Reklama lokalna
reklama

Niedziela bez handlu? W małych sklepikach obroty wzrosły o 100%

Opublikowano:
Autor:

Niedziela bez handlu? W małych sklepikach obroty wzrosły o 100% - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Już prawie dwa miesiące mijają od wprowadzenia zakazu niedzielnego handlu. Odtąd sklepy mogą być otwarte tylko w pierwszą i ostatnią niedzielę miesiąca. Wyjątkiem są małe punkty, gdzie za ladą stoi właściciel lub jego najbliższa rodzina. Efekty tej zmiany widoczne są gołym okiem. W „wolne” niedziele parkingi przed marketami świecą pustkami. Panuje spokój. Bez koszyków z zakupami. Są jednak i tacy, którzy zaplanowali majowego grilla, a w lodówce tylko światło. Pozostaje więc wsiąść w samochód i szukać otwartego sklepiku na osiedlu.

Właściciele takich punktów wiedzieli, że po wprowadzeniu zakazu niedzielnego handlu, będzie warto usiąść na kilka godzin za ladą. Zgodnie przyznają, że frekwencja jest o 100% wyższa niż w inny dzień, gdy otwarte są wszystkie sklepy. Większy jest też utarg. Nie chcą jednak spędzać tam całych dni. - Godziny otwarcia sklepu ogłaszamy na profilu facebookowym. W południe robimy sobie godzinną przerwę – mówi Magdalena Teodorczyk, właścicielka sklepu spożywczego „Anka”, który znajduje się przy ul. Wrocławskiej w Gostyniu. Dodaje, że utarg w te wolne od handlu niedziele, jest dwa razy większy. Sklep znajduje się blisko kościoła, dlatego największy ruch jest po mszach świętych.

Podobnego zdania jest właściciel sklepu spożywczego, który mieści się przy ulicy Poznańskiej w Krobi. Jak mówi – zdrowie jest tylko jedno i nie ma sensu tracić go dla pracy, chociaż zapotrzebowanie jest. - Ruch w te wolne od handlu niedziele jest w 100% większy. Mój sklep jest czynny wtedy z przerwami – mówi Andrzej Andrzejewski ze sklepu w Krobi. 

Niemalże od samego rana, klienci odwiedzają też „Żabkę” przy ul. Zielonej w Gostyniu. Tam, jeszcze przed otwarciem, zwabia ich zapach świeżego pieczywa. Nie tylko – bo ruch jest cały dzień. Teoretycznie, sklep jest otwierany o godzinie 10.00, jednak już koło 9.00 drzwi otwierają się i zamykają. - Wraz z momentem otwarcia, muszę mieć napieczony stos bułek, dlatego przychodzę wcześniej – mówi Irena Wichłacz, właścicielka punktu przy ul. Zielonej.

Cały artykuł znajdziecie w bieżącym Życiu Gostynia. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE