Za Wielką Wodę zabrali ze sobą Świętogórską Różę Duchowną i wybudowali kościół
To już 8. raz, gdy Stowarzyszenie Miłośników Muzyki Świętogórskiej im. Józefa Zeidlera organizuje zagraniczny koncert promujący kompozytorów ze Świętej Góry. Poprzednie wydarzenia odbyły się w:
- Rzymie (2015),
- Lwowie (2016),
- Wiedniu (2017),
- Wilnie (2018),
- Grodnie (2018),
- Londynie (2019),
- Rapperswil-Jona (2022) - w Święto Niepodległości 11 listopada.
Tym razem członkowie stowarzyszenia wybrali się promować i koncertować do Stanów Zjednoczonych. Jak się okazuje, mieli ku temu bardzo dobry powód.
- W latach 70. XIX wieku mieszkańcy Gostynia wyemigrowali i osiedli się w miejscowości Downers Grove niedaleko Chicago, która dzisiaj stanowi właściwie jego przedmieścia. W 1891 roku zwrócili się, była to grupa około 25-30 rodzin, do arcybiskupa Chicago o utworzenie polskiej parafii. Ich zapał doprowadził do tego, że miejscowa archidiecezja zatwierdziła powstanie parafii pod wezwaniem Matki Bożej Gostyńskiej - tłumaczy Marek Dudek COr , superior Kongregacji Oratorium Świętego Filipa Neri na Świętej Górze.
W Downers Grove jest też bardzo wyraźny akcent związany z właśnie księżmi filipinami ze Świętej Góry.
- Emigranci zabrali też ze sobą małą kopię obrazu Świętogórskiej Róży Duchownej i rozpoczęli budowę kościoła. Był on mały, gdyż - jak podają źródła historyczne - znajdowało się w nim około 13 ławek i mógł pomieścić 25 rodzin. Ale z czasem wspólnota zaczęła się rozrastać. Mało tego, mieszkańcy postanowili też urządzić szkołę katolicką, która funkcjonuje do teraz - dodaje superior.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD GRAFIKĄ - KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ
Jak zrodził się pomysł koncertu?
Mimo, że z biegiem lat emigranci i ich potomkowie z Gostynia zasymilowali się z resztą amerykańskiego społeczeństwa, rozproszyli po kraju, a część zwyczajnie zapomniała o swoich korzeniach, to przed laty na Świętą Górę udała się pielgrzymka "gostyniaków" z USA.
- Pozostawili nam album, w którym jest między innymi ilustracja drewnianego kościoła, który wybudowali pierwsi emigranci z dedykacją dotyczącą powstania parafii. (...) Natomiast w ubiegłym roku nasz współpracownik, ksiądz Adam Adamski prowadził rekolekcje w Chicago w polskich parafiach i udał się właśnie do kościoła pw. Matki Bożej Gostyńskiej. I tak zrodził się pomysł, że skoro osiedlili się tam ludzie z Gostynia, to może zagrać dla nich koncert - mówi M. Dudek.
Ostatecznie koncepcja zorganizowania muzycznej uczty w parafii pod wezwaniem Matki Bożej Gostyńskiej upadła. Ale wtedy zaproponowano członkom stowarzyszenia, aby zagrali w kościele pw. Świętej Trójcy, również w Chicago, gdzie nadal spotyka się Polonia, a posługę duszpasterską prowadzą polscy księża z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej.
Zdjęcia: gostynska.pl, Życie Gostynia - Bogdan Bujak
Szczerbiński i Zeidler nie są wcale gorsi
Do Chicago pojechała 9-osobowa delegacja Stowarzyszenia Miłośników Muzyki Świętogórskiej im. Józefa Zeidlera, w tym:
- tenor Tomasz Krzesica
- pianista Robert Adamczak
- skrzypek Wojciech Czemplik
Z kolei cała druga część poświęcona była wybitnemu polskiemu kompozytorowi Alfonsowi Szczerbińskiemu, którego manuskrypty znajdują się w bibliotece świętogórskiej.
- Każdorazowo, gdy wyjeżdżamy, najważniejszy cel, jaki nam przyświeca, to pokazanie piękna muzyki rodem z Gostynia i klasztoru na Świętej Górze oraz jak jest wartościowa. Zawsze kontekstem są arcydzieła polskiej muzyki, dlatego sięgnęliśmy po Fryderyka Chopina, Stanisława Moniuszkę czy Ignacego Paderewskiego, żeby na tle ich dzieł wypromować naszych kompozytorów i docenić ich muzykę, która wcale nie jest gorsza, jest piękna. Dlatego wisienką na torcie były utwory Alfonsa Szczerbińskiego i Józefa Zeidlera - wyjaśnia Wojciech Czemplik.
Dyrygenci się zgadali
Członkowie stowarzyszenia spotkali się także z Polonią oraz odwiedzili nowoczesny już kościół parafii Matki Bożej Gostyńskiej. Obejrzeli również obraz, który przed ponad 150 laty zabrali ze sobą gostyńscy emigranci. W czasie spotkań zaczął się rodzić także zalążek transatlantyckiej współpracy.
- Był z nami dyrygent Świętogórskiej Orkiestry Dętej, Piotr Kaczor i rozpoczęły się rozmowy między dyrygentami, gdyż w kościele (pod wezwaniem Świętej Trójcy - przyp. red.), także działa orkiestra dęta. Zobaczymy, może coś z tego będzie. (...) Myślę, że jest to świetna okazja, gdyż spora grupa młodych ludzi urodzonych w Stanach Zjednoczonych, może trochę gorzej mówiących po polsku, jest bardzo zainteresowana polską kulturą - opowiada Krzysztof Fekecz.
I deklaruje:
- Na pewno nie zarzucimy promocji muzyki świętogórskiej w kolejnych latach, bo jest tego warta.
Wyjazd i koncert w USA członków Stowarzyszenia Miłośników Muzyki Świętogórskiej im. Józefa Zeidlera został dofinansowany w ramach konkursu „Polonia i Polacy za granicą 2023” z pieniądzy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.