Skromna biskupianka Elżbieta Kamińska z Wymysłowa, nie jest wykwalifikowaną krawcową, ale samoukiem. Podobnie, jak mama. Ale wychodzące spod jej rąk torebki oraz broszki zrobiły oszałamiająca karierę. Jedna z torebek pojechała aż do Francji, mnóstwo innych jest w Niemczech. - Kiedy byłam małym dzieckiem, pamiętam - w latach 70. i 80. poprzedniego wieku, nie było takiego dużego wyboru kolorowych ubrań dla dzieci, jak obecnie. Więc w domu mama przerabiała i szyła sama, to co mogła. Ręcznie obrzucała. Babcia, jako biskupianka, też szyła sobie stroje sama. Być może, z pokolenia na pokolenia, coś zostało mi przekazane. Zawsze też lubiłam stać i obserwować, jak mama pracowała - opowiada pani Ela. Sama pierwszy raz zasiadła przy maszynie, kiedy była już mężatką. Największą satysfakcję i zadowolenie sprawiło jej wykonanie pierwszej torebeczki, na imprezę „Paryski szyk, biskupiański dryg”. Trzyma ją w domu do dziś. - Włożyłam w to najwięcej wysiłku. Ona ma pewne wady, bo na niej się uczyłam. Ale jest taka najbardziej szczególna - mówi Elżbieta Kamińska. Więcej w ostatnim numerze. (AgFa)
Wydeptane, filcowane i bez naparstka
Opublikowano:
Autor: Redakcja
Przeczytaj również:
Wiadomości
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ
Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM
e-mail
hasło
Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE