reklama
reklama

Prepers z Gostynia: "lęk nie jest dobrym doradcą". Oni zawsze są przygotowani na sytuacje kryzysowe. Jak się wtedy zachować?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Adobe Stock

 Prepers z Gostynia: "lęk nie jest dobrym doradcą". Oni zawsze są przygotowani na sytuacje kryzysowe. Jak się wtedy zachować? - Zdjęcie główne

Prepersi zawsze są przygotowani na sytuacje kryzysowe. Wiedzą, jak działać, gdzie się schronić | foto Adobe Stock

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości W licznych kieszeniach spodni, jakie nosi najczęściej, kryje latarki, opatrunki, źródło ognia, koc termiczny, składane kombinerki i nóż. Bez tych podstawowych rzeczy żaden prepers nie wyjdzie z domu. Kiedyś jego zachowanie mogło u innych wywołać uśmiech. Dziś, po tym co wydarzyło się w Ukrainie, nikomu do śmiechu nie jest.
reklama

Adrian, prepers z Gostynia doradza, jak być przygotowanym na wszelkie ewentualności. Nie straszy, ale ostrzega, iż każdy powinien umieć zadbać o siebie i swoich bliskich. 

Wracamy do rozważań z serii „co by było, gdyby w Polsce doszło do wybuchu wojny, gdyby nasz kraj zaatakował najeźdźca”? Wiemy już, że w Gostyniu nie mamy schronów - CZYTAJ TUTAJ, a stacje metra posiadają tylko nieliczne miasta. Pozostaje modlitwa i prywatne piwnice...

Czy zatem możemy czuć się bezpiecznie w Gostyniu?

To pytanie zadaliśmy jednemu z gostyńskich prepersów, którzy zawsze są przygotowani na sytuację kryzysową.

- Co to zasadniczo znaczy czuć się bezpiecznie? Stan bezpieczeństwa to coś zupełnie odmiennego od poczucia bezpieczeństwa. To pierwsze możemy określić w miarę obiektywny sposób, drugie jest subiektywnym odczuciem a jego poziom zależy od rozmaitych czynników jak i podlega wielu wpływom. (...) Zatem w pierwszej kolejności należałoby właśnie to zrozumieć i na to się przygotować - doradza Adrian, mieszkaniec Gostynia, będący prepersem.

Kraje skandynawskie mają schrony przeciwatomowe mogące zabezpieczyć około 70 proc. społeczeństwa. Są wszędzie, trzeba tylko wiedzieć, gdzie ich szukać. Z kolei Szwajcaria w swoich pomieści wszystkich mieszkańców, ze sporym zapasem, a same schrony chronione są dodatkową infrastrukturą.

- A nam jak zwykle zostaje improwizacja. Owszem piwnica czy podziemia mogą być punktem wyjścia do przystosowania, ale np. właśnie owego wyjścia awaryjnego brak. W związku z tym po ataku na budynek jego nadziemna część po zawaleniu może spowodować, że wszyscy zgromadzeni w takim pomieszczeniu zostaną w nim uwięzieni. Czy będzie miał kto nieść im pomoc? - zastanawia się Adrian.

Wskazuje, że schron to nie tylko mocne ściany i strop, ale także system instalacji umożliwiających podtrzymanie życia oraz odłączenia pozostałych mogących mu zagrozić (gaz, prąd, woda).

Dźwięk syreny alarmowej, to nie tylko rocznica, wspomnienie wydarzenia

Kolejna sprawa - przed jakiego rodzaju atakiem chcemy się chronić? Warto zorientować się, czy zagraża nam ostrzał bezpośredni czy pośredni, czy opad radioaktywny a może atak chemiczny. Jak zauważa Adrian - w zależności od sytuacji rozwiązaniem może być ewakuacja, w kolejnym szukanie schronienia w środkowej części budynku, np. na drugim piętrze czteropiętrowego bloku a w ostatnim np. na najwyższym jego piętrze. Dlatego oprócz schronów potrzebna jest wiedza, szkolenia (TUTAJ CZYTAJ) utrwalające umiejętności i sprawna komunikacja informująca o charakterze zagrożenia i właściwej strategii postępowania.

- Każdy może spytać siebie samego, czy w tym tygodniu, miesiącu a może roku, brał udział w takim szkoleniu, indywidualnym lub zgrywającym? Czy na dźwięk syreny alarmowej jedyną myślą, jaka się pojawia jest pytanie: jaka dziś rocznica? - rozważa Adrian. 

Ma nadzieję że same służby, choćby w zakresie komunikacji przygotowane są przed EMP - impuls elektromagnetyczny, który może zostać wywołany celowo, ale może również zdarzyć się z przyczyn naturalnych. Gostyński prepers przypomina, że po zaistnieniu takiego impulsu przestaje działać wszelka elektronika, w tym i wszelkie pojazdy, chyba że są już naprawdę leciwe lub posiadają odpowiednie zabezpieczenia.

- Ważna sprawa, to obserwowane obecnie ataki hakerskie. Czy my jesteśmy przed nimi dobrze zabezpieczeni? Schrony to jedno, ale trzeba wiedzieć, kiedy do nich zejść, kiedy wyjść, kiedy ewentualnie się ewakuować, dokąd i w jaki sposób. Czy ostatecznie na przykład podejmować działania ratunkowe lub walkę. To cały złożony system. Niestety nowożytna historia zawiera wiele lekcji na ten temat lecz czy wyciągamy z niej wnioski? Podobno, kto nie zna historii jest skazany na przeżywanie jej jeszcze raz - komentuje mieszkaniec Gostynia.

Prepers również uważa, że duch walki jest niezwykle istotny w takich momentach. Jednak równie ważne jest wyszkolenie oraz wsparcie władz.

Jak przygotować bezpieczene miejsce przed zagrożeniem?

Obserwując przebieg wojny w Ukrainie pozostaje liczyć na to, że najgorsze scenariusze nie zrealizują się. Prepers zastanawia się, czy powinniśmy na rozwój wydarzeń oczekiwać z założonymi rękoma?

- Moim zdaniem w przypadku ataku nie nuklearnego ale taktycznego atomowego, o mniejszej mocy na pojedyncze główne strategiczne cele, od których jesteśmy w pewnym dystansie, schronienie się nawet w improwizowanych schronach daje pewne nadzieje - mówi Adrian. 

Od czego powinniśmy zacząć przygotowywania, by zabezpieczyć się przed zagrożeniem? Jak doradza Adrian - powinniśmy siąść w domu z pustą kartką i spisać listę tego, co chcemy chronić i w jaki sposób możemy to osiągnąć.

- Zhierarchizowanie priorytetów jest o tyle istotne, iż budżety domowe nie są z gumy. Lęk nie jest dobrym doradcą, zwłaszcza w sprawach wydatków. Paniczne zakupy szkodzą wszystkim poprzez zaburzenie łańcucha dostaw, ale także nam samym, jeśli wydamy nasze oszczędności w sposób nierozważny - mówi gostyński prepers.

Trzeba ustalić, czy miejsce, w którym przebywamy, jest bezpiecznym. Określić, czy nasze mieszkanie nie znajduje się tuż koło istotnych miejsc strategicznych, które mogą stać się celem. Jeśli uznamy, że chcemy w nim pozostać, wybrać jego najbezpieczniejszą część i dodatkowo zabezpieczyć.

- Za w miarę bezpieczne można uznać pomieszczenie ze ścianami nośnymi, nie działowymi, z co najmniej dwoma drogami ewakuacji, bez lub z małą ilością okien, z odłączonymi mediami, z awaryjną wentylacją, wyposażone w zabezpieczenie przeciwpożarowe - minimum dwie duże gaśnice, narzędzia pomocne w ewakuacji - wylicza Adrian.

Prepers z Gostynia doradza: niezbędne zapasy

 Powinniśmy zadbać o zapasy wody, jedzenia, wyposażoną apteczkę z niezbędnymi lekami, awaryjnym oświetleniem (czy nawet zasilaniem), radiem z zapasem baterii, zabawkami dla dzieci oraz np. zamykanym wiadrem z piaskiem i wiórkami drewnianymi oraz osobno pojemnikami z dużym zamykanym wlewem, dla utrzymania higieny.

- Okna, jeśli występują, warto zabezpieczyć taśmami klejącymi - szyby przed rozpryskiem i zranieniem odłamkami, ewentualnie szczelin przed dostaniem się do pomieszczenia zagrażających oparów. Dodatkowym zabezpieczeniem może być zamontowanie płyt drewnianych lub worki z piaskiem  - doradza gostyński prepers.

Idąc za głosem niektórych ekspertów, w przypadku braku zagrożenia opadem radioaktywnym czy bronią chemiczną możemy pozostawić w pomieszczeniach boczne okna otwarte, by stworzyły korytarz dla przejścia fali uderzeniowej. Jeśli znajdujemy się na piętrze, warto zastanowić się nad sposobem awaryjnej ewakuacji przez okno, więc konieczne byłyby tu liny i inny sprzęt wysokościowy. 

Dochodzi jeszcze ubiór. Adrian w licznych kieszeniach spodni, jakie nosi najczęściej, kryje latarki, opatrunki, źródło ognia, koc termiczny, składane kombinerki i nóż. Bez tych podstawowych rzeczy żaden prepers nie wyjdzie z domu.

Pomoc służb będzie niemożliwa?

W przypadku konfliktu najprawdopodobniej nie będziemy mogli liczyć na pomoc służb ratowniczych. Nawet jeśli będą funkcjonowały, drogi mogą być już nieprzejezdne, powiadomienie ich niemożliwe.

- Tu warto zastanowić się nad tym, jak wygląda nasze otoczenie obecnie. Czy jest dostęp dla służb ratowniczych, czy są drogi ewakuacji? Być może takie przygotowania są niezbędne niezależnie od tego czy zaistnieje zagrożenie konfliktem zbrojnym, atakiem terrorystycznym czy może codzienną sytuacją losową, np. pożarem, tornadem, katastrofą związaną z materiałami chemicznymi itp. - doradza gostyński prepers. 

Grunt to sprawdzona informacja

Pamiętacie kolejki przy stacjach benzynowych czy bankomatach w pierwszych dniach konfliktu zbrojnego na Ukrainie?

- Skoro w tak prostych sytuacjach nasze reakcje wyglądają w ten sposób, co gdyby sytuacja się pogorszyła? - zastanawia się Adrian.

Na co dzień mierzymy się z chaosem informacyjnym i stworzenie jednego, rzeczowego, wiarygodnego i godnego zaufania źródła wiedzy powinno być jednym z głównych priorytetów zbiorowych na wypadek wybuchu wojny.

- Informacja jest ważną częścią arsenału i może nas bronić lub wyrządzać krzywdę. Wydarzenia kreują nasze nastroje, te są bacznie obserwowane i wykorzystywane do realizacji dalszych wydarzeń. Zatem to, co piszemy, jak się zachowujemy może być brane pod uwagę przy planowaniu konkretnych działań, w tym zbrojnych - gdyby już doszło do walk i np. podana została informacja o ewakuacji, a chwilę potem na zgromadzonych na ulicach ludzi spadłyby bomby kasetowe, bo informacja okazałaby się spreparowaną przez wroga - ostrzega gostyński prepers. 

Kto lepiej przygotowany - wieś czy miasto takie, jak Gostyń?

Kiedyś wieś była spichlerzem miasta, sami jej mieszkańcy byli dobrze przygotowani do sytuacji trudnych przez swoją samodzielność i samowystarczalność. Nowocześni producenci rolni, nastawieni na wąską specjalizację, już tacy nie są.

- Wieś teoretycznie powinna leżeć na uboczu większych zagrożeń, zatem to tam naturalnie ludzie upatrują miejsc do ewakuacji. Jednak po pierwsze, w przypadku użycia broni masowego rażenia żadne miejsce nie pozostanie bez jej wpływu, a po drugie, działania militarne poprzedzone mogą być, jak już pokazała historia, atakami terrorystycznymi na tzw. cele miękkie. Dziś, gdy każdy po wyciągnięciu smartfona z kieszeni może stać się źródłem newsów na cały świat, terroryści nie muszą wybierać dużych ośrodków ze względu na obecność mediów - mówi Adrian.

Zauważa, że w przypadku otwartych działań wojennych, mniejsze miasteczka, które nie leżą w jakimś strategicznym punkcie (np. wzdłuż dużego ciągu komunikacyjnego), były traktowane nieco „łagodniej” przez siły atakujące. Niestety w przypadku obecnego konfliktu za wschodnią granicą wygląda na to, że te tereny nie są oszczędzane, a wręcz wyniszczane.

- Dochodzi też problem bandytyzmu, czy grup wroga, czy niestety rodzimych grup przestępczych. Zatem na początku ewentualnego zagrożenia w naszym kraju - ostrzału i bombardowań, to tereny wiejskie wydają się bezpieczniejsze. Jednak po wejściu sił lądowych przeciwnika życzyłbym sobie dobrze przygotowanych, w tym zaopatrzonych, miast. To w nich jest najtrudniej operować atakującym i to one mogą stanowić bastiony skutecznej obrony - wskazuje Adrian. 

Co w przypadku ewakuacji?

Każdy prepers w sytuacji kryzysowej, związanej z wojną, atakiem terrorystycznym itp. będzie jak najszybciej ewakuował się z miasta. Jeśli jednak okoliczności sprawią, że zostanie, nie będzie wychodził z domu. Dlatego gromadzi zapasy i czeka na pojawienie się komunikatów.

- Każde przemieszczanie się to wystawianie się na ryzyko - mówi Adrian.

Ci, którzy chcą się ewakuować nie szykują jedzenia, tylko starają się je umieć pozyskiwać z zewnątrz. Prepersi, także ci z Gostynia, mają ukryte poza miejscem zamieszkania magazyny zewnętrzne z żywnością, innymi środkami. Dlaczego? W trudnej sytuacji, po paru dniach ludzie zaczną plądrować, co się da. Typowy prepers nie interesuje się innymi ludźmi. Nie ma żadnego kodeksu honorowego, który by nakazywał takie postępowanie. On ma za zadanie interesować się rodziną lub tymi, z którymi uzgodnił, że będą sobie pomagać - też z dozą ograniczonego zaufania. Jeśli więc znamy prepersa, raczej nie liczmy na jego pomoc w sytuacji kryzysowej. Bo, kiedy przyjdziemy po pomoc, on będzie miał drzwi zamknięte już dawno na cztery spusty, albo już go nie będzie. Dlatego zwykli ludzie też muszą mieć wiedzę, jak się przygotować. Jakie produkty przechowywać? To często wojskowe racje żywnościowe, które są hermetycznie zapakowane na wiele lat.

Do ewakuacji niezbędny jest plan, lista i przygotowanie osobnego, nienaruszalnego zestawu ewakuacyjnego zawierającego wszystko, co niezbędne dla dalekiego przemieszczania się i przetrwania z trudnych warunkach, ale także np. dokumenty, nośnik pamięci z ich kopią itp. Dokąd mamy się udać, jak tam dotrzeć, gdy np. zwykła komunikacja nie będzie możliwa, gdy np. jesteśmy kontuzjowani? Pomocne będzie zatem ustalenie miejsc i czasu, w którym nasi bliscy będą mogli się pojawić. Stworzony przez nas plan nie tylko perfekcyjnie musimy znać lecz również wielokrotnie przećwiczyć, gdyż w sytuacji kryzysowej działać będą głównie odruchy, a chłodna kalkulacja może być trudna.

- Świadomy obywatel w sytuacji poważnego kryzysu, jeśli to możliwe, nie powinien liczyć na pomoc służb lecz je wręcz wspierać póki jeszcze funkcjonują. Dlatego o wiele wcześniej, na ile to możliwe, powinien zadbać o siebie i swych bliskich - mówi Adrian.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama