Dlaczego warto pomóc Kazikowi?
Brać strażacka, spotkała się 9 sierpnia 2025 roku, dokładnie o godzinie 9.00, by wystartować na szlak, wiodący na Ślężę, od strony Przełęczy Tąpadła. Druhowie z jednostki OSP w Gostyniu wyruszyli, w pełnym umundurowaniu, z aparatami powietrznymi na plecach, aby zdobyć szczyt góry w szlachetnym celu.
- Chłopiec walczy z groźną chorobą - dystrofią mięśniową Duchenne'a. Mięśnie w jego ciele słabną i powoli umierają. Potrzebuje leku, który dostępny jest tylko w Stanach Zjednoczonych i jest bardzo drogi, tata chłopca jest strażakiem-ochotnikiem, działa w OSP w Bystrej. Nawet się nie zastanawialiśmy, po prostu postanowiliśmy przyłączyć się do akcji - wyjaśnił dh Jakub Wichliński, wiceprezes jednostki OSP w Gostyniu.
Dystrofia mięśniowa Duchenne'a powoduje powolne umieranie mięśni, co zmierza do tego, że Kazik niedługo może przestać ruszać nóżkami, rączkami, może przestać połykać, mówić, oddychać. Chłopiec jest podopiecznym Fundacji Siepomaga. W opisie czytamy, że chorzy z dystrofią skazani są na wózek inwalidzki, respirator, umierają przedwcześnie.
- Łzy same napływają do oczu, kiedy myślimy, że to spotka naszego Kazia... Nie możemy pozwolić, by nasz synek odszedł - musimy go ratować! - piszą zrozpaczeni rodzice.
O dystrofii mięśniowej mówi się, że jest to choroba nieuleczalna, jednak jest lek, który mógłby ją powstrzymać. Niestety, jego cena jest gigantyczna, dostępny jest tylko w USA. Na platformie internetowej siepomaga.pl utworzono zbiórkę na lek dla chłopca. Liczy się każda złotówka wpłacona przez ludzi o dobrych sercach na ratowanie życia Kazika.
OSP Gostyń na Ślęży. Akcja charytatywna miała być nagłośniona
Wspólne wejście strażaków na niewysoką górę, jaką jest Ślęża (718 m) miało być huczne i spektakularne. Dlaczego?
- Ktoś wyszedł z inicjatywą, żeby cała brać strażacka, która jest bardzo liczna, weszła na tę górę, aby wieść o zbiórce dla Kazika rozniosła się echem po całej Polsce. Taki był zamysł, żeby akcja stała się medialna, co spowoduje szum wokół zbiórki dla Kazika i przyciągnie ludzi. Dotychczas uzbierano ponad 6,5 miliona złotych, potrzeba jeszcze ponad 9 milionów - mówi o idei marszu na Ślężę dh Jakub Wichliński. - Motywacją do wsparcia rodziców Kazika była wpłata pieniędzy na leczenie chłopca, a celem integracyjne wejście na szczyt Ślęży i wykonanie pamiątkowego zdjęcia - dodał Jakub Wichlinski.
Druhowie OSP Gostyń na Ślęży - radość, duma, wzruszenie
Biorący udział w akcji z własnej woli, zamierzali pokazać, że solidarność i serce potrafią czynić cuda. Zastępca prezesa OSP w Gostyniu uważa, że w sumie w marszu wzięło udział około 800 osób. Ekipa z jednostki OSP w Gostyniu składała się 6 osób, w tym 5 strażaków-ochotników. Druhowie postanowili, że oprócz mundurów zabiorą także sprzęt. Taki rynsztunek był dobrowolny, gostyńscy ochornicy, podchodząc do sprawy zdroworozsądkowo uznali, że są w stanie unieść kilkadziesiąt kilogramów na plecach.
- Stwierdziliśmy, że pomagając Kazikowi możemy też przekonać się na własnej skórze, jak to jest wejść na górę w pełnym umundurowaniu, w hełmach, ze sprzętem strażackim. Druhowie, którzy nie czuli się na siłach, weszli w koszulkach, maszerowały też drużyny, których przedstawiciele wchodzili tylko w mundurach, bez sprzętu. Po wejściu na Ślężę wszyscy strażacy wykonali sobie pamiątkowe zdjęcie - wspomina Jakub Wichliński.
Radość, satysfakcja i duma, to pierwsze z emocji, które odczuli gostyńscy druhowie na szczycie Ślęży. Szybko pojawiło się wzruszenie.
- To było dla nas ogromne wyzwanie. Pogoda zrobiła swoje, lato w tym roku deszczowe i chłodniejsze niż dotychczas, a 9 sierpnia - w dniu ogromnego wydarzenia, słońce, gorąco. Tym bardziej jesteśmy bardzo zadowoleni - mówi Jakub Wichliński.
Ojciec z OSP w Bystrej zaniósł Kazika na Ślężę na plecach
Kazik również był na szlaku. Na górę wnosił go tata, na plecach.
- Ojciec był bardzo wzruszony. Na trasie każdy, kto go mijał chciał sobie zrobić jakieś wyjątkowe zdjęcie z nim i Kazikiem. Ludzie chcieli pomóc, pytali czy ma siły wejść z chłopcem. Tata Kazika każdemu dziękował za przybycie. Z naszej strony największe pokłony i szacunek dla taty, właściwie dla rodziców tego chłopca - przyznaje Jakub Wichliński.
Druh z MDP pierwszy raz w pełnym umundurowaniu i wyposażeniu
Wśród druhów z Gostynia wchodzących na Ślężę dla chorego Kazika, najmłodszym był strażak z MDP - Szymon Duda, który jeszcze nie ukończył 18 lat. Założył na siebie umundurowanie bojowe i sprzęt. Sam przyznał, że na plecach miał chyba ze 20 kilogramów. Cieszy się, że bardzo dobrze sobie poradził. Przyznał, że maszerował, by pomóc - przy okazji zrobił sobie test sprawności. Kierowała nim także ciekawość.
- Chciałem zobaczyć, jak to jest, kiedy strażacy jeżdżą na akcje i wchodzą do różnych pomieszczeń podczas pożaru właśnie w pełnym umundurowaniu i wyposażeniu. Nie miałem nigdy takiej okazji. Bardzo ciężko z butlą na plecach było. Ale udało nam się wejść - byliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi, że mogliśmy pomóc. Satysfakcja i wzruszenie - to czułem - powiedział młody strażak, dumny z siebie i towarzyszy.
Podczas marszu strażaków na Ślężę zebrano dla Kazika ponad 26 000 zł.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.