Wojciech Mróz docelowo ma tam zatrudniać ponad 200 osób
Na razie pracuje tam około 30 osób, a docelowo ma być zatrudnionych około 200. Pracują przy taśmach produkcyjnych, w specyficznych warunkach - temperatura w hali wynosi od 2 do 4 st. Celsjusza. Inwestycja kosztowała mniej więcej 50 mln zł. Mówimy o nowej linii produkcyjnej firmy „Mróz” z Borku - „Foodmakers”, z której będziemy otrzymywać kanapki, sałatki, dania gotowe i bagietki.
Każdy, kto porusza się z Karolewa, w kierunku wojewódzkiej drogi „koźmińskiej” (lub odwrotnie), z łatwością zauważy, że na placu, gdzie jeszcze jesienią ubiegłego roku widniały budynki chlewni i obór, albo raczej ich ruiny, dziś stoi okazały budynek nowej firmy Wojciecha Mroza. Hala obejmuje powierzchnię ponad 10.000 m2 z zapleczem. Docelowo mają w niej stanąć trzy taśmy produkcyjne: 2 linie zostaną uruchomione do kanapek i dań gotowych, jedna do bagietek i wrapów. W ubiegłym tygodniu w nowej firmie wyprodukowano już pierwsze kanapki. Jeśli chodzi o dania gotowe - linia próbna ma ruszyć w 3. tygodniu października (w połowie miesiąca miały przyjść urządzenia).
W Polsce umowę na zbyt podpisał z przedsiębiorstwem Eurocash Cash&Carry, które koncentruje się na obsłudze małych i średnich sklepów spożywczych, marketów. Firma ta - jako wspólnik zakładu „Mróz” S.A, a raczej operator logistyczny - będzie dzierżawiła magazyny. - Firma Eurocash zajmie się dystrybucją, a my swoimi kanałami będziemy też zdobywać klientów. W swoich sklepach też będziemy zostawiać nasze produkty. Zbyt mamy na razie zapewniony na poziomie 100 mln dań rocznie. Ale w przyszłym roku nie jesteśmy w stanie więcej zrobić, musimy się dostosowywać - mówi Wojciech Mróz. Półprodukty: jaja, owoce, warzywa, sery, pieczywo borecka firma zamierza sprowadzać od rodzimych producentów, mięso i wędliny ma swoje.
Obecnie w zakładzie pracuje około 30 osób. W trakcie, jak właściciel będzie zwiększał produkcję, będzie potrzebnych więcej rąk do pracy - docelowo ma być zatrudnionych ponad 200 - do 220. Właściciel zapewnia, że na razie nie ma wśród nich pracowników z Ukrainy (chociaż ogólnie w firmie pracuje ich 70-80). - Wolę Polaków, ale wiem, że brakuje rąk do pracy na naszym rynku. Przy 30 miejscach znalezienie pracowników nie było problemem, mamy też osobną kadrę, która będzie prowadziła firmę produkującą dania gotowe. Nie muszą być tutaj wykonywane jakieś skomplikowane czynności, to tylko kwestia wprawy - maszyna produkuje opakowania, a dwie osoby wkładają do nich kanapki - mówi Wojciech Mróz. Podkreśla, że warunki pracy są trudne. W hali produkcyjnej musi być utrzymana niska temperatura - od 2 do 4 st. C. - Trzeba zachować szczególne warunki sanitarne - pracownik musi być zdrowy, codziennie musimy mieć takie oświadczenie. Nawet w butach, w których wychodzą osoby z czystej szatni, muszą przechodzić przez specjalne urządzenie, a później zmienić obuwie. Następnie pracownicy są dezynfekowani i dopiero wchodzą do hali produkcyjnej. Ten reżim musi być szczególnie zachowany - wyjaśnia właściciel firmy z Borku. W pomieszczeniach, gdzie pakuje się kanapki czy gotowe dania powinny być zachowane normy, związane z ilością drobnoustrojów oraz bakterii w powietrzu. - To jest kosztowne. Nie wiem, czy jakiś zakład jest w stanie takie warunki zagwarantować. Ale za to nie musimy konserwantów używać do produktów. Chłodnictwo musi być rozwinięte na wysokim poziomie- to jest podstawa, aby te dania powstawały w odpowiedniej temperaturze - wyjaśnia Wojciech Mróz. Uważa, że uruchomienie tego typu produkcji będzie mu się opłacało i jest otwarty na współpracę.
Agata Fajczyk
„Życie Gostynia”
WOJCIECH MRÓZ, właściciel firmy
Wolę zatrudniać Polaków, ale wiem, że brakuje rąk do pracy na naszym rynku. Przy 30 miejscach obecnie, znalezienie pracowników nie było problemem. Mamy też osobną kadrę, która będzie prowadziła firmę produkującą dania gotowe.
od 2 do 4 st. Celsjusza
taka temperatura powinna być utrzymana w hali, gdzie produkowane sa dania gotowe
ponad 10.000 m2
to całkowita powierzchnia nowo postawionej hali z zapleczem