad noworodkiem i rodzicami. W trosce o poszanowanie praw przyszłych rodziców do rzetelnej informacji oraz zapewnienia im bezpieczeństwa zdrowotnego przygotowałam kilka pytań do starosty oraz radnych, prosząc o udzielenie odpowiedzi:
- Czy władze powiatu – zarówno uchwałodawcze, jak i wykonawcze rozważają możliwość zamknięcia porodówki z powodu niskiej liczby urodzeń czyli z powodów wyłącznie ekonomicznych?
- Czy władze mając na uwadze zapobieżenie likwidacji porodówki planują wprowadzenie zmian strukturalnych w usługach zdrowotnych ginekologczno-położniczych i opieki nad noworodkiem ?
- Czy planowane są programy i inwestycje zmierzające do podniesienia poziomu opieki przed i poporodowej oraz do poprawy komfortu rodzących i wspierających je osób, a także opieki nad noworodkiem?
- Czy projektowane są inwestycje dotyczące polepszenia diagnostyki ginekologiczno-położniczej i neonatologicznej?
- Jakie są oczekiwania i działania powiatu w zakresie budowania wizerunku gostynskiej porodówki i oddziału ginekologiczno-połozniczego, a w rezultacie kreowania jej atrakcyjności jako bezpiecznego i przyjaznego miejsca porodu?
- Zwracam się z apelem do władz powiatu o podjęcie wszelkich możliwych kroków, zapobiegających zamknięciu porodówki w gostyńskim szpitalu. Kobiety mają prawo do wyboru miejsca i sposobu porodu, do bezpiecznego dotarcia do porodówki, a troska o dobrostan rodzących i noworodków jest nakazem ludzkim i powinnością organów władzy - czytała podczas sesji radna.
Elżbieta Muszyńska wyjaśniła, dlaczego napisała ten apel akurat w tym czasie – ponieważ niedawno w Menadżerze Zdrowia ukazał się wspomniany przez nią artykuł.
- Poza tym wybory mamy 7 kwietnia, a kontrakty do NFZ podpisywane są w czerwcu. Czasu jest mało, więc myślę, że warto by było zadać takie pytanie i dostać odpowiedzi na stole. I zaprosić wszystkich do rozmów, a nie tylko do likwidacji - powiedziała.
Zamiast budowania prywatnych dróg - gmina powinna uczestniczyć w modernizacji oddziału ginekologiczno-położniczego?
Burmistrz Jerzy Kulak po wysłuchaniu radnej był zaskoczony. Przyznał, że nie wiedział o apelu. Podkreślił jednak, iż jest to jeden z głównych problemów, o których należy rozmawiać „tu i teraz”.
Dochodzą do mnie bardzo niepokojące sygnały dotyczące samej kadry lekarskiej, czy liczby urodzeń. Z drugiej strony słyszałem o tym, że w przypadku kobiet rodzących z powiatu gostyńskiego określono, że wcale nie jest taka zła. Po prostu te matki nie trafiają do gostyńskiego szpitala - powiedział.
Według burmistrza Gostynia radni gminni, urząd miejski i pozostali samorządowcy gminni nie powinni odwracać się od tego tematu.
To oczywiście jest sprawa samorządu powiatowego, ale jeden ważny problem. Mamy trudny okres kampanii wyborczej, czas trudny do różnych rozmów. W państwa programach wyborczych pojawiają się różne pomysły – budowania dróg prywatnych itd. Ale może powinniśmy zastanowić się nad tymi najważniejszymi problemami – i to moim zdaniem jest jedno z takich zagrożeń - mówił Jerzy Kulak.
Wyraził swoje wątpliwości, jak do tematu podchodzą inni samorządowcy.
Mam wrażenie, że ta dyskusja jest odsuwana na przyszłość, a obawiam się że po 7 kwietnia już inaczej będzie wyglądała - powiedział tajemniczo burmistrz.
Burmistrza syn urodził się w gostyńskim szpitalu rok temu
Powołując się na swoje doświadczenie, Jerzy Kulak stwierdził, że kryzysowy czas można wykorzystać na to, by doprowadzić do zmiany sytuacji. Zaproponował, by w czasie, kiedy jest mało urodzeń w gostyńskiej lecznicy, poprowadzić otwartą dyskusję na temat modernizacji szpitala pod kątem przyjęcia większej liczby matek.
Rok temu w gostyńskim szpitalu urodził mi się syn. Jestem przekonany, że gdyby w naszym szpitalu były takie warunki, że matki miałyby na przykład pokoje jednoosobowe z darmowym internetem i telewizją, to być może ściągnęlibyśmy kobiety ciężarne, nawet spoza powiatu gostyńskiego, które rodziłyby w szpitalu w Gostyniu. Ale myślę, że ta dyskusja powinna odbyć się na innym poziomie - stwierdził włodarz Gostynia.
Gmina chce ponieść część kosztów modernizacji oddziału ginekologiczno-położniczego
Podczas dyskusji burmistrz wprost oświadczył, że jeśli remont czy modernizacja oddziału ginekologiczno-położniczego zależałyby od wysokości kosztów, część ciężaru finansowego gmina jest gotowa wziąć na siebie.
- (...) Myślę, że my jako samorząd gminy Gostyń, szczególnie w tej sytuacji finansowej, jakiej się znajdujemy, wzięlibyśmy część balastu na siebie. Mówię o tym, wierząc, że można by odwrócić sytuację patrząc na dane statystyczne i sprowadzić kobiety ciężarne, przyszłe matki właśnie do Gostynia. Dzisiaj one w setkach osób uciekają do innych szpitali - mówił Jerzy Kulak. - W moim domu rok temu, przed urodzinami syna, była dyskusja, gdzie żona będzie rodzić. Oczywiście zależało mi bardzo na tym, by był to gostyński szpital. Jestem z nim związany od zawsze, od małego, mój ojciec jest lekarzem. Ale docierały do mnie bardzo niepokojące, krytyczne sygnały pod tym kątem. Chcę byśmy my, jako samorząd gminny również wzięli udział w tej dyskusji, a być może nawet jesteśmy w stanie pomóc tutaj finansowo - uzupełnił burmistrz.
Przewodniczący rady twierdzi, że nic nie zrobiono w związku z oddziałem ginekologiczno-położniczym
Przewodniczący rady Mirosław Żywicki nie wydawał się zaskoczony wystąpieniem radnej Muszyńskiej. Świetnie przygotował się do dyskusji. Dał też do zrozumienia, że wierzy, iż radna wybierze się na najbliższe posiedzenie Rady Powiatu Gostyńskiego, by przedstawić swój apel.
- Moje odczucie jest takie, że zbyt mało, a może nawet nic nie zostało zrobione, jeśli chodzi o oddział położniczo-ginekologiczny. Na dziś statystyki pokazują niską liczbę urodzeń - powiedział radny Żywicki.
Podał przykład małego miasteczka, jak to określił, o wiele mniejszego od Gostynia – chodzi o Kartuzy.
-Takie miasteczko jest w pierwszej piątce najlepszych oddziałów ginekologiczno-położniczych w Polsce. Tam urodzeń jest 1920, my mamy 227 [radni cały czas posługiwali się danymi z 2022 r. - przyp. red.]. Skąd się to wzięło? Starostwo w Kartuzach podeszło do tematu bardzo poważnie. Zainwestowali w oddział, przygotowali oddział na wysokim poziomie, mają bardzo dobrą kadrę, matki mają fantastyczną opiekę. Dzisiaj powiem szczerze, sytuacja tam jest taka, że kobiety przychodzące rodzić mają nawet prawo wyboru posiłków (...). Wszystko jest dostosowane dla przyszłej mamy. Takie warunki spowodowały, że Kartuzy ściągają wszystkie mamy, które chcą być w tym miejscu. Gdyby taka praca została wykonana u nas, mielibyśmy pewnie podobną sytuację i dziś nasze ciężarne kobiety czułyby się bezpieczne i mogłyby rodzić w bardzo dobrych warunkach - porównywał Kartuzy do Gostynia Mirosław Żywicki.
Radna Elżbieta Muszyńska, która rozpoczęła temat „porodówki” powołała się na Akademię Przyszłych Rodziców, która funkcjonuje dzięki dofinansowaniu z budżetu gminy Gostyń.
- Tam przychodzą mamy z całego powiatu i stąd wiem, że one nie rodzą w gostyńskiej porodówce. Oddział ginekologiczno-położniczy nie jest w ogóle lobbowany. To nie tylko opieka położnicza, porody, ale również opieka ginekologiczna, diagnostyka - kiedyś rodzimy, a później musimy się diagnozować i leczyć - tłumaczyła Elzbieta Muszyńska.
Zwróciła uwagę, że powiat gostyński to duży region rolniczy i nie każdy mieszkaniec ma czas, albo też nie każdego stać, by wyjechać do lekarza poza Gostyń i na przykład, jak to ujęła radna, „w Poznaniu zapłacić za wizytę 350 zł”.
- Na miejscu mamy wszystko, tylko trzeba to wylobbować, wypieścić i się reklamować. Trzeba wykonać pracę, która jest do zrobienia. Modernizacja - koniecznie! - mówiła Elżbieta Muszyńska.
Szybko odezwał się rajca Karol Stefaniak.
Również jestem za tym abyśmy wsparli nasze kobiety. Będę jednym z pierwszych, który podpisze apel - powiedział.
Zastanawiające jest, dlaczego radni gminny poruszyli temat oddziału ginekologiczno-położniczego dopiero kilka tygodni przed wyborami samorządowymi. Tłumaczenie radnej Myszyńskiej nie wydaje się przekonujące - nie wiadomo, dlaczego podaje dane dotyczące urodzin w gostyńskim szpitalu z 2022 r., skoro są już nowe, aktualne z 2023 r. Nasuwa się kilka innych pytań
Skoro już podawane są dane z 2022 r., kiedy tak mała ilość mam była zainteresowanych gostyńską porodówką, dlaczego rok temu nie rozpoczęto "lobbowania"? Dlaczego na sesję rady miejskiej nie zaproszono żadnego przedstawiciela Rady Społecznej Szpitala lub dyrekcji?
Być może rację mają internauci, którzy dyskusję na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Gostyniu odbierają jako przedwyborcze bicie piany...
Poniżej artykuł, który ukazał się kilka tygodni temu na portalu gostynska.pl, w którym starosta mówi, że zarząd powiatu chciałby utrzymać oddział ginekologiczno-położniczy w SP ZOZ w Gostyniu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.