Na rekrutację stawiły się osoby z Gostynia i regionu, głównie z powiatu jarocińskiego i kościańskiego. - Godzina 18.00 celowo była dobrana. O tej porze roku mamy zmrok, a chcieliśmy sprawdzić przygotowanie ratowników - wolontariuszy w terenie. Podczas podejmowanych akcji działamy najczęściej bardzo długo, do późnych godzin nocnych w terenie. Chcieliśmy chętnym do współpracy pokazać już od najbardziej ekstremalnej strony, jak to może wyglądać - wyjaśnia Bartosz Matysiak. Zaznacza, że nie zawsze poszukiwania zaginionych odbywają się latem, na otwartej przestrzeni.
- Pogoda zmieniła się w sobotę, opady śniegu trochę pokrzyżowały nam plany, ale wszystko się udało. Inaczej postrzega się pewne rzeczy po ciemku, a inaczej w ciągu dnia. Woleliśmy sprawdzić w porze nocnej percepcje wzrokową osób, które się zgłosiły - dodaje Bartosz Matysiak.
Kandydaci musieli odnaleźć w podgostyńskim lesie, na wytyczonej trasie, 8 przedmiotów - były to kartki rozwieszone w różnych miejscach. Chętni podzieleni zostali na trzyosobowe grupy, dostali od Stowarzyszenia oświetlenie i środki łączności. Była też oceniana współpraca w zespole.
- Do lasu wyruszyły wspólnie osoby, które wcześniej się nie znały, obce. Obecnie w Stowarzyszeniu działa ponad 80 osób. Jadąc na akcje nie każdy z każdym zna się tak dobrze. Współpracujemy z różnymi ludźmi, z policjantami, strażakami, medykami, dlatego umiejętność komunikacji, współpracy w zespole jest jak najbardziej potrzebna - wyjaśnia zastępca szefa grupy poszukiwawczo-ratowniczej.
Metodą, która najczęściej jest wykorzystywana przez „Szukamy-Ratujemy” w poszukiwaniach jest tzw. szybka trójka poszukiwawcza, w której jedna osoba to nawigator, idący pośrodku, a także dwóch obserwatorów. Nawigator odpowiada za całą grupę, on idzie z aplikacją i środkami łączności. Dwóch pozostałych członków grupy-obserwatorów ma za zadanie wspierać nawigatora.
- Poza działaniami w lesie z każdym z kandydatów odbyliśmy rozmowę kwalifikacyjną. Pytaliśmy czy są pewni, że chcą to robić, dlaczego? Mówiliśmy, co może ich spotkać podczas poszukiwań. Uświadamialiśmy, że większości przypadków odnajdujemy osoby martwe - tak było właśnie 30 stycznia, gdzie część ekipy musiała jechać na poszukiwania pod Ostrzeszów. Tam mężczyzna został odnaleziony martwy. Na takie widoki członkowie stowarzyszenia muszą też być przygotowani - tłumaczy Bartosz Matysiak.
Każdy po przejściu przez las, podczas rozmowy wyraził chęć zapisania się do stowarzyszenia. Zarząd stowarzyszenia przyjął taką osobę na tzw. okres próbny - tzw. kandydacki, który trwa 6 miesięcy. Podczas tego okresu nowi wolontariusze będą uczestniczyć w akcjach, szkoleniach. Będą się spotykać, takie rzeczy organizować.
- Później z każdym się spotkamy, jeszcze raz zapytamy, czy chce być wolontariuszem, sprawdzimy, jakie jest podejście do sytuacji. Z drugiej strony dowiedzą się, jak my to oceniamy, przedstawimy swoje uwagi co do układającej się współpracy. Jeśli jedna i druga strona będzie zadowolona i wciąż będzie wyrażała chęć współpracy, to po 6 miesiącach taka osoba zostaje pełnoprawnym członkiem stowarzyszenia - mówi Bartosz Matysiak ze Stowarzyszenia „Szukamy-Ratujemy”.
Po przeprowadzeniu naboru w szeregi organizacji przyjęto 13 osób. 3 lutego w gostyńskiej komendzie odbyło się spotkanie podczas, którego Komendant Powiatowy Policji w Gostyniu mł. isp. Piotr Gorynia podpisał porozumienie ze Stowarzyszeniem Szukamy i Ratujemy z siedzibą w Ostrowie Wlkp. reprezentowanym przez Pana Łukasza Mowczana - prezesa stowarzyszenia.
Komenda Powiatowa Policji w Gostyniu już wcześniej współdziałała z ratownikami z SIR podczas poszukiwań osób zaginionych. Po kilku wspólnych udanych akcjach zostało to sformalizowane w postaci porozumienia, które określa zasady współpracy stron w zakresie ratowania i ochrony życia, poszukiwań osób zaginionych, profilaktyki zaginięć oraz zmniejszania negatywnych konsekwencji wynikających z tego zjawiska.
Stowarzyszenie powstało, aby zjednoczyć w jednym miejscu ludzi chcących pomagać przy poszukiwaniach osób zaginionych na terenie Południowej Wielkopolski. Członkami SiR są wolontariusze różnych specjalności, pasjonaci ratownictwa, którzy chcą nieść bezinteresowną pomoc osobom zaginionym i ich rodzinom.
- Ratownicy z "Szukamy i Ratujemy" wspomagali nas już wcześniej w kilku akcjach poszukiwawczych, było to między innymi zaginięcie mieszkańca z Piasków. Podpisane porozumienie pozwoli nam na jeszcze lepszą współpracę. W praktyce wygląda to tak, że w momencie prowadzenia poszukiwań osoby zaginionej powiadamiamy o tym ratowników ze stowarzyszenia, którzy biorą czynny udział w poszukiwaniu, np. w przeczesywaniu terenu lasu, bądź też terenu, który został wyznaczony jako prawdopodobny do miejsca przebywania osoby zaginionej - informuje asp. sztab. Monika Curyk, oficer prasowy gostyńskiej policji. - Nie spowoduje to zmniejszenia kierowanych z policji sił i środków do poszukiwania osób zaginionych. Natomiast pozwoli nam na szybsze dotarcie do osoby, której szukamy - dodaje.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.