reklama

Z czego starosta się rozlicza?

Opublikowano:
Autor:

Z czego starosta się rozlicza? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Ze starostą gostyńskim, Robertem Marcinkowskim, rozmawiała Agata Fajczyk.   Artykuł opublikowany w nr 8/2014 „Życia Gostynia”

Jak ocenia pan ten rok pracy na stanowisku starosty powiatu gostyńskiego ?
To nie ja powinienem oceniać moją pracę, ale moi współpracownicy. (...)To był rok bardzo intensywnej pracy. Wszedłem w nową rolę, ale nie musiałem zbyt długo wnikać w tę pracę. Wróciłem do starostwa jako pracownik, rozpoczynający tutaj swoją pracę zawodową, a po drugie - jako radny rady powiatu byłem dobrze zorientowany w problemach samorządowych i to z pewnością ułatwiło mi ten start. Chcę w tym miejscu bardzo podziękować pracownikom starostwa i jednostek organizacyjnych za to, że ten start był bardzo udany, szybki i merytoryczny - szybko znaleźliśmy wspólny język i potrafiliśmy wspólnie rozwiązywać problemy. Ocena musi wynikać z perspektywy tego, co chciałem zrobić. Na pierwszej sesji, po objęciu stanowiska, mówiłem o 5 punktach - dzisiaj z ich realizacji mogę się w pewien sposób rozliczyć.

Co ma pan na myśli?
Mówiłem o tym, że priorytetem będzie realizacja przyjętego przez rade budżetu powiatu, ale że będziemy się starali szukać szans na zwiększenie potencjału tego planu finansowego. W trakcie ostatniego roku tak się właśnie stało. Zwiększyliśmy nasze dochody o około 4 mln zł, pozyskując środki zewnętrzne, wprowadzając nowe inwestycje - sądzę, że to było widoczne zarówno w zakresie infrastruktury edukacyjnej, jak i drogowej - choć oczywiście w tym aspekcie jest jeszcze wiele do zrobienia. Pod dużym znakiem zapytania stała inwestycja przebudowy skrzyżowań, jednak na skutek naszej interwencji i znalezienia kompromisu, te zadania udało się doprowadzić do finału. Drugie założenie związane było z przygotowaniem do nowej perspektywy finansowej 2014-2020. Na najbliższej sesji rady powiatu zostanie przedstawiony projekt uchwały rady powiatu, który będzie zawierał najważniejsze cele do realizacji ze środków unijnych, uzyskanych w tym rozdaniu. One wynikają z gruntownego przygotowana i analizy propozycji Wojewódzkiego RPO na lata 2014 - 2020, z konsultacji przeprowadzonych wśród pracowników samorządowych i przede wszystkim z potrzeb powiatu gostyńskiego. Trzecie to współpraca z samorządami gminnymi. Ona ma miejsce, mimo dzielących nas ustawowych kompetencji i zadań.

Dobrze się układa współpraca z włodarzami gmin?
Bardzo dobrze. O wszystkich wójtach i burmistrzach powiatu mogę mówić same dobre rzeczy. To jest konkretny i rzeczowy dialog, rozwiązywanie problemów. Jak potrzeba to dzwonimy do siebie, rozmawiamy, spotykamy się  i robimy to bez spektakularnego przedstawienia. Kiedy mamy różne zdania, potrafimy znaleźć kompromis. Zgrzyt był widoczny w przypadku gminy Gostyń.

Z jakich jeszcze założeń może się pan rozliczyć?
Dzisiaj wiadomo, że Sąd Rejonowy wraca do Gostynia. Nie przeceniam zasług rady powiatu gostyńskiego i zarządu w tym zakresie, ale mam wrażenie, że nasz głos protestu przeciwko reformie sądownictwa był także słyszalny, to mogę powiedzieć z całą stanowczością. Zawsze twierdziłem, że największym bogactwem powiatu są jego mieszkańcy, że chcę być starostą, który słucha ludzi i rozmawia z ludźmi. Jako samorząd powiatowy, postawiliśmy na to, aby wzmacniać potencjał organizacji pozarządowych. Nie jestem tutaj gołosłowny. W roku 2013 mieliśmy na organizacje w budżecie 286 tysięcy złotych, w tym roku mamy prawie 320 tysięcy, to jest wzrost o 11, 6 %. Wspieramy cenne inicjatywy mieszkańców.


Z czym wiążą się propozycje, które zarząd powiatu zgłasza do WRPO na pozyskanie środków finansowych z programu 2014-2020?
Chodzi o inwestycje drogowe, szeroko rozumianą infrastrukturę ochrony zdrowia: szpital i pomoc społeczną oraz edukację. Naszym priorytetem jest połączenie węzła komunikacyjnego Smogorzewo, węzła obwodnicy na drodze wojewódzkiej 434 z drogami gminnymi. Rozważamy też budowę najważniejszych ciągów komunikacyjnych, łączących poszczególne gminy powiatu, które mogą być finansowane ze środków unijnych. Tutaj myślimy o drodze Poniec - Krobia czy Pogorzela - Borek. Jeśli chodzi o edukację, to planujemy, aby w Gostyniu powstało Centrum Kształcenia Zawodowego  z nowoczesnym, profesjonalnym wyposażeniem. W zakresie pomocy społecznej od dawna w naszych planach jest budowa pawilonu przy DPS w Zimnowodzie, myślimy również o dalszej modernizacji szpitala. Chcemy też kompleksowo podejść do termomodernizacji, do wykorzystania odnawialnych źródeł energii w infrastrukturze publicznej jednostek powiatu gostyńskiego.

Rok temu dał pan kredyt zaufania pracownikom. Z tego, co udało się zrobić można wnioskować, że oni nie zawiedli.
Oceniam tę współpracę bardzo dobrze. Jestem zwolennikiem demokratycznego sposobu sprawowania władzy, gdzie dialog jest rzeczą najważniejszą. Mądrość szefa polega na tym, że otacza się ludźmi mądrzejszymi od siebie, widzi w nich partnerów, którzy wspierają, pomagają rozwiązywać problemy, są twórczy i kreatywni. Do takiego dialogu zaprosiłem swoich pracowników po objęciu stanowiska. Powiedziałem, że jeśli ktoś chce zmieniać powiat gostyński na lepszy, to drzwi mojego gabinetu są zawsze otwarte. To dzieje się na każdym kroku w moich naradach, konsultacjach z pracownikami. Czerpię inspirację z ich pomysłów.

W czasie ostatniego roku zmienił się sposób zarządzania drogami powiatowymi. Zlikwidowany został Powiatowy Zarząd Dróg, powstał wydział. Mimo tego słychać narzekania na stan dróg powiatowych - szczególnie w gminnych samorządach. Czy było to dobre posunięcie?
Wielu starostów dzwoni do mnie i pyta, w jaki sposób zostało to przeprowadzone. Z pewnością była to decyzja trudna, także z punktu widzenia pracowników PZD. Ale to była zmiana przeprowadzona z ludzką twarzą - po pierwsze, pracownicy - dotąd samorządowi, otrzymali możliwość zatrudnienia w spółdzielni socjalnej, a to wymaga juz większego zaangażowania i działania w oparciu o rachunek ekonomiczny. Dzięki tej wspólnej inicjatywy z gminą Krobia pozyskaliśmy ponad 200 000 zł na zakup nowoczesnego sprzętu i wyposażenia miejsc pracy. Gdybyśmy tkwili w dotychczasowej strukturze, nie byłoby to możliwe. Dzisiaj mamy więcej środków na utrzymanie tych dróg. Dzięki temu posunięciu ograniczyliśmy też zatrudnienie. Koszty osobowe dzisiaj przechodzą na rzecz konkretnych działań na naszych drogach. Nie będzie rewolucji od razu, ale jednak więcej środków jest skierowanych na poprawę stanu naszych dróg, mniej na ich zarządzanie. Teraz celem jest racjonalne wydatkowanie środków publicznych i najlepsze utrzymanie stanu naszych dróg. Rok  funkcjonowania na stanowisku starosty nie zmieni tego, co na drogach należących dzisiaj do powiatu działo się od ponad 50 lat. Wiele naszych dróg to kiepskiej jakości nakładki, wykonane w latach 60.

Słychać też głosy, że jest zbyt mało osób, które zajmują się sprawami drogowymi, że Grzegorz Mayer ma zbyt mało pracowników, na których mógłby rozłożyć obowiązki.
Nie podzielam tej tezy. Gdybyśmy zatrudniali nowych pracowników, to wtedy byłyby zarzuty, że zwiększamy administrację. Poszliśmy więc w drugim kierunku. Przez ostatni rok udało się podjąć bardzo trudne kroki redukcji wydatków bieżących, obniżonych o 1,5 mln zł. To były oszczędności zarówno na zlikwidowanych etatach, jak i na opłatach administracyjnych, na korzystnych działaniach finansowych. Musieliśmy zredukować wydatki bieżące. Przy 480 km dróg powiatowych zawsze ktoś będzie niezadowolony. (...) Jak kosztowne są działania na drogach, może pokazać doba sprzed dwóch tygodni, kiedy padał marznący deszcz i trzykrotnie były posypywane drogi powiatowe. Taki przejazd kosztował powiat 55 000 zł. To są olbrzymie pieniądze, a efekty - przy takiej aurze - nie były widoczne.


Ostatnio coraz głośniej słychać o niezadowoleniu związków zawodowych pracowników szpitala z poczynań dyrektora SP ZOZ w Gostyniu. Nie układa im się współpraca z dyrektorem, tracą zaufanie. A jak włodarzowi powiatu współpracuje się z szefem SP ZOZ w Gostyniu?
To ważny partner dla powiatu, jako osoba zarządzająca jedną z największych instytucji dla powiatu. Nie można jednym słowem odpowiedzieć, bo wielu kwestiach mamy zdanie odmienne z dyrektorem Miadziołko, ale wszystkim - nie tylko dyrektorowi i zarządowi powiatu, ale także związkom zawodowym i pracownikom przyświeca jedne cel - aby gostyński szpital mógł dalej funkcjonować i żeby pacjenci byli z tego funkcjonowania zadowoleni.

W jakich sprawach ma pan odmienne zdanie z szefem SP ZOZ w Gostyniu?
Chociażby co do sposobu generowania oszczędności. W obliczu zmniejszonego kontraktu z NFZ, który finansuje działanie szpitala i w obliczu tego, że pracownicy nie wyrazili zgody na podtrzymanie dotychczasowego statusu obniżki wynagrodzenia, a więc wrócili do dotychczasowych wynagrodzeń, pieniędzy jest mniej. A to znaczy, że gdzieś trzeba je zaoszczędzić. I w tym zakresie inaczej z dyrektorem SP ZOZ na to spojrzeliśmy. Dyrektor zasugerował całkowite wyprowadzenie usług sprzątania i powierzenie je firmie zewnętrznej, ja miałem wątpliwości - z punktu widzenia sanitarnego, ale również z ludzkiego, bo większość pracowników musiałaby zostać zwolniona. A do tego doszłaby opłata, związana z podatkiem VAT, której szpital nie mógłby odzyskać. To mogłoby się sprawdzać przy małym zakresie usług. Uważam, że oszczędności powinny być w administracji, a jak najmniej w tej sferze, która jest bezpośrednio związana z pacjentem...

Mówi się, że w szpitalu w administracji są zatrudnione pielęgniarki...
Poprosiłem dyrektora o pełne zestawienie osób, które są zatrudnione w administracji, chcemy przeprowadzić taką analizę, aby wspomóc go, czy zasugerować mu rozwiązanie z naszej strony w  tym zakresie. Mam wrażenie, że dzisiaj zupełnie niepotrzebnie doprowadzono w szpitalu do takiej sytuacji, gdzie emocje biorą górę nad argumentami, gdzie bardzo trudno doprowadzić do rzeczowych, konstruktywnych rozmów między dyrekcją, a związkami zawodowymi. Jedną i drugą stronę do tego zachęcam, bo uważam, że szukanie rozwiązań tkwi w dialogu, a nie w budowaniu wzajemnego napięcia. Chciałbym, aby związki zawodowe również wskazywały dyrektorowi możliwości zmian, szukania rozwiązań, ale one musza być bardzo wyważone. Nie może być tak, że to związki zawodowe przejmują rolę kierowania firmą, od tego jest dyrektor...

Być może świadczy to o tym, że dyrektor SP ZOZ przestał sobie radzić z trudną sytuacją. Bardzo szanuję wszystkich pracowników i ich przedstawicieli związkowców, ale trzeba pamiętać - wczoraj słyszałem to na pewnym spotkaniu - że związki zawodowe reprezentują tych, którzy mają zatrudnienie, a my musimy patrzeć globalnie z perspektywy powiatu i wszystkich mieszkańców, którzy pracy nie mają. Nie ma możliwości nawet prawnych bezpośredniego dopłacania do wynagrodzeń. Powiat może najwyżej pokryć ujemny wynik finansowy. Na to zdecydowaliśmy się w ubiegłym roku, w obliczu trudnej sytuacji finansowej. Dzięki temu szpital może funkcjonować, a personel nadal ma prace. Odbyło się to przy zaangażowaniu i samorządu powiatowego, i gminnych, za co bardzo dziękuję. Ale to nie może się powtarzać.

O budowie obwodnicy Gostynia mieszkańcy słyszą podczas każdej kampanii - przed wyborami samorządowymi, parlamentarnymi. Po ostatniej sesji rady powiatu, podczas starcia burmistrza ze starostą też było głośno o tej sprawie. Czy jest realne to, aby budowa wreszcie się rozpoczęła się w 2015 r.?
O tym przesadził już zarząd województwa wielkopolskiego, radni sejmiku - przeznaczając środki na rozpoczęcie prac planistycznych. To od nich zależy, czy ta obwodnica będzie robiona. Rok 2013 spożytkowałem na prace, które mają na celu spowodowanie, aby ta inwestycja została przyspieszona i wreszcie uskuteczniona. Rozmawiałem z marszałkiem Woźniakiem, wspólnie z burmistrzem Gostynia, z wójtem Piasków podjęliśmy  inicjatywę, wystosowaliśmy pismo do wicemarszałka. Mam dowody, ze te działania były podjęte (...) Ale nie chcę wypinać własnej piersi do przypinania orderów, nie chcę, aby starosta Robert Marcinkowski był ojcem sukcesu budowy obwodnicy. Chciałbym, aby to był wynik wspólnej pracy wszystkich zaangażowanych osób. Nie powinniśmy tworzyć niepotrzebnych medialnych spektakli, a by o tym mówić...


Nie lubi się pan z burmistrzem Gostynia Jerzym Kulakiem...
Darzę pana burmistrza dużym szacunkiem, on reprezentuje mieszkańców gminy Gostyń i ma moje pełne poważanie. jestem zawsze otwarty na współpracę, często inicjuję rozmowy, spotkania kontakty. (...)Jestem otwarty na tę współpracę. Mam wrażenie, że to ze strony burmistrza są pewne wątpliwości w tym zakresie. Tak się umawialiśmy kiedyś, że o ważnych rzeczach będziemy ze sobą rozmawiać, będziemy je konsultować. Ja z tej deklaracji sie wywiązałem... Burmistrz może nie lubić starosty, ale powinien chcieć z nim rozmawiać i działać dla dobra mieszkańców. Ja staję ponad to... Jako przykład mogę podać modernizację skrzyżowań - zadanie też było podjęte z mojej inicjatywy, ale wcześniej był skonsultowany z burmistrzem. Przede wszystkim czuję się samorządowcem, a nie politykiem. Być może w przypadku burmistrza Kulaka jest trochę inaczej, a ja naiwnie wierze, że ta współpraca cały czas jest możliwa. Ale forma, jaką przybiera burmistrz - sposób budowania widowisk medialnych albo komunikowania się ze starostą poprzez media - jest w moim przekonaniu bardzo złą drogą, która nie służy dobremu dialogowi.

Starosta powiatu to funkcja polityczna. Mam informację od otaczających pana współpracowników, że unika pan kojarzenia go z Platformą Obywatelską...
Bo nie jestem członkiem żadnej partii politycznej.

Ale klub SKW, który pan reprezentuje w radzie powiatu, który poparł pana kandydaturę na stanowisko starosty, zawsze był kojarzony z PO przez wyborców.
Nie jestem członkiem żadnej partii, chociaż miałem propozycje z różnych stron. Przede wszystkim staram się realizować to, co jest najważniejsze w misji samorządowca - służyć mieszkańcom. Uważam, że do tego nie jest potrzebny szyld polityczny, chociaż w wielu sytuacjach może też ułatwiać drogę  kontaktach, dotyczących rozwiązywania ważnych dla mieszkańców problemów. Ale na gruncie lokalnym nie powinien on odgrywać najważniejszej roli. Swoje przekonania ideowe mam, myślę, że sposób mojej pracy też pokazuje, po której stronie się opowiadam, ale do tego nie trzeba przyjmować tej etykiety partyjnej.

Będzie pan kandydował w tegorocznych wyborach do rady powiatu?
Myślę, że to zrozumiałe. W powiecie gostyńskim SKW zbudowało, dzięki zaangażowaniu wielu osób, taki pozytywny klimat dla rozwoju samorządności i chcemy tę misję kontynuować.

Czy do rywalizacji na stanowisko burmistrza Gostynia też się pan szykuje?
Podobnie, jak w przypadku partii politycznych, otrzymuję różne propozycje w tym zakresie.

Kiedy pełnił pan funkcję sekretarza gminy Gostyń, nie chciał pan stawać do rywalizacji w wyborach samorządowych z przełożonym. Teraz droga wolna...
Rzeczywiście, będąc na stanowisku sekretarza gminy Gostyń nie chciałem tego zrobić i z tym wyborem do dziś czuję się bardzo przyzwoicie. Teraz przede wszystkim koncentruję się na tym, co jest do zrobienia w powiecie. Realizujemy ambitny budżet - po 13 latach po raz pierwszy nie mamy kredytu, spłacamy wcześniejsze zobowiązania. To też trudny budżet, związany z wieloma inwestycjami drogowymi i w zakresie edukacji To mój najważniejszy cel, a do wyborów pozostało jeszcze wiele czasu...

Nie odpowiedział pan, czy będzie kandydował na stanowisko włodarza gminy Gostyń, czy zastanawia się pan?
Przede wszystkim koncentruję się na pracy w samorządzie powiatowym.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE