- Stoi i sapie, dyszy i dmucha, żar z rozgrzanego jej brzucha bucha: Buch - jak gorąco! Uch - jak gorąco! Puff - jak gorąco! - ten fragment wiersza Juliana Tuwima śmiało można było cytować, patrząc na parową lokomotywę-retro, która prezentowała się na dworcu kolejowym w Krobi podczas Rodzinnego Pikniku Dworcowego. Do niej doczepione były starodawne wagony, z drewnianym wystrojem. W ten sposób, od strony Pępowa, na perony nadjechał pociąg - Biskupianin.
Wolsztyński zabytkowy tabor kolejowy „Ziemianin” do Krobi kolejny raz zawitał, ale teraz - po raz pierwszy - w tym rejonie zamienił się w Biskupianina. I nie był jedyną atrakcją pikniku dworcowego. Festyn rozpoczął się po myśli pasjonatów pojazdów szynowych, którzy mogli wystartować w zawodach drezyn ręcznych - w wyścigach gminnych i Wielkopolskich. W sumie do rywalizacji zgłosiło się 10 osad, a każda złożona była z 4 silnych mężczyzn. Chłopcy z krobskiej drużyny „Gang Misia Jogi” przyznali nawet, że trenowali wcześniej pompki, bo chcieli wygrać.
Kiedy na peronach pojawił się Biskupianin, obecni na pikniku ruszyli, aby go zwiedzić. Obowiązkowe były zdjęcia pociągu z zewnątrz i w wagonach. Była też okazja, aby pociągiem retro przejechać się do Krotoszyna i z powrotem. Większość najmłodszych pasażerów podróżowała pociągiem pierwszy raz.