reklama
reklama

Otwarto bramy pałacu Mielżyńskich w Łęce Wielkiej. Mnóstwo zwiedzających. Dzieci szukały skarbów, starsi wspominali

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Agata Fajczyk

Otwarto bramy pałacu Mielżyńskich w Łęce Wielkiej. Mnóstwo zwiedzających. Dzieci szukały skarbów, starsi wspominali - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
153
zdjęć

foto Agata Fajczyk

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości Tutaj się bawiliśmy na potańcówkach - opowiadał ktoś w holu. W sąsiedniej sali słychać było inne informacje: "Coś z tym pałacem jest nie tak. Te korytarze inaczej teraz przebiegają". Natomiast na pałacowej baszcie młody mieszkaniec wspomniał o kamieniu w parku, przy którym jako nastolatek spotykał się z rówieśnikami, by wspólnie spędzić czas. Wspomnienia, zaskoczenie, sentyment, wzruszenie - takie uczucia towarzyszyły zwiedzającym pałac Mielżyńskich położony w Łęce Wielkiej.
reklama

"Chipsy" w rezydencji Mielżyńskich?

Zabytkowa rezydencja w Łęce Wielkiej została zbudowana dla Leona Mielżyńskiego w 1870 r. Warto przypomnieć, że hrabiowskie rody Mielżyńskich, ale też Mycielskich miały istotny i bardzo duży wpływ na rozwój miejscowości. Majątek był własnością hrabiów Mielżyńskich przez kilka pokoleń, przechodząc kilkakrotnie - jako wiano albo drogą kupna - z rąk rodziny Mielżyńskich do rodziny Mycielskich i na odwrót.

Hrabiowskie rody gospodarzyły w Łęce Wielkiej aż do 1939 roku. Historyczne źródła podają, iż w 1926 roku do dóbr należały także folwarki Aleksandrowo, Karolinowo, Kopanie, Krzysztofowo i Maciejewo. Całość liczyła 4683 ha, zaś sama Łęka Wielka - 1319,1 ha. Czysty dochód gruntowy wynosił 6193 talary. Istniejące w tamtych czasach gospodarstwo posiadało gorzelnię i... suszarnię płatków ziemniaczanych.  

Po wybuchu II wojny światowej Mielżyńskich wygnano z majątku, natomiast administratorem dóbr został Niemiec nazwiskiem Braun. Po wojnie dawny folwark najpierw przejęły Państwowe Nieruchomości Ziemskie, następnie utworzono tu Państwowe Gospodarstwo Rolne, podległe kombinatowi w Goli. Na pocz. lat 90. XX w. PGR-y ustawowo zlikwidowano, a ich pozostałości przejęła na mocy ustawy Agencja Rynku Rolnego, po czym gospodarswo wystawiono na sprzedaż. Seniorzy z Łęki Wielkiej podczas Drzwi Otwartych, patrząc na zabytkową budowlę wspominali Edmunda Skoczylasa, nieżyjącego już polityka, posła na Sejm VIII i XI kadencji, działacza PZPR. Na ucho szeptali, że gdyby ostatni dyrektor kombinatu w Goli zarządzał gospodarstwem do śmierci (w 2017 r.), pałac byłby wyremontowany. W pomieszczeniach dolnej kondygnacji widać, że rozpoczęto nawet jakieś prace w tym kierunku. 

Aktualnie rezydencja wraz z otaczającym ją parkiem należy do prywatnego właściciela - Łukasza Busza, wnuka znanego w gminie Poniec przedsiębiorcy i założyciela Huty Szkła Gospodarczego i Kryształów w Poniecu. 

Majowy piknik w przypałacowym ogrodzie w Łęce Wielkiej

Tradycyjnie podczas długiego weekendu majowego, Gminne Centrum Kultury w Poniecu przygotowało Rodzinną Majówkę Rowerową. Cykliści do pokonania mieli 20 kilometrów. Trasa wiodła przez gminę Poniec, a jeden z przystanków wyznaczono w Łęce Wielkiej [RELACJA Z WYDARZENIA, ZDJĘCIA I FILM TUTAJ].

Początkowo rowerzyści mieli odpoczywać na wiejskim boisku sportowym, ale właściciel zabytkowego pałacu i otaczającego go parku postanowił na kilka godzin otworzyć bramy rezydencji, dając również pozwolenie na zwiedzanie samego pałacu. W parku członkinie KGW Łękowianki przygotowały piknik.

Łatwo się domyślić, że inne fluidy pojawiły się w pałacu i otaczającym go parku, kiedy rowerzyści odjechali w dalszą trasę, a do parku zaczęli schodzić się zwiedzający. Często byli to mieszkańcy Łęki Wielkiej. Wówczas można było poczuć prawdziwy klimat tej niezwykłej rezydencji, przenosząc się do czasów z przełomu XIX i XX w. A to dzięki temu, że w rezydencji częściowo zachowały się bogate sztukaterie, stolarka oraz inne dekoracje. 

Styl pałacu z wieżą w narożu nawiązuje do gotyku angielskiego. Bryła składa się z dwóch podstawowych części: wyższego korpusu i niższej przybudówki, a na ich styku wznosi się wieża widokowa. 

Przyglądając się zabytkowi z daleka, nie można oprzeć się wrażeniu „gdzieś już to widziałam”. Podobnie wygląda pałac w położonym niedaleko Rokosowie, pałac Radolińskich w Jarocinie, ale też zabytek w Kórniku. Nic dziwnego - wystarczy poszperać w literaturze i dowiemy się, że projektantem tych wielkopolskich perełek był pruski architekt królewski Friedrich August Stüler. 

Frontowa ściana budynku nie pozwala ot tak sobie wejść do środka. Na zewnątrz zatrzymuje zwiedzających wyjątkowa płaskorzeźba, ale też znajdujące się dokładnie pomiędzy oknami pierwszego piętra, na wysuniętej części fasady, monumentalne herby Nowina Leona Mielżyńskiego i zmarłej w 1870 roku żony hrabiego, czyli Felicji Potockiej z Będlewa herbu Pilawa.

Jednak to umieszczona wyżej płaskorzeźba robi największe wrażenie. Dzięki znajdującym się tam znakom heraldycznym przedstawia poniekąd historię rodu, ale też samego państwa polskiego. Można tam zobaczyć sztandary z wizerunkiem orła białego oraz rycerzy, którzy asystują królowi w ceremonii nadania właścicielom Łęki Wielkiej godności rycerskiej. 

Po przekroczeniu progu trzeba też zatrzymać się w holu pałacu i obowiązkowo spojrzeć w górę. Nad zwiedzającymi wisi kasetonowy sufit, z akcentami narodowymi. Stanowi on pewnego rodzaju drzewo genealogiczne rodów wielkopolskich, z herbami również ich żon, ale też Korony i Litwy. Czytamy o tym w różnego rodzaju opracowaniach historycznych, opiach dworów i pałaców Wielkopolski, ale to nie to samo, co zobaczyć i dotknąć osobiście.

W Bażanciarni, na terenie pałacu w Rokosowie otwarto kawiarenkę - KLIK

Drzwi otwarte pałacu w Łęce Wielkiej. Sentymentalne wspomnienia z lat młodości

Pikanterii przy zwiedzaniu zabytkowej budowli i parku dodawali miejscowi - starsi i młodsi mieszkańcy Łęki Wielkiej. Sporo wśród nich było przyjezdnych, którzy pochodzili z gminy Poniec lub mieli tu niegdyś rodzinę. Warto było podczas spaceru po pałacowych salach, pomieszczeniach piwnicy oraz na poddaszu, kroczyć blisko takiej grupy i z uwagą wsłuchiwać się w sentymentalne historie oraz wspomnienia przekazywane dzieciom lub wnukom. Przewodnik był zbędny. Tyle, że takie „podsłuchane” opowiadania dotyczyły II połowy XX w., kiedy to rezydencja należała do kombinatu w Goli (PGR Gola, zakład w Łęce Wielkiej)

- Mieszkam niemal za płotem, ale nigdy tutaj nie byłam. Wczesniej nie miałam okazji do zwiedzania pałacu. Kiedy byłam nastolatką, pałac był już otoczony murem. Dobrze, że ktoś pomyślał i udostępnił to mieszkańcom, wrażenie niesamowite. Od starszych mieszkańców słyszałam, że tutaj straszy - przyznała Dagmara, która zwiedzała pałac z mężem i dziećmi.  

Inna rodzina przyjechała z Oporowa, a Filip - najmłodszych członek rodu -  przyznał, że po raz pierwszy zwiedzał taki duży pałac. Ośmiolatkowi najbardziej podobała się wieża.

- Szukałem skarbów, ale nie znalazłem. W zamku nie straszy, można wchodzić - zachęcał.

Dla jednego z mężczyzn, który pochodzi z Łęki Wielkiej i w tej wiosce spędził dzieciństwo, ważniejsze były napisy znajdujące się w holu, nad wysokimi drewnianymi drzwiami. Na futrynach w jednym miejscu widnieje napis SZKOŁA, w innym zobaczymy PRZEDSZKOLE. Po II wojnie światowej w pałacu funkcjonowały te dwie placówki. W czasach, kiedy posiadłość przekształocono w PGR, część budowli przerobiono na mieszkania dla pracowników, którzy po zmianie ustroju otrzymali mieszkania w blokach.

- Odżyły wspomnienia. Chodziłem tutaj do przedszkola. Uczyłem się także w klasie I, II i III, w tych dużych salach, ozdobionych malowidłami. Spotkałem dziś kolegów z klasy. Tutaj znajdowały się też mieszkania pracowników PGR i ośrodek zdrowia. Kiedy na początku lat 80., dokładnie w 1983 roku wyprowadzałem się z wioski, żal było patrzeć, jak nieużytkowana budowla niszczeje - opowiadał pan Leszek. 

Kolejny zwiedzający przyznał, że do pałacu przyjeżdżał na bale i wiejskie zabawy, bo w Łęce Wielkiej - jak w innych wioskach dookoła - funkcjonował niegdyś klub. Żona, która nigdy pałacu Mielżyńskich wcześniej nie odwiedzała, słuchała z zaciekawieniem. Natomiast  pochodzący z gminy Poniec mężczyzna wnukom pokazywał pomieszczenia, w których tańczył. 

- Ty były lata 70. ubiegłego wieku. W 1983 roku się ożeniłem i później na zabawy już nie przyjeżdżałem - przyznał.

Pałac w Łęce Wielkiej. "Nieupoważnionym wstęp wzbroniony"

Przedstawiciele młodszego pokolenia mieszkańców Łęki Wielkiej wspominali rezydencję z parkiem, jako teren, na który „nieupoważnionym wstęp (był) wzbroniony”. Jeden z mężczyzn, podziwiających widoki z wieży, przyznał, że zakazany owoc lepiej smakuje, więc i tak nielegalnie pałac z kolegami odwiedzał. 

- W dzieciństwie często bawiliśmy się w parku, w strażaków na przykład. Jako nastolatkowie spotykaliśmy się przy dużym kamieniu, wystarczyło rzucić hasło. Czasami coś do wypicia się przyniosło. Rodzice nie musieli o niczym wiedzieć. Kiedy powstał mur, znaleźliśmy sposób, żeby go przeskoczyć. Kamień pamięta wiele wydarzeń - tych z winem w ręku również - opowiadał mieszkaniec Łęki Wielkiej.

Bedąc nastolatkiem, w drugiej połowie lat 90. wraz z rówieśnikami szybko znalazł otwarte piwniczne okno, przez które mozna było dostać się do wnętrza pałacu. Ówczesna młodzież miała niesamowitą frajdę w tym, że spędzają czas na salonach. Podczas zwiedzania pałacu z synem, mieszkaniec wioski zamierzał pokazać mu okno, przez które wówczas z kolegami wkradał się do piwnicy, a dalej do dużych, zabytkowych sal.

Wspomnienia młodego taty uzupełniła jego koleżanka z wioski.

- Dziura w płocie, przez którą przechodziliśmy pewnie jeszcze jest. Ten kamień, przy którym się spotykaliśmy, przed laty wydawał nam się ogromny, a dziś zarośnięty jest krzewami. To kamień miłości - żartowała kobieta. 

Wsród wielu  sentymentalnych wspomnień można było jeszcze usłyszeć historię o długiej gałęzi drzewa przy kamieniu, do której przywiązywano sznury, by powstała huśtawka. Sznury wiszą na niej do dziś. 

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama