Turniej w zbijaka w Kosowie - zainteresowanie przerosło oczekiwania organizatorów
Turniej w zbijaka pod hasłem „Walczymy dla Kuby” był nie tylko wydarzeniem sportowym, ale charytatywną imprezą, na której mnóstwo się działo. Na placu rekreacyjnym w Kosowie wyznaczono trzy boiska, na których rozgrywały się mecze w zbijaka. Do rozgrywek przystąpiło 14 drużyn z Kosowa i okolic Gostynia. Przyjechały też trzy ekipy z Ziemnic. To miejscowość, w której mieszka Kuba Zamelczyk z rodziną. Wpisowe wynosiło 250 złotych - to nie jest mało, dlatego liczba chętnych do udziału w turnieju zaskoczyła organizatorów.
- Nie spodziewałyśmy się, że tyle zespołów się zgłosi. Obstawiałyśmy 8, najwyżej 10 drużyn. Ale wciąż się zgłaszali, dokładali. Obawiamy się, czy do wieczora zakończymy turniej, ale z drugiej strony - im więcej drużyn, tym lepiej - więcej pieniędzy wpłynie dla Kuby - mówi Dorota Duda, sołtyska Kosowa.
Rywalizacja w zbijaka wzbudzała wiele emocji. Dookoła boisk ustawiali się kibice, motywujący do gry brawami za każde „zbicie” zawodnika. Zespoły dawały z siebie wszystko, chcąc zdobyć puchary, a te przygotowano dla trzech najlepszych. Nad przebiegiem turnieju czuwali sędziowie. Najlepsza okazała się drużyna Kuba Team, drugie miejsce zajął zespół Stajnia Siemowo, trzecie - ekipa Bezimienni Świerczyna.
Smakołyki w strefie gastronomicznej podczas turnieju w Kosowie
Poza częścią sportową, wyznaczono strefę gastronomiczną - ze słodkościami, lemoniadą i grillem oraz chlebem ze smalcem domowej roboty. Serwowano też ziemniaki opiekane z cebulą oraz inne, nieczęsto spotykane na festynach danie - gotowaną kukurydzę.
- Ciastem zostaliśmy bardzo obdarowani - domowe wypieki przywieziono z Ziemnic, z Żelazna, poza tym placki upiekły panie z Kosowa. Ludzie sami zgłaszali się z pytaniem, jak można nam pomóc w organizacji imprezy - uzupełnia Dorota Duda.
Kto był głodny i spragniony, wrzucał symboliczny datek do puszki. Strefa gastronomiczna cieszyła się dużym powodzeniem.
Poza turniejem w zbijaka, w Kosowie też było ciekawie
Zbijak nie był jedyną grą, w której można było wziąć udział podczas imprezy w Kosowie. Dla męskiej części uczestników przygotowano zmagania piciu na czas, bez zadyszki, butelki „soku”, a dla pań - konkurs na najdłuższy obierek z jabłka.W strefie zabawy, z której korzystały przede wszystkim dzieci, przygotowano liczne atrakcje. Oprócz dmuchańców na placu sportowo-rekreacyjnym pojawiła się „strażacka kolejka” z OSP Dzięczyna, przewóz bryczką również ucieszył najmłodszych. W kąciku plastycznym malowano kamienie. Były też „czarodziejskie” stoiska, z których chętni odchodzili z kolorowymi warkoczykami we włosach lub brokatowymi tatuażami na rękach czy twarzy. Dzieci mogły sobie zrobić zdjęcie z misiem Gustawem, ogromną maskotką imprezy. Na scenie przygotowano jesienną fotobudkę - z dyniami i słomianym fotelem.
Frekwencja dopisała, z czego bardzo zadowoleni są organizatorzy: sołtys oraz Rada Sołecka Kosowa. Dla Kuby z Ziemnic zebrano 21 684,44 zł. Pieniądze zostaną wpłacone na konto chorującego na białaczkę ośmiolatka, który potrzebuje funduszy na hospitalizację i lek, podawany tylko w Holandii, a także na rehabilitację i życie codzienne za granicą.