Reklama lokalna
reklama

Powiesił włodarzy za nogi

Opublikowano:
Autor:

Powiesił włodarzy za nogi   - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Wicestarosta, burmistrz oraz tajemniczy „Fell Marschall” zawiśli na okazałej, drewnianej szubienicy, która stanęła kilkanaście dni temu na posesji lokalnego rzeźbiarza Czesława Ptaka z Siedmiorogowa I (gm. Borek). -Parę miesięcy wcześniej, na dużej łodzi, stojącej tuż obok, pojawiły się liczne hasła obwieszczające, że zarówno w gminie Borek, jak i w powiecie gostyńskim kultura znalazła się „w rynsztoku”. - „Kiedy kultura Borek nawiedzi? Nie tak prędko, bo starosta przed telewizorem siedzi” - można przeczytać. To efekt buntu lokalnego artysty-rzeźbiarza przeciwko swoistej „psychozie społecznej” i znieczulicy. Czesław Ptak koniecznie chce zostać zatrudniony w boreckim domu kultury. Uważa, że obowiązkiem gminy jest utrzymywanie gminnych artystów. Czy podobnego zdania jest burmistrz Marian Jańczak? Właściciel posesji, znany w gminie rzeźbiarz, nie ukrywa, że jest autorem wypisanych na łodzi sentencji. - „Radni klaszczą, dieta rośnie, burmistrz się śmieje, a kultura kuleje”, „Niepotrzebne starostwo pogonimy, to kulturę przywrócimy” - białe napisy rzucają się w oczy już z przebiegającej obok drogi. Inne hasła zachęcają młodzież do „spieprzania” z tego kraju, bo „naród ginie, gdy kultura w rynsztoku”. Nad wszystkimi napisami króluje ten, umieszczony najwyżej - „Komuno wracaj!”. Skąd taka desperacja u twórcy drewnianych rzeźb i innych dzieł, które zdobią niejeden obiekt w gminie Borek? Z jakiego powodu czuje się rozżalony? Na ten temat Czesław Ptak nie chciał rozmawiać z „Życiem Gostynia”. - Niech pani idzie do burmistrza Borku i starosty. Oni wszystko wiedzą - mówi. Gminni samorządowcy przyznają, że o napisach na łodzi słyszeli, niektórzy osobiście je czytali, przejeżdżając na przykład rowerem obok posesji rzeźbiarza. - O szubienicy pierwsze od pani słyszę - stwierdza wicestarosta gostyński Janusz Sikora (mieszkający w gm. Borek). Podobnie odpowiadają pracownicy boreckiego urzędu miejskiego, wraz z burmistrzem Marianem Jańczakiem. - Podejrzewam, że manifestacja jest związana z tym, że nikt w gminie nie chce rzeźbiarzowi podać ręki, nie chce z nim rozmawiać - w ten sposób borecki radny Marek Rożek próbuje wytłumaczyć „powieszenie” gminnych i powiatowych włodarzy na szubienicy. W maju, na połączonym posiedzeniu komisji stałych rady miejskiej, rajca zabrał głos w sprawie Czesława Ptaka. Zapytał wtedy, czy dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Borku mogłaby go zatrudnić jako rzeźbiarza na przykład. - Uczyłby młodych adeptów techniki rzeźbiarstwa, prowadziłby warsztaty - stwierdza Marek Rożek. Tłumaczy, że artyście z Siedmiorogowa wcale nie chodziło o podanie pieniędzy na tacy. - Pan Ptak proponował nawet, że może na rzecz gminy wykonywać 2,3 rzeźby. Nie chciał niczego za darmo - mówi radny. Podczas krótkiej dyskusji stanęło na tym, że lokalny artysta powinien zgłosić się do dyrekcji ośrodka kultury. Więcej w bieżącym numerze „Życia Gostynia”.(AgFa)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE