Artykuł opublikowany w numerze 5/2015 Życia Gostynia
Jest pan nową twarzą w starostwie powiatowym. Zwycięstwo PSL spowodowało, że został pan wicestarostą. Jak pan się czuje w nowej roli?
Podchodzę do tego odpowiedzialnie. Oczywiście pierwsze miesiące będą najtrudniejsze, muszę zapoznać się z wieloma sprawami, ale sądzę, że powinno być dobrze. Mamy porozumienie z klubem SKW, ze starostą współpraca też układa się pozytywnie.
Czy uważa pan, że jest przygotowany do roli wicestarosty?
Tak. Zostałem wytypowany przez klub PSL i mam doświadczenie samorządowe. Byłem członkiem zarządu w samorządzie gminnym i przez 20 lat pełniłem funkcję sołtysa Janiszewa w gminie Poniec. Uważam, że tam zdobywa się największe doświadczenie. W poprzedniej kadencji sprawowałem mandat radnego Rady Powiatu. Stopniowo wszystkie szczeble samorządowe przechodziłem. Nic nowego dla mnie to nie jest. Zmienił się jedynie zakres, jakim się opiekuję.
Konkretnie, czym będzie się pan zajmował w starostwie i powiecie?
Nadzoruję rolnictwo, komunikację i drogi. Te działy są mi bliskie, nie sprawiają mi problemu.
Jakie jest pana wykształcenie?
Zawodowe rolnicze, jestem rolnikiem.
Czy poznał pan już urzędników, odwiedził jednostki ?
Pierwszego dnia starosta przedstawił mi wszystkich pracowników w urzędzie. Sam odwiedziłem wszystkie wydziały, które nadzoruję. Poznaję się także z samorządowcami z powiatu gostyńskiego. Jestem po rozmowach z włodarzami Ponieca, Krobi, Gostynia, Pogorzeli i Pępowa. Niebawem odwiedzę wójta Piasków i burmistrza Borku. Za chwilę będę wiedział, czego oczekują wszyscy i co możemy spełnić.
Włodarze jasno mówią, jakie są ich oczekiwania od samorządu powiatowego?
Na razie są to rozmowy. Najważniejsze jest dla mnie partnerstwo. Mówię, co możemy, na ile nas stać. Projekt budżetu na ten rok jest już opracowany. Wiele już nie można zmienić.
Na co więc stać powiat gostyński, panie wicestarosto?
Nie chcę mówić o szczegółach, zbyt krótko tutaj jestem.
Jakie są cele koalicji SKW- PSL, oprócz tego, że podzielone zostały między was stanowiska?
Nasze ugrupowanie kładzie duży nacisk na rozwój gospodarczy ze względu na charakterystykę powiatu - działalność gospodarczą i rolnictwo. To jest nam bliskie, tylko, że bezpośrednio powiat nie ma na to wpływu. Ale pośrednio będziemy wspomagać rozwój – spotykać się w Ministerstwie Rolnictwa, wskazywać programy zewnętrzne, z których można pozyskać pieniądze na rzecz gmin, rolników, przedsiębiorstw. Współpracujemy ze starostami z sąsiednich powiatów: rawickiego, leszczyńskiego, kościańskiego. Chcemy wzmocnić subregion.
Jaki jest pana stosunek do budowy kopalni?
Jestem przeciwny kopalni. Robimy wszystko, żeby tej kopalni nie było. Spotkałem się w ubiegłym tygodniu ze starostą rawickim i Leszkiem Wenderskim przewodniczącym Stowarzyszenia Przedsiębiorczość na Rzecz Ekologii. Wspólnie z samorządami powiatu gostyńskiego, rawickiego, stowarzyszeniem i rolnikami, wysłaliśmy pismo do Ministerstwa Gospodarki. Byłem w Ministerstwie Środowiska, żeby sprzeciwić się wydanej decyzji w sprawie złóż Oczkowice, Krobia, Poniec. Podczas spotkania przedstawiłem szereg uchybień dotyczących wydanej decyzji. Pismo zostało wysłane także do pani Premier. Robimy wszystko, aby nie doszło do powstania kopalni, działamy wszyscy wspólnie: przetwórcy, rolnicy i samorządy.
Wie pan ile kilometrów dróg powiatowych ma pod swoją opieką?
485 kilometrów.
Trudne zadanie wybrał pan sobie, czemu akurat drogi? Pieniędzy na nie zawsze jest zbyt mało, stan tras powiatowych jest fatalny.
Wiem, że to trudne zadanie. Chcemy dokończyć rozpoczęte inwestycje. Mnie osobiście najbardziej zależy na tym, aby na bieżąco drogi były naprawiane, żeby poprawić na nich bezpieczeństwo, usuwać krzewy i odwadniać. To, co własnymi siłami możemy zrobić, będziemy wykonywać.
Jaki ma pan pomysł na współpracę z gminami, na poprawę dróg powiatowych. Do tej pory było tak, że gminy, jeśli chciały mieć nową drogę, musiały dołożyć połowę swoich pieniędzy. Nadal tak będzie?
Tak, jeśli chodzi o nowe inwestycje. Wiemy, że budżet jest mniejszy, jesteśmy zależni od wpływów zewnętrznych, dlatego musimy wspierać się samorządami gminnymi. Układ 50 na 50 nadal pozostaje. Natomiast naprawy musimy robić na bieżąco. Jestem po rozmowach z policją, spotkam się ze strażą pożarną – będziemy działać razem. Najbardziej zależy mi na współpracy z gminami.
Jest pan gotowy na ataki przedstawicieli gmin, radnych w sprawie złego stanu dróg powiatowych?
Wiem, jak to wygląda. Dlatego właśnie rozmawiałem w gminach. Jest zgoda na współpracę, każdy wie, jakie są możliwości i jakie problemy. Spodziewam się, że będą uwagi, ale po rozmowach z włodarzami i radnymi z gmin, uważam, że uda się nam wspólnie działać. Nastawienie jest pozytywne i jest chęć do wspólnego działania. Podczas spotkań każdy włodarz mówił, jakie pieniądze może przekazać na wspólną inwestycję. Spotkamy się po przeanalizowaniu wszystkiego. Co prawda plan na ten rok jest już zrobiony, ale jeszcze można korekty przeprowadzić. Naszym założeniem jest zakończyć wszystkie inwestycje. Z przedstawicielami gmin jeździłem w teren i każdy przedstawiał swój cel, jaki ma oprócz, bieżących napraw.
Czyli pozostaje pan przy planie na drogi poprzedników, nie ma pan swojego złotego środka?
Na dzisiaj nie mogę mieć, bo plan jest przygotowany. Oczywiście mam swoje pomysły do następnego budżetu. Nie chcę o tym mówić, trzeba przeanalizować wszystkie możliwości, jeszcze trochę czasu jest. Na pewno nie chciałbym robić rewolucji.
Jak ocenia pracę referatu drogowego, który zastąpił Powiatowy Zarząd Dróg?
Zmiany dokonano ze względu na oszczędności. Korzystamy przy robotach ze spółdzielni socjalnej Ecoss, której jesteśmy udziałowcami. To dobre rozwiązanie.
Planuje pan jakieś zmiany w referacie?
Zmiany mogą mieć charakter naturalny w związku z przejściem na emeryturę lub przesunięciami.
Nie powoła pan na nowo PZD?
Powstała spółdzielnia, dobrze funkcjonuje. Nie ma na razie, co zmieniać. Gdyby coś nie zadziałało, można się przyjrzeć.
Czy resztą spraw zajmuje się starosta?
Zgodnie z regulaminem mamy podzielone, czym zajmuje się wicestarosta i etatowy członek zarządu. Całość nadzoruje starosta. Takie mieliśmy uzgodnienia – mnie jest bliżej do spraw rolnictwa.
Co sądzi pan o prywatyzacji szpitala?
Nie jestem za nią. Szpital dobrze funkcjonuje tak, jak teraz. Prywatyzacja nic nie zmieni. Uważam, że trzeba robić wszystko, aby zostało tak, jak jest. Pracownicy i społeczeństwo też tego chcą.
Podobno był pan zawodnikiem żużlowym.
Tak, ale krótko jeździłem w Unii Leszno. Jeszcze wcześniej uprawiałem boks. Z żużlem było tak, że było blisko do Leszna, dlatego zacząłem jeździć. To było coś fajnego. Losy potoczyły się jednak tak, że zostałem zawieszony przez klub, bo chciałem przejść do innego. Chcę tę pasję przekazać synowi. Ma 12 lat, ćwiczy - trenuje motocross. Mam jeszcze dwie dorosłe córki.
Mieszka pan w Janiszewie w gminie Poniec?
Tak, mam gospodarstwo. Teraz uprawiam już tylko zboża. Nie mam czasu na więcej.