reklama

Wygrał 6 milionów, czy nie?

Opublikowano:
Autor:

Wygrał 6 milionów, czy nie? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

- Sylwestrowe losowanie wyłoniło 67. Lottomilionera w 2013 roku. Zainwestował 9 złotych, a wygrał ponad 6 milionów! 6 307 291 zł trafił w sylwestrowym losowaniu Lotto gracz ze Śremu - to tylko niektóre nagłówki artykułów prasowych i internetowych newsów z początku 2014 r. o szczęściarzu, który 31 grudnia, w śremskiej kolekturze zagrał w Lotto metodą chybił trafił. I wygrał ponad 6 milionów.   Artykuł opublikowany w nr 5/2014 „Życia Gostynia"

            W ciągu kilkunastu dni po powiecie gostyńskim rozniosła się wieść, że owym milionerem jest mieszkaniec Koszkowa, w gminie Borek Wlkp. - Słyszałem o tym, słyszałem. Ale ten, który miał rzekomo wygrać, zdecydowanie dementuje te pogłoski, tak mi donoszą - powiedział burmistrz Marian Jańczak. A do redakcji „Życia Gostynia” dotarła wieść, że gospodarz z gminy Borek wystraszył się nękającej go mafii, sprzedał ziemię i wyjechał za granicę. Kim zatem jest tajemniczy „milioner” i skąd te pogłoski? Sprawdziliśmy to.     

            Mieszkańcy boreckiej gminy potwierdzali  informacje o wygranych 6 milionach złotych i odsyłali do Koszkowa. Niektórzy mówili, że wygrana padła w punkcie Lotto przy stacji benzynowej w Borku Wlkp. - Nic o tym nie wiemy. Wczoraj był u nas szef kolektury, nic nie wspominał. A gdyby trafiono taką dużą kwotę, z pewnością by powiedział - usłyszeliśmy od pracowników stacji benzynowej.

            A jak na milionera w wiosce zareagował sołtys Koszkowa, Sławomir Tronina? Czy on również potwierdza te wieści? Przyznał, że wie, o którego mieszkańca chodzi. - Rozmawiałem z nim. Twierdzi, że nie wygrał żadnych pieniędzy. Dowiedziałem się, że nawet na policji był w sprawie tego komentarza, który w Internecie się pojawił - wyjaśnił sołtys wioski.

            A zatem plotki zaczęły się od wpisu pod jednym z portalowych newsów. Internauta napisał tam w komentarzu, na początku roku, że „szczęśliwiec mieszka w Koszkowie koło Borku Wlkp.”, a w Śremie był przejazdem. Ktoś inny potwierdził tę informację, dopisując, że w Śremie ma sklep. To jednak nie zmyliło plotkarzy - sześć milionów pozostało w Koszkowie, mimo że mieszkaniec, który miał wygrać te pieniądze, w Śremie żadnego sklepu nie posiada. - Na początku, kiedy pojawił się ten wpis, to obecnego „milionera” nie braliśmy pod uwagę. Były domysły, ale chodziło o innego mieszkańca. A po kilkunastu dniach okazało się, że wygraną przypisywano trzem osobom z naszej wioski - wyjaśnił sołtys, podkreślając, że ten jeden z gospodarzy miał z krążącą po okolicy plotką istne utrapienie.  - Tak się nie żartuje - dodał Sławomir Tronina.

            Wytypowany do wygranej, przez plotkarzy, mieszkaniec Koszkowa przyznał, że trochę żałuje, iż nie trafił „szóstki”. - Szkoda, że nie jestem milionerem. I tak nas zaczepiają, a wtedy chociaż pieniądze by były - powiedział półżartem. - Chociaż, gdybym wygrał, to też byłyby kłopoty - dodał. Potwierdził, że wieści o trafionych cyfrach rozeszły się mniej więcej w drugim tygodniu stycznia, po wpisie w Internecie. Informację, o tym, że los wykupiła osoba, która przejazdem pojawiła się w Śremie, skojarzyli z synem, który pracuje w Poznaniu i co tydzień jest w domu. -Plotkarze potrafią  z igły widły zrobić, coś ktoś usłyszał, dodał od siebie i plotka poszła - stwierdził mieszkaniec Koszkowa. Od tego czasu znajomi i sąsiedzi zaczęli zaczepiać i jego, i rodzinę.  -  Mówią: „to już sprawami przyziemnymi się nie zajmujesz, bo miliony wygrałeś?” A ja odpowiadam: „byłoby fajnie, gdybym wygrał”. Wiele osób na nas „napadało” - tłumaczył gospodarz.

            Szczególnie natrętni okazali się wiejscy „degustatorzy” piwa. - Zaczepiali mnie i syna, mówiąc: „macie miliony, to dajcie 2 zł na piwo”. Obrażali się, kiedy im tłumaczyliśmy, że naprawdę nie wygraliśmy żadnych pieniędzy - uznali, że nie chcemy się przyznać  - wyjaśnił. Byli też tacy mieszkańcy Koszkowa, którzy nawet do sąsiadów rzekomego „szczęśliwca” dzwonili, aby potwierdzić informacje o wygranej. Do tego stopnia trudno było wyjaśnić zaczepiającym, że 6 milionów do państwa Andrzejczaków nie trafiło, że w końcu gospodarz zjawił się w gostyńskiej komendzie powiatowej policji. Chodziło o usunięcie wpisu z Internetu i zidentyfikowanie komentatora. - Być może ktoś zrobił to na złość? - zastanawiał się mieszkaniec Koszkowa. Gostyńscy funkcjonariusze nie będą jednak zajmować się sprawą i dociekać, kto wstawił komentarz pod notatką na jednym ze śremskich portali.  - Wpis nie ma znamion przestępstwa. Autor nie podał żadnych danych osobowych, po których można by mieszkańca zidentyfikować. W komentarzu nie ma pomówień, nie ma znieważania, nie ma niczego, co mogłoby policję zainteresować - wyjaśnił Sebastian Myszkiewicz, rzecznik prasowy KPP w Gostyniu. Gospodarz z Koszkowa przyznał rację policji. - Uznaliśmy, że sprawa z czasem ucichnie i daliśmy spokój, bo rzeczywiście nikt tam nas konkretnie nie obraził. Dlatego jestem zdziwiony, że wieści do prasy dopiero teraz dotarły, ale widocznie plotka wciąż po powiecie krąży - stwierdził.

            A my informujemy - ani rolnik z Koszkowa, ani jego syn, na chybił trafił liczb w śremskiej kolekturze Lotto nie obstawiali, milionów nie wygrali. Włodzimierz Andrzejczak wciąż mieszka w tej wiosce, ziemi nie sprzedał i za granicę nie wyjechał. Apeluje tylko, aby plotkarze dali mu już spokój!

Agata Fajczyk

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE