Od czterech lat w lipcu i sierpniu w gminie Pępowo funkcjonuje jedyne kąpielisko w powiecie - Cegielnia.
Miejsce przyciąga w gorące dni wakacji wiele osób. Z kąpieli pod okiem ratowników wodnych korzystają dzieci, młodzież i dorośli. Niestety, po wejściu w życie nowej ustawy Prawo wodne, kąpielisko będzie mogło być czynne tylko 30 dni w roku.
Nieduży zbiornik wodny jest bardzo zadbany, tak samo zresztą, jak infrastruktura wokół. Co roku wodę badał Sanepid, a nad bezpieczeństwem czuwała profesjonalna grupa ratowników opłacana przez gminę. Samorząd zainwestował w miejsce sporo pieniędzy - by przystosować miejsce około pół miliona złotych, a później na funkcjonowanie w sezonie około 30 000 złotych na rok. Mieszkańcy wykorzystują teren nie tylko do kąpieli. Rozgrywają się tam zwody wędkarskie, organizowane jest wiele imprez, jak na przykład niezapomniana ubiegłoroczna Noc Kupały.
- Odstąpiliśmy od organizacji kąpieliska, ponieważ nowa ustawa zmieniła mocno oczekiwania w tym względzie. Aby otworzyć kąpielisko, które może działać przez 3 miesiące w roku musielibyśmy wydać określone środki na motorówkę i dodatkowe zabezpieczenia. Kąpielisko w nowych przepisach, raczej zarezerwowane jest dla dużych ośrodków, jak Dolsk, czy Cichowo, gdzie istnieje zaplecze hotelowe, agroturystyczne, restauracyjne. Dla nas jest to sytuacja zupełnie niekorzystna. Nie mamy takiego zbiornika, który uprawniałby nas do tworzenia kąpieliska w tej wersji, jaką zaproponował ustawodawca - wyjaśnia Jacek Śląski, kierownik wydziału kultury i sportu w Urzędzie Gminy Pępowo.
Do tej pory Cegielnia zresztą nie funkcjonowała, jako kąpielisko, tylko, jako jego uproszczona wersja: „miejsce przeznaczone do kąpieli”. W nowej ustawie do tego sformułowania dodano słowo „okazjonalnie”. Miejsce „okazjonalnie przeznaczone do kąpieli” może być uruchomione tylko na 30 dni. W Pępowie Cegielnia będzie więc czynna od 2 lipca do końca tego miesiąca. Później ustawiony będzie tam znak „Zakaz kąpieli”.
Wójt Pępowa Stanisław Krysicki, informując o sytuacji radnych przyznał, że jest załamany nowym prawem.
- Włożyłem wiele serca w przygotowanie tego miejsca, dążyłem, żeby w ogóle powstało. Po co to robiłem? Trzeba było zostawić dzikie kąpielisko i mieć święty spokój - mówił. Podkreśla, że miejsce tętniło życiem przez całe wakacje.
- Próbujemy jakoś zorganizować, żeby było czynne chociaż przez jakąś część wakacji. Kogo stać na profesjonalne kąpieliska ze spełnionymi wymaganiami? Poza tym trzeba mieć też warunki, żeby takie miejsce z zapleczem przygotować. My takich możliwości nie mamy. Przeznaczaliśmy 30 000 złotych na ratowników, naprawy, obsługę, badania Sanepidu. Nie żałowaliśmy pieniędzy, bo wiedzieliśmy, że to jest potrzebne. Teraz mamy kłopot. Ludzie i tak będą kąpać. Będzie tablica „zakaz kąpieli”, a mieszkańcy będą się w głowę pukać - przyznaje wójt Stanisław Krysicki.
Ma jednak nadzieję, że pewnie nie w tym roku, ale może w przyszłym sytuacja prawna zmieni się i Cegielnia będzie działała po staremu.