reklama

Zawodnik stracił przytomność na hali w Borku Wlkp. Koledzy ratowali mu życie, używając defibrylatora

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: arch. gostynska.pl/fotomontaż Zbigniew Pacanowski

Zawodnik stracił przytomność na hali w Borku Wlkp. Koledzy ratowali mu życie, używając defibrylatora - Zdjęcie główne

Defibrylator przy wejściu do szkoły podstawowej w Borku Wlkp. uratowal zycie jednemu z oldbojów Wisły Borek Wielkopolski | foto arch. gostynska.pl/fotomontaż Zbigniew Pacanowski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPodczas treningu w hali sportowej w Borku Wielkopolskim, w piątkowy wieczór, zasłabł zawodnik piłkarskiej drużyny oldbojów. Wezwano na pomoc zespół ratownictwa medycznego, jednak przyjazd był utrudniony ze względu na fatalne warunki na oblodzonych drogach. Trener nie wahał się użyć defibrylatora, wiszącego na ścianie przy wejściu do szkoły. Boreccy strażacy-ochotnicy dziś nie mają wątpliwości, że sprzęt AED uratował mężczyźnie życie.
reklama

Chyba większość kierowców wie, jakie trudne warunki panowały na drogach 3 stycznia 2025 roku po południu i wieczorem. Padający śnieg był nawiewany na jezdnie z pól przez silny wiatr i przymarzał do asfaltu. Na jezdni powstała ślizgawka, a opady nie ułatwiały podróżowania. Zaskoczeni zimą zostali nie tylko kierowcy, ale też zarządcy dróg, którzy dbają o ich utrzymanie. Piasek z opóźnieniem pojawił się na szosach, w newralgicznych miejscach.

Zawodnik stracił przytomność podczas treningu w hali sportowej w Borku Wlkp.

W tym czasie w hali sportowej pod namiotem, która znajduje się przy szkole podstawowej w Borku Wlkp., trenowali oldboje z miejscowego klubu piłki nożnej Wisła Borek. Podczas gry jeden z zawodników osunął się na ziemię ze względu na nagłe zatrzymanie krążenia. Wezwano na pomoc zespół ratownictwa medycznego. Stacjonującej w Borku karetki pogotowia nie było na miejscu, więc należało zadysponować ratowników medycznych z innego miasta, chociażby z Gostynia. Przyjazd wydłużył się ze względu na fatalną aurę i oblodzone szosy. O pomoc zostali poproszeni strażacy z miejscowej jednostki OSP. 

reklama

Jednak koledzy 51-letniego mężczyzny, który stracił przytomność, postanowili działać. 

Koledzy wzięli sprawy w swoje ręce. Użyli sprzętu AED

Trener Tomasz Gawroński pobiegł po ogólnodostępny defibrylator zawieszony na ścianie przy głównym wejściu do szkoły - RELACJA TUTAJ. Sprzęt okazał się niezastąpiony.

- Wiedziałem gdzie jest urządzenie AED, ponieważ pracuję w szkole. Wiedziałem, co trzeba zrobić, gdyż mieliśmy szkolenia z zakresu użycia defibrylatora. Kiedy zastosowaliśmy defibrylator, akcja serca u grającego z nami zawodnika wróciła - relacjonuje trener Tomasz Garoński.  

reklama

Po reanimacji z użyciem defibrylatora podjętej przez kolegów, 51-letniemu mieszkańcowi Borku udało się przywrócić akcję serca i oddech. Z wezwanych na pomoc służb najwcześniej na halę sportową dotarli druhowie z OSP w Borku Wielkopolskim i to w ich ręce trafił chory mężczyzna.

Prezes OSP w Borku Wielkopolskim docenia działania zawodników

- Ze względu na trudne warunki drogowe, przyjazd karetki się wydłużył. Kiedy dojechaliśmy do nieprzytomnego, podpięte były już elektrody, AED było w użyciu. Jako strażacy-ratownicy przejęliśmy funkcję uciskania klatki piersiowej, po kilku minutach podstawowe czynności życiowe u mężczyzny wróciły, jednak uważam, że użycie defibrylatora uratowało mu życie - mówi Hubert Kuliński, prezes OSP w Borku Wlkp., który był na miejscu.

reklama

Z dużym szacunkiem odnosi się do decyzji trenujących w hali oldbojów, chwali podjętą natychmiast akcję.

- Działania zespołu ludzi, którzy tam trenowali są godne pochwały i cały szacunek dla nich. Natychmiast pospieszyli z pomocą, rozpoczęli reanimację. Pobiegli po ogólnodostępny defibrylator i nie zawahali się go użyć - zwraca uwagę prezes OSP w Borku. 

Nie wiadomo jeszcze, jaka jest ostateczna diagnoza związana ze zdrowiem 51-letniego oldboja Wisły Borek.

- Dopiero się okaże. Dzięki Bogu, że wyjechał z treningu przytomny. To mój bardzo dobry kolega, znam go od dziecka i ciężko mi cokolwiek mówić - relacjonuje trener Tomasz Garoński. - Zobaczmy, jakie będą dalsze koleje losu, ale mam nadzieję, że wszystko dobrze się zakończy i kolega szybko odzyska zdrowie - dodaje.

reklama

Strażacy-ochotnicy z Borku Wielkopolskiego działali na drogach

Wyjazd na pomoc do nieprzytomnego mężczyzny nie był jedyną interwencją druhów OSP w Borku Wlkp. w piątkowy wieczór. W związku z trudnymi warunkami na szosach, interweniowali kilka razy. Pierwsze zgłoszenie, około godziny 18.30 dotyczyło auta osobowego, które wpadło do rowu na skrzyżowaniu DK12 i DW437. Samochód wyjeżdżał z drogi wojewódzkiej prowadzącej do Koszkowa.

- Ze względu na fatalne warunki na drodze, wypadł z jezdni, osunął się przodem do rowu, tył auta wystawał na DK12. Kolejny samochód miał takie samo zdarzenie - mówi dh Hubert Kuliński, biorący udział w akcji.

Na łuku drogi biegnącej przed remizą OSP w Borku Wielkopolskim, co chwilę auta wypadały na pobocze, osuwały się do rowu. Ochotnicy z jednostki, po powrocie z działań na DW12, wypychali 4 samochody.

- Zadzwoniłem po piaskarkę, żeby zadbać o bezpieczeństwo na drogach. Reakcja była bardzo szybka, kiedy maszyna się zjawiła, posypała piaskiem newralgiczny zakręt i skrzyżowanie przy markecie Dino w Borku - uzupełnia prezes OSP w Borku Wlkp.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama