reklama

Bałagan na gostyńskim cmentarzu. Miało być ekologicznie i ekonomicznie, ale mieszkańcy nie są jeszcze gotowi

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Agata Fajczyk, Marcin Maciejewski/fotomontaż Zbigniew Pacanowski

Bałagan na gostyńskim cmentarzu. Miało być ekologicznie i ekonomicznie, ale mieszkańcy nie są jeszcze gotowi - Zdjęcie główne

Gostyń. Na parafialnym cmentarzu w Gostyniu kilka tygodni temu pojawiła się zniczodzielnia. Niestety, gostynianie nie umieją z niej korzystać | foto Agata Fajczyk, Marcin Maciejewski/fotomontaż Zbigniew Pacanowski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościBardzo proszę, aby nie traktować regału jak śmietnika - napisał na portalu społecznościowym pomysłodawca i wykonawca zniczodzielni, która w połowie października pojawiła się na gostyńskim cmentarzu parafialnym. W ostatnich dniach października zrobił się tam niesamowity bajzel, a odwiedzający nekropolię po zmroku potykali się o znicze, ustawiane dookoła regału.
reklama

Po niedzieli, w ostatnich dniach października nekropolię odwiedzało mnóstwo osób, głównie po to, by uporządkować mogiły i nagrobki swoich bliskich zmarłych. Wyrzucano znicze, stawiano nowe. W tej grupie szklanych niepotrzebnych już zniczy niekoniecznie musiały być zniszczone, zabrudzone czyli takie, które nie nadawałyby się do ponownego wykorzystania. Dbający o groby najbliższych wiedzą doskonale, że podczas takich porządków do kontenera na odpady trafiają często znicze, które po prostu już się znudziły lub zastawiają pomnik ozdabiający mogiłę. Powodem usuwania jest też... moda. Tak, właśnie. I jeszcze to pytanie, które wciąż pozostaje w głowach Polaków „zostawiłbym ten znicz, ale co ludzie, co w rodzinie powiedzą?”. Niestety, mentalność Polaków w tej kwestii się nie zmienia...

reklama

 A skoro o trendach mowa, to gdzie w tym wszystkim ekologia (od kilku lat „w modzie” i ekonomia - w dobie szybującej w górę inflacji podobno nabrała na znaczeniu)?

Stowarzyszenie "Polski Recykling" ocenia, że rocznie przez polskie cmentarze przewija się 100-120 tysiące ton odpadów, które w większości nie są segregowane. Według szacunków organizacji, po święcie 1 listopada z każdego grobu pozostaje od 3 do 9 kilogramów odpadów, które w większości nie są segregowane i trafiają do wspólnych kontenerów.

Z własnej woli myślał "eko"

Natomiast o ekonomii, oszczędności, a przede wszystkim  o mniej zanieczyszczonym przez plastiki i inne sztuczne tworzywa środowisku (inaczej mówiąc o ekologii) myślał pomysłodawca i wykonawca zniczodzielni Marcin Maciejewski, prowadzący w internecie blog Kuźnia Pomysłów.

reklama

Na gostyńskim cmentarzu, przy jednej z bram, postawił regał na niezniszczone, kompletne, ale już niepotrzebne znicze, które - będąc w dobrym stanie - i tak „wylądowałyby” na śmietniku. Po co wyrzucać je do kontenera, skoro ktoś inny mógłby z nich skorzystać? Zniczodzielnia to nie nowość. Proste konstrukcje, stojące na wolnym powietrzu, można znaleźć już przy bramie niejednego cmentarza, nawet w powiecie gostyńskim.  Może z nich skorzystać każdy, kto zamiast wyrzucenia zniczy, woli się nimi podzielić. Na półkach powinny znaleźć się tylko oprawy zniczy (w komplecie z podstawką i przykrywką). Aby je ponownie użyć, trzeba dokupić do nich wkład. Proste, prawda?

Są osoby, które uważają, że zniczodzielnia to regał dla uboższych osób, których nie stać na stawianie nowych zniczy na nagrobkach przy każdej świątecznej okazji. 

reklama

Osobiście uważam, że zniczodzielnia nie jest skierowana tylko dla osób uboższych. Korzystać z niej powinni wszyscy którym ekologia i ekonomia leży na sercu. Żyjemy przecież w czasach, gdzie powtórne wykorzystywanie różnych rzeczy staje się coraz bardziej popularne i uważam, że w tym kierunku powinien świat zmierzać - mówi Marcin Maciejewski, wykonawca regału.

Żeby mieszkańcy Gostynia odwiedzający cmentarz jeszcze lepiej zrozumieli rolę zniczodzielni, wykonawca przymocował do półek tablicę z czytelnym regulaminem - maksymalnie krótkim i prostym (jak mówi sam wykonawca). Dla korzystających z regału najważniejszymi punktami powinny być 3,4,5.

Robiąc społeczności "prezent", inicjator zniczodzielni liczył na to, że gostynianie dojrzeli mentalnie do tego, jak można ekonomicznie podejść do porządków na cmentarnych nagrobkach i jednocześnie zadbać o środowisko. Niestety, przeliczył się.  

Gostynianie nie są gotowi mentalnie?

Pierwsze tygodnie funkcjonowania zniczodzielni w Gostyniu pokazały, że odwiedzający cmentarz nie są jeszcze gotowi... Wieczorem, w wigilię Wszystkich Świętych przy regale, który mieszkaniec Gostynia postawił „z własnej nieprzymuszonej woli” zrobił się niesamowity... bałagan. To i tak zbyt delikatne określenie na to, co można było zobaczyć także po Zaduszkach. 

Znicze stały nie tylko na półkach, ale pod nimi i dookoła. Szklane obudowy były okopcone, zabrudzone parafiną i w większości niekompletne - bez części plastikowych. W wielu zniczach znajdowały się wypalone wkłady, przy zniczodzielni stały również same wypalone wkłady. To dowód, że gostynianie nie zrozumieli do czego służy zniczodzielnia. Zarówno regał, jak i miejsce dookoła, to nie śmietnik.

Napisaliśmy o tym na fanpage’u gostynska.pl, umieszczając post ze zdjęciami, jednocześnie apelując o zachowanie porządku oraz o czytanie i dostosowanie się do regulaminu. Jak się okazuje, odwiedzający gostyńską nekropolię czytać nie potrafią...

W sieci rozgorzała dyskusja. Część komentujących usprawiedliwiała sytuację, wskazując, że regał na znicze stoi w złym miejscu, i powinen być bardziej widoczny i oświetlony, inni (głównie młodzi) stwierdzili, że ludzie stanęli na wysokości zadania odstawiając niepotrzebne znicze na półkę, ale zawinił administrator cmentarza i stąd ten bajzel... 

Sam zrobił porządek, ale wiecznie sprzątał nie będzie

Pewne jest to, że pomysłodawca i wykonawca zniczodzielni nie chciał, by wokół półek na wymienne znicze, zrobił się bałagan. Nie brał udziału w internetowej dyskusji, ale z własnej woli postanowił działać. W obronie dobrego imienia mieszkańców Gostynia w sobotę, 4 listopada, sam uprzątnął regały i teren dookoła zniczodzielni. Przy okazji przywiózł z cmentarza cenne spostrzeżenia.

Zrobiłem dziś troszkę porządku (...) i wierzcie mi, że nie wyrzuciłem ani jednego dobrego i kompletnego znicza, a na regale zostało jeszcze sporo miejsca  - napisał na portalu społecznościowym Marcin Maciejewski. 

 

25 metrów - taką odległość trzeba pokonać, aby zamiast zostawiać pod ZNICZODZIELNIĄ (w Gostyniu)  uszkodzone bądź niekompletne znicze lub wypalone plastikowe wkłady, wyrzucić je tak po prostu do kosza, jak cywilizowani ludzie - podzielił się z internautami. 

Jest jeszcze gorący apel ze strony inicjatora regałów umożliwiających gratisową wymianę zniczy na nagrobkach.

BARDZO PROSZĘ aby nie traktować regału, jak śmietnika. Po prostu rzućcie okiem na REGULAMIN, jest maksymalnie krótki i prosty (...)  - można przeczytać na portalu społecznościowym.

To żaden wstyd korzystać ze zniczodzielni

Funkcję zniczodzielni doskonale zrozumieli zuchy i harcerze, należący do 14. Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej w Gostyniu. W sobotę, kiedy trwały porządki przy regałach, zorganizowano zbiórkę harcerską akurat na cmentarzu. Należący do drużyny, jak co roku odwiedzili groby zmarłych harcerzy. 

Zamiast przynieść znicze, niektórzy harcerze zabrali ze sobą wkłady i skorzystaliśmy z tych ze zniczodzielni. Nakleiliśmy naklejkę z nazwą naszej drużyny i złożyliśmy na grobach harcerzy - wyjaśnia podharcmistrz Katarzyna Mołczyńska, prowadząca 14. WDH w Gostyniu.

Według zuchów, harcerzy i instruktorów jak najbardziej powinniśmy korzystać ze zniczy „z drugiego obiegu”, w myśl ekologii i ekonomii. 

To żaden wstyd. Raczej recykling i oszczędność po prostu - uzupełnia drużynowa K. Mołczyńska.

Takie podsumowanie. Niestety bałaganiarzami są gostynianie...

Wykonawca zniczodzielni mimo wszystko wrócił z cmentarza zadowolony.

Rozmawiałem z jednym panem, któremu też nie pasował bałagan, jaki ludzie zrobili. Poza tym, co mnie cieszy, oprócz harcerzy, było jeszcze kilka osób, które skorzystały że zniczodzielni, zabierając znicz. Uważam że to dobrze działa. Gdyby nie "śmieciarze", to byłoby idealnie - podsumowuje sobotnie wrażenia.

W ostatnim tygodniu na portalu gostynska.pl ukazało się kilka artykułów dotyczących bałaganu w naszym mieście, który tworzą sami mieszkańcy.

  • TUTAJ PISALIŚMY o psich kupach, które szpecą chodniki i trawniki w Gostyniu, gdyż mieszkańcy lekceważą obowiązek sprzątania miejsc publicznych po pupilach
  • PRZECZYTACIE TEŻ o walizkach, drukarkach, telewizorach, jakie pozostawiają mieszkańcy miasta przy czerwonych pojemnikach na małe i średnie elektroodpady
To raczej z tego powodu powinniśmy się wstydzić. Z jednej strony walczymy o likwidację magazynu odpadów, żeby w centrum miasta nie śmierdziało - CZYTAJ TUTAJ, ale z drugiej... wychodzi na jaw, jakimi bałaganiarzami sami jesteśmy. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama