W spotkaniu z dziennikarzami uczestniczyli – oprócz posła Dziedziczaka – radni Rady Powiatu Gostyńskiego, reprezentujący w samorządzie powiatowym klub PiS.
- W Polsce obecnie mamy najniższy przyrost naturalny, od kiedy główny urząd statystyczny prowadzi badania, a więc od II wojny światowej. Na jedną kobietę przypada mniej więcej 1,1 urodzeń, co prowadzi do tego, że w roku 2050 będzie nas 30 milionów i będzie to się wiązało z zapaścią gospodarczą i gigantycznymi problemami w kwestii zabezpieczenia społecznego – w ten sposób Jan Dziedziczak wprowadzał media w temat spotkania, związany z zamiarem likwidacji oddziału położniczo - ginekologicznego w gostyńskim szpitalu.
Parlamentarzysta z PiS przypomniał, że jeszcze trzy lata temu marszałek Senatu, Tomasz Grodzki mówił o pomyśle likwidacji szpitali powiatowych, aby w kraju pozostawić jedynie 130 większych szpitali.
- To w praktyce wiązałoby się z tym, że takie szpitale powiatowe, jak ten gostyński przestałyby istnieć, a mieszkańcy musieliby dojeżdżać do szpitala w Lesznie. Co wpłynęłoby na jakość świadczonych i podejmowanych działań medycznych w tamtejszym szpitalu. Uderzyłoby to także w mieszkańców Leszna i subregionu leszczyńskiego, wydłużyłby się czas oczekiwania na wizyty – wyjaśniał Jan Dziedziczak.
Poseł PiS odniósł się też do jednego z argumentów, jakie podaje się w związku z przygotowanym projektem ustawy dotyczącym zamiaru likwidacji oddziału ginekologiczno-położniczego w szpitalach powiatowych, w tym w Gostyniu.
- Używa się do tego pretekstu o rzekomej nieekonomiczności tego oddziału. Ale tak naprawdę cała służba zdrowia jest nieekonomiczna, nigdy nie przynosi zysków. W każdym cywilizowanym kraju oferta medyczna zawsze przynosi straty. To jest worek bez dna, tak jak w naszych prywatnych budżetach rodzinnych - uzupełnił parlamentarzysta.
Plany zamknięcia porodówki w Gostyniu - poselska symulacja "na żywo"
Podczas briefingu prasowego parlamentarzysta, posługując się nawigacją GPS, sprawdził, jak długo mieszkanka gminy Borek Wlkp. pojedzie do szpitala w Lesznie, by tam urodzić dziecko.
- 53 minuty i 50 kilometrów podróży w jedną stronę – przekazał wyniki obliczeń poseł. – Terminu porodu się nie zamawia, wiemy, że organizm potrafi sprawić, że dziecko na świat przychodzi dość niespodziewanie - dodał.
Polityk reprezentujący PiS zastanawiał się, jaka jest oferta dla bliskich rodzącej kobiety? Według niego jest to ważne, gdyż „poród to nie jest indywidualny proces tylko matka - dziecko”.
- To jest pewien proces społeczny, bardzo ważny dla zdrowia psychicznego matki, żeby miała świadomość, że jest codziennie odwiedzana przez swoich bliskich (...). Z Borku Wlkp. nie ma bezpośredniego połączenia z Lesznem (...) - zastanawiał się Jan Dziedziczak. - Czy to jest polityka prokobieca, życzliwa wobec kobiet w Polsce? Czy argumenty o rzekomej nieopłacalności w utrzymaniu oddziałów są tutaj argumentami decydującymi?
Poseł opozycji rządowej zadeklarował, że napisze interwencję do Ministerstwa Zdrowia w tej sprawie i będzie monitorował temat rzekomej likwidacji porodówki w szpitalu w Gostyniu.
- Nie ma na to naszej zgody, a nasi radni powiatowi także podejmą działania na forum powiatu - powiedział, oddając głos przedstawicielom PiS w powiecie gostyńskim.
Piotr Kogut, radny powiatowy obecny na konferencji prasowej oświadczył, że klub PiS zamierza przygotować projekt uchwały intencyjnej w sprawie wyrażenia sprzeciwu, jeśli chodzi o likwidację gostyńskiej porodówki i przekonywać kolegów z rady powiatu do jej podjęcia.
- Chciałbym przypomnieć, że w myśl projektu ustawy praktycznie 1/3 porodówek w Polsce ma zostać zlikwidowana, gdyż nie będzie mieściła się w limicie 400 porodów rocznie. W skali województwa Wielkopolskiego zniknie 6 oddziałów ginekologiczno-położniczych, w tym nasz z Gostynia - mówił Piotr Kogut.
Piotr Kogut uważa, że w powiecie gostyńskim, mimo niskiego przyrostu naturalnego, jest potencjał na utrzymanie porodówki
Mimo iż wcześniej parlamentarzysta PiS wspomniał, że w Polsce mamy bardzo niski przyrost naturalny, radny PiS zauważył, że w powiecie gostyńskim jest potencjał by utrzymać oddział ginekologiczno-położniczy, opierając się na danych statystycznych z 2023 roku, które mówią o 739 urodzeniach na terenie powiatu.
- Gostyńska porodówka ma ten potencjał, ma również wykwalifikowany personel plus cały czas pracuje nad modernizacją pomieszczeń i zakupem nowych urządzeń, które mają pomóc w jak najbardziej doskonałym świadczeniu usług - mówił Piotr Kogut. - Temat był konsultowany dosyć mocno na ostatnim posiedzeniu Rady Społecznej Szpitala w Gostyniu. Znamy opinie kolegów z rady powiatu, zatem myślę, że to nie będzie ciężki temat do przeforsowania i raczej znajdziemy same pozytywne komentarze w kierunku lobbowania do pozostawienia oddziału - dodał Piotr Kogut.
Podkreślił przy tym, że Rada Powiatu Gostyńskiego nie ma obecnie planów związanych z likwidacją oddziału w szpitalu w Gostyniu.
Poseł PiS uważa, że trzeba szpital w Gostyniu dofinansować, a nie likwidować oddział
Poseł Dziedziczak zaapelował do władz powiatu o pozostawienie oddziału ginekologiczno-położniczego w gostyńskim szpitalu.
- Niech politycy tworzący zarząd powiatu gostyńskiego z PO i PSL po prostu wywalczą u swoich kolegów decydentów partyjnych decyzję, która nie będzie uderzać w powiat gostyński. My nie chcemy czegoś ekstra, tylko po prostu tego, żeby nie dyskryminować tak samo jak wszyscy, płacących podatki mieszkańców powiatu - powiedział.
Zapytany przez dziennikarzy o możliwości pozyskania funduszy na utrzymanie oddziału, odpowiedział, że jest to decyzja NFZ, która będzie polegała na likwidowaniu mniejszych ośrodków albo ich utrzymywaniu.
- Jest to element filozofii państwa - stwierdził poseł.
Jak przedstawiciele PiS z subregionu leszczyńskiego zamierzają zachęcić kobiety, przyszłe mamy, do tego, żeby korzystały z oddziału ginekologiczno-położniczego w Gostyniu (na ok. 740 urodzeń w powiecie gostyńskim, tylko 300 kobiet zdecydowało się urodzić dziecko w gostyńskim szpitalu).
- Trzeba znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy, po czym szpital dofinansować i zwiększyć jakość oferty na porodówce, a nie likwidować. To jest nasze remedium - jeszcze większe dofinansowanie, a nie likwidacja - powiedział Jan Dziedziczak.
Przedstawiciele PiS obecni na konferencji nie umieli odpowiedzieć na pytanie, jak sprowadzić lekarzy specjalistów do pracy na oddziale ginekologiczno-położniczym. Czym można ich zachęcić do pozostania w Gostyniu? Uznali, że w tej sprawie pole do popisu ma dyrekcja SP ZOZ w Gostyniu.
- To jest raczej pytanie do dyrektora gostyńskiego szpitala niż do nas. W Gostyniu mamy dyrektora bardzo doświadczonego i na pewno znajdzie dobre rozwiązanie w tym temacie - powiedział Piotr Kogut. - Problem z liczbą lekarzy jest problemem każdej placówki SP ZOZ w całym kraju - dodał poseł PiS.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.