Artykuł opublikowany w numerze 13/2015 Życia Gostynia
Plany budowy składowiska nisko- i średnioaktywnych odpadów promieniotwórczych dotyczą kilku gmin w Polsce. Jedną z nich jest Pogorzela. Były już wstępne spotkania, dyskusje i rozmowy. W efekcie, zaproponowano wyjazd do podwarszawskiej gminy Różan (ok. 90 km od Warszawy), gdzie od 1961 roku znajduje się podobne składowisko. Burmistrz Piotr Curyk, pogorzelscy radni, wicestarosta powiatu gostyńskiego Czesław Kołak, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa – Andrzej Szumski, sołtysi, mieszkańcy gmin oraz przedstawiciele lokalnych mediów, 16 marca odwiedzili Krajowe Składowisko Odpadów Promieniotwórczych w Różanie.
Mity muszą być weryfikowane
Inicjatywa takiej wizyty wyszła od przedstawicieli Ministerstwa Gospodarki i Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Promieniotwórczych (ZUOP), z którymi odbyło się styczniowe spotkanie w Pogorzeli. Wtedy też, grupa ekspertów starała się przybliżyć zebranym ideę budowy składowiska oraz odpowiedzieć na szereg istotnych pytań. Spotkanie zakończyło się dyskusją i wątpliwościami ze strony mieszkańców gminy Pogorzela.
Poniedziałkowe spotkanie rozpoczęło się już kilkadziesiąt kilometrów za Warszawą, w kurpiowskiej karczmie w miejscowości Lipa. Na uczestników wyjazdu czekał poczęstunek oraz prelekcja dotycząca składowiska i samych odpadów. - Jesteśmy dzisiaj do państwa dyspozycji przez kilka godzin. Spotkanie, które na dzisiaj zaplanowaliśmy ma być krótkie, ale maksymalnie korzystne – powitał zebranych Zbigniew Kubacki, dyrektor Departamentu Energii Jądrowej Ministerstwa Gospodarki. Departament zajmuje się pokojowym wykorzystaniem energii jądrowej. Jednym z jego zadań jest bezpieczna gospodarka odpadami promieniotwórczymi. - Nasze spotkania, które prowadzimy już od pewnego czasu, związane są z potrzebą przeprowadzenia badań środowiska w miejscu, w którym ewentualnie takie składowisko mogłoby być wybudowane. Takich gmin zostało wytypowanych w Polsce kilka, ale musimy naocznie sprawdzić czy te lokalizacje spełniają pewne kryteria – przekonywał we wstępie Zbigniew Kubacki. Dyrektor zaznaczył też, że wokół tego tematu pojawia się wiele mitów, które muszą być zweryfikowane, dlatego zachęca do zadawania pytań.
Na razie nie rozmawiamy o budowie składowiska
Po powstaniu pierwszego reaktora badawczego w Polsce (reaktor EWA w roku 1958), wystąpił problem odpadów, które w nim powstawały. Obawiano się wtedy, iż odpady promieniotwórcze mogą być wyrzucane do akwenów wodnych lub do lasów. W związku z tym, należało zgromadzić je w bezpiecznym miejscu. Spośród 19 lokalizacji, które były jednocześnie obiektami militarnymi, wytypowano Różan. Składowisko, które się tam znajduje ma powierzchnię trzech hektarów, część obiektów została zapełniona już w pierwszej dekadzie jego funkcjonowania. Tym sposobem, odpady nie musiały być rozrzucone po całej Polsce, a znalazły się w jednym miejscu. - Składowisko zostało zaadaptowane w forcie militarnym, jego ściany stanowią doskonałą osłonę przechowywanych tam odpadów. Są one przywożone do komory recepcyjnej i gromadzone w takiej ilości, aby później za jednym razem można je było zabetonować – mówili przedstawiciele ZUOP.
Z terenu składowiska, regularnie pobierane są próbki wody, traw, gleby oraz powietrza. Do tego typu badań służą specjalistyczne urządzenia, jednym z nich jest piezometr, urządzenie do pobierania wód gruntowych. Każdy teren, który jest brany pod uwagę przy ustalaniu lokalizacji nowego obiektu, jest również poddawany takim badaniom. - Dzięki tym pomiarom, które wykonujemy, dana działka jest najlepiej przebadaną działką w całym kraju. Nie wykonujemy ich sami, zlecamy je instytucjom, które są niezależne od nas. Wyniki przedstawiamy zarówno dozorowi jądrowemu, jak i społeczności lokalnej – wyjaśniali. Promieniowanie na terenie samego składowiska jest cały czas mierzone. Wyniki również nie są tajne. - Okres użytkowania składowiska w Różanie kończy się, brakuje tam miejsca, dlatego w okolicach roku 2020 zostanie ono zamknięte. Jest małe, ma tylko 3,5 ha, w związku z tym nie ma mowy, aby te odpady były tam nadal składowane. Ponadto, to składowisko jest adaptowane, w związku z tym nie jest budowane zgodnie ze współczesnymi wymaganiami – mówił dyrektor Andrzej Cholerzyński.
Zgodnie z obietnicami, nowe składowisko ma być nowoczesne i w pełni przygotowane do bezpiecznego, długotrwałego przechowywania odpadów. Wzorcem do nowego obiektu, mają być składowiska we Francji i Hiszpanii. - W tej chwili nie rozmawiamy o budowie składowiska. Na razie zajmujemy się sprawą znalezienia właściwej lokalizacji z punktu widzenia geologicznego. To jeszcze nie ma nic wspólnego z procesem decyzyjnym – podkreślał wielokrotnie dyrektor ZUOP.
Proponujemy wam kawałek supernowoczesności
Propozycji nowych lokalizacji było wiele, nie spełniały one jednak wymaganych kryteriów. - Rozpatrywane były wszystkie możliwości. To, co my proponujemy to kawałek supernowoczesności. Czy to się da zrobić bezpiecznie? Z całą odpowiedzialnością odpowiadam, że tak. Oczywiście trzeba zachować pewne reguły i transparentność działania. W tej sytuacji, lokalna ludność ma wgląd we wszystko i może nam patrzeć na ręce – kontynuował Andrzej Cholerzyński. Nowo powstały obiekt ma być nowoczesny i ładny. Planowana powierzchnia to 100 hektarów, które obejmie budynki administracyjne, cementownię i inne. - Sama zabudowa w momencie oddania do użytku ile może wynosić? - dociekał burmistrz Pogorzeli Piotr Curyk. - Sama zabudowa to kwestia kilku hektarów, ta część główna to nie więcej jak 3 – 5 hektarów – odpowiedział dyrektor.
Planowo, przy nowym składowisku powstanie około 120 miejsc pracy. Radni oraz mieszkańcy ościennych gmin zadawali pytania, które miały rozwiać ich wątpliwości. Spotkanie w karczmie nieco się przedłużyło, a jego punktem kulminacyjnym miała być wizyta na terenie samego składowiska. Po krótkiej podróży, na miejscu, przedstawiciele ZUOP i Departamentu Energii Jądrowej Ministerstwa Gospodarki nadal odpowiadali na wszelkie pytania oraz wyjaśniali funkcje poszczególnych pomieszczeń. Każda z osób poruszających się po obiekcie musiała złożyć swój podpis oraz potwierdzić tożsamość. Nad bezpieczeństwem czuwała ochrona i monitoring.
Czas na decyzję
6 – godzinna podróż powrotna upłynęła pod hasłem dyskusji i przemyśleń. Czy wyjazd rozwiał wątpliwości uczestników? Ciężko ocenić. Wielu z nich wypowiadało się pozytywnie, inni potrzebują nieco więcej czasu, jeszcze inni – są negatywnie nastawieni od samego początku. Styczniowe rozmowy dały początek tej sprawie, wyjazd był kolejnym krokiem w przód, pokazującym zainteresowanie tematem. Teraz czas na najtrudniejszą część – decyzję. Ta jednak leży już w rękach nie tylko włodarza, ale i innych zainteresowanych. Jak powtarzali przedstawiciele ZOUP – można (a nawet należy) patrzeć im na ręce. I chyba właśnie na tym etapie są uczestnicy poniedziałkowego wyjazdu.
Zbigniew Kubacki:
- Funkcjonowanie samego składowiska wiąże się z pewnymi korzyściami ekonomicznymi. W tej chwili, gmina Różan otrzymuje 10,5 miliona zł rocznie. Są to pieniądze, które gmina wydaje na własne potrzeby: edukację, zdrowie, przedsiębiorczość, nie ogranicza tego żadna kwestia.
- W państwa przypadku, te badania nie będą trudne, dlatego że będą one miały miejsce na terenach należących do skarbu państwa, czyli teoretycznie jest jeden właściciel, który może na nie udzielić zgody. One trwają 3 – 4 tygodni i nie są uciążliwe. Wszystkie wyniki zostaną przedstawione. Prowadząc ten dialog, staramy się rozmawiać, tłumaczyć, pokazywać w jakim to idzie celu.
Odpad promieniotwórczy jest to materiał w różnym stanie skupienia, który zawiera w swoim składzie substancje promieniotwórcze lub jest skażony tymi substancjami, a których dalsze wykorzystanie jest niecelowe lub niemożliwe.