- Najbardziej boję się tego telefonu z informacją, że jest dla mnie nerka - mówi Artur. Ale spakował już torbę. Z niezbędnymi rzeczami, koniecznie z teczką z potrzebnymi dokumentami, wynikami badań, opisem choroby. I czeka. Ze strachem, który u osiemnastolatka miesza się z nadzieją. Na drugie życie. Mniej więcej rok temu Artur z Potarzycy usłyszał diagnozę, która wywróciła jego życie do góry nogami. Schyłkowa niewydolność nerek. Chłopak wieść o chorobie przyjął spokojnie, nie buntował się. Konieczność transplantacji nerki również go nie przybiła. - W takim przypadku potrzebne jest dobre psychiczne nastawienie - przyznaje twardo Artur. Nie pokazuje emocji, które zdradzałyby, co tak naprawdę przeżywa. Kilka miesięcy czekał na potwierdzenie, czy znajdzie się na liście aktywnych biorców. Powiadomienie listowne przyszło 12 grudnia. Teraz pozostaje oczekiwanie na telefon, że gdzieś w klinice znalazła się odpowiednia nerka, od dawcy z właściwą grupą krwi i zgodnością tkankową układu HLA. Czy organizm Artura ją przyjmie? Więcej w ostatnim wydaniu „Życia”. (AgFa)
W oczekiwaniu na drugie życie
Opublikowano:
Autor: Redakcja
Przeczytaj również:
Wiadomości
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ
Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM
e-mail
hasło
Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE