Sieć obiegła informacja o ogólnopolskiej akcji protestacyjnej policji. Funkcjonariusze mają oflagować jednostki, a zamiast mandatów wręczać pouczenia oraz skupić się na drobiazgowym wykonywaniu obowiązków. Mają dosyć gadania, chcą konkretów. Komendant gostyńskiej jednostki uspokaja: cały czas będziemy dbać o bezpieczeństwo naszych mieszkańców.
Zarząd Główny Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowych Policjantów wydał w tej sprawie komunikat. Chodzi o nieudane negocjacje z ministrem spraw wewnętrznych i administracji. Zarząd podjął decyzję o wszczęciu ogólnokrajowej akcji protestacyjnej, za którą opowiedzieli się przedstawiciele wszystkich zarządów wojewódzkich w kraju. Związek twierdzi, że od 10 lipca policjanci będą udzielać pouczeń za wykroczenia, które podlegają karze mandatem. Podczas akcji protestacyjnej mają być oflagowanie jednostki policji i oznakowane radiowozy.
Czy akcja odbije się echem także w powiecie gostyńskim? Komendant KPP w Gostyniu Piotr Gorynia nie posiada zbyt wielu informacji na ten temat.
- Musimy cały czas pracować dla dobra obywateli, (…), dbać o ich bezpieczeństwo, bo od tego jesteśmy – zapewnia podinsp. Piotr Gorynia.
Przewodniczący Zarządu Terenowego NSZZ Policjantów przy KPP w Gostyniu Wojciech Łysakowski mówi, że jeszcze nie dotarły do niego szczegółowe ustalenia, plan działań, czy forma strajku.
Przewodniczący wojewódzkiego związku podinsp. Andrzej Szary w rozmowie z "Życiem Gostynia" zwraca uwagę, że od dwóch miesięcy są prowadzone rozmowy z ministrem. Taka forma strajku nie oznacza, że kierowcy od lipca mogą poczuć się bezkarni. Chodzi o rozsądek policjantów, którzy będą wiedzieli, za co mogą nałożyć mandat, a za co udzielić upomnienie.
- Na pewno w sytuacjach, kiedy będzie drastyczne naruszenie przepisów, to mandaty będą nakładane – zapewnia przewodniczący ZW NSZZ Policjantów Andrzej Szary.
Co w przypadku, gdy policjanci nie będą chcieli włączyć się do protestu? Jakie są ich postulaty? Dlaczego mówi się także o strajku włoskim? Piszemy o tym w bieżącym Życiu Gostynia.