reklama

Wywiad z Markiem Cichowskim

Opublikowano:
Autor:

Wywiad z Markiem Cichowskim - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Mijają właśnie 3 lata odkąd poznański sąd orzekł, że gostyński radny Marek Cichowski złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Na 3 lata gostyniak utracił prawo wybieralności w wyborach do sejmu, senatu i parlamentu europejskiego oraz w wyborach powszechnych jednostki samorządu terytorialnego, a także zakaz pełnienia funkcji publicznej w samorządzie. Musiał oddać mandat radnego w radzie miejskiej. W jesiennych wyborach będzie mógł już wystartować. Artykuł opublikowany w nr 8/2014 „Życia Gostynia”

Z Markiem Cichowskim rozmawia Izabela Skorzybót.

Musiał pan oddać mandat radnego, ciężko było zrezygnować?
Na pewno. W związku z tą całą sprawą czułem się i czuję niewinny, a wręcz skrzywdzony przez sąd. Dlatego, że sąd odrzucił wniosek mojego pełnomocnika o powołanie świadków z mojej strony. Druga sprawa - jeden ze świadków prokuratury odwołał swoje dotychczasowe zeznania. Powiedział, że prokurator wymusił je na nim i ukierunkował. Sąd też to odrzucił. Natomiast rozprawa w sądzie apelacyjnym trwała 12 minut. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że złożono mnie na ołtarzu ofiarnym. 


Na trzy lata musiał pan wycofać się z prac w radzie miejskiej, wyciszył się też pan, jeśli chodzi o udział w życiu miasta i gminy.
Mogłem cały czas uczestniczyć w życiu publicznym - poprzez zabieranie głosu czy w mediach, czy na sali obrad w czasie sesji. Jednakże nie korzystałem z tego. Wolałem przyglądać się z boku, śledzić, czytać stenogramy z sesji czy protokoły z sesji, z posiedzeń komisji. Moja wiedza polegała na tym, że odczytywałem te rzeczy i dzisiaj wiem, co dany radny wniósł, w cudzysłowie, do naszego życia społecznego.

Nie ma już w gostyńskiej radzie ugrupowania „Gospodarni dla Gostynia”, którego był pan liderem. Trzech radych, kiedyś „Gospodarnych”: Maciej czajka, Tomasz Skibicki i Tomasz Piotrowiak, teraz jest w klubie „niezależnych”.
Niestety. Ludzie, którzy weszli z list „Gospodarni dla Gostynia” potraktowali, jako cel sam w sobie, zdobycie mandatu. To mogę dzisiaj powiedzieć, że ugrywają swoje. Nie pracują tak, jak ja bym sobie to wyobrażał, jakbym sobie tego życzył. Nie ma tej pracy zespołowej dla społeczeństwa. Jest praca na swój rachunek, czyli zdobycie mandatu celem samym w sobie, czyli dieta, spokojne życie brak jakichkolwiek inicjatyw.

Wrócą „Gospodarni” w wyborach jesiennych?
Ordynacja wyborcza się zmieniła*. W związku z tym, bardziej każdy będzie grał dla siebie, tutaj nie ma co chyba mówić o grze zespołowej. Na pewno to nie był ostatni akord „Gospodarnych”. Wydaje mi się, że w tej chwili społeczeństwo w inny sposób spojrzy i doceni to, co myśmy robili kiedyś dla mieszkańców, a to, co jest dzisiaj. Widać drastyczną różnicę.

Będzie pan startował w wyborach na radnego?
Przez ten czas wiele osób, z którymi rozmawiałem, które pierwszy raz w życiu miały ze mną kontakt osobisty, mówiły mi wprost, że pożądane jest, abym wrócił, bo jestem potrzebny temu miastu. W związku z tym, jeśli uważają, że jestem potrzebny, zrobię wszystko, żeby wrócić. Zrobię wszystko, żeby po moim wejściu w skład rady, ta rada zaczęła wreszcie pracować dla społeczeństwa, a nie udawać, że pracuje.

Otoczy się pan nowymi ludźmi?
Jest kilka osób z tych, którzy do tej pory ubiegali się o miejsce w radzie, a nie mieli tego szczęścia i nie weszli, którzy na pewno postanowią dalej iść w tym kierunku. Są to ludzie, dzisiaj mogę powiedzieć, że na nich bym się nie zawiódł. Będą walczyli, aby gmina nabrała rozpędu w dobrym kierunku.

Jak ocenia pan prace aktualnej rady miejskiej?
Pozwoli pani, że dzisiaj tego nie zrobię. Zrobię to w najbliższym czasie. Dzisiaj będzie najlepszym komentarzem, jeśli zostawię to bez komentarza.


*Zmienia się ordynacja wyborcza w wyborach do rad gmin. Wszystkie okręgi będą okręgami jednomandatowymi - wybierany będzie w każdym z nich tylko jeden z kandydatów - ten, który uzyska najwięcej głosów. W dotychczasowej ordynacji powstawały listy komitetów wyborczych, a znane nazwiska „ciągnęły” za sobą mniej lub w ogóle nieznane w samorządach osoby. Nowa ordynacja zdecydowanie to zmienia.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE