Z większą kulturką?
Dla tych, którzy nie wiedzą w polskich przepisach alkohole dzieli się na trzy kategorie według, których wydawana są zezwolenia (koncesje) na sprzedaż: A - do 4,5% zawartości alkoholu oraz na piwo, B - od 4,5% do 18% zawartości alkoholu (z wyjątkiem piwa), C - powyżej 18% zawartości alkoholu. Patrząc na półki sklepowe ten podział odpowiada kolejno rodzajom alkoholi: piwo, wino i wódka. Analizując dochody z oświadczeń o sprzedaży alkoholu wyraźnie widać, że najmniejszą popularnością cieszą się napoje ze „środkowej” półki. Wina nigdy nie były mocną stroną naszego narodu, choć widać pewną zmianę w tym zakresie.
- Klienci przychodzący do naszego sklepu nie patrzą na cenę czy nazwę wina, ale coraz częściej pytają skąd ono pochodzi, z jakim szczepem wina mają do czynienia. Po prostu chcą wiedzieć, co piją - mówi Bernadetta Poterek-Kukla, właścicielka nowo otwartego sklepu monopolowego Gentlemen Club w Krobi.
Podobnie jest z pozostałymi napojami wysokoprocentowymi. Nasi mieszkańcy nie zadowalają się już byle jakim piwem, lecz interesują ich nowości spod znaku króla Gambrinusa. Ostatnimi czasy szczególnie poszukiwane są piwa tzw. kraftowe, czyli rzemieślnicze, ważone w kadziach lokalnych browarów. Ludzie coraz częściej gustują w piwie robionym "po sąsiedzku" niż tysiącach hektolitrów rozlewanych przez duże kompanie. Również, od kiedy na dyskontowych półkach na stałe zagościły najmocniejsze procentowo alkohole z różnych stronach świata, a co za tym idzie ich dostępność stała się powszechna zaczęliśmy „wybrzydzać” i nie pijemy już „byle jakiej” whiskey, tequili czy koniaku.
- Nie tylko w odniesieniu do najmocniejszych trunków pojawia się w naszym społeczeństwie wyższy poziom, kultura picia. To znaczy celebrowanie czy degustowanie alkoholi lepszej jakości, mało spotykanych, bardzo specyficznych w cudzysłowie tych „z wyższej półki” - mówi właścicielka sklepu w Krobi.
Specjalna opłata narzędziem walki z alkoholizmem
Można zgodzić się lub nie, że pijemy z większą lub mniejszą kulturą. Rządzący wydają się podzielać bardziej to drugie przekonanie, zwłaszcza, jeżeli chodzi o mocne trunki. Dlatego władze postanowiły od nowego roku zawalczyć o zdrowie Polaków i znalazły „wroga”, którego likwidacja ich zdaniem spowoduje spadek ogólnego popytu na alkohole wysokoprocentowe, ergo ludzie po prostu będą mniej pić. W którą stronę padł wzrok decydentów? A na hołubione od czasów komunizmu „małpki”. Nawiasem, swego czasu słynący z oryginalnych wypowiedzi poseł Janusz Palikot, jednocześnie uznany przedsiębiorca z branży alkoholowej mawiał, że „małpki kupują głównie alkoholicy”.
Wartość alkoholu sprzedanego na terenie powiatu gostyńskiego w 2020 roku:
Teraz to już „małpa”
Tak więc od 1 stycznia 2021 r. dystrybutorzy napojów alkoholowych o objętości mniejszej niż 300 ml muszą wnosić dodatkową opłatę w wysokości 25 zł od 1 litra 100-proc. alkoholu. Opłata dotyczy produktów dostarczanych przez hurtownie do punktów sprzedaży detalicznej, które posiadają zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży – sklepów spożywczych, monopolowych czy na stacjach paliw. Proporcje, w zależności od zawartości alkoholu są różne, ale generalna zasada jest taka: alkohole w „małpkach” są droższe od tych samych marek w butelkach półlitrowych. Czy taki zabieg przyniesie zamierzony skutek?
- Nasi konsumenci tak sobie to przekalkulują, żeby wyszło dla nich korzystniej. Jeżeli będzie im się bardziej opłacało kupić pół litra wódki, niż tę tak zwaną „małpkę”, to będą z powrotem kupować butelki o większej pojemności. Z tego, co ja zaobserwowałam w sklepach, to klienci często kupują 200 ml plus piwo albo 200 ml plus „kolorowy” alkohol - tłumaczy Barbara Gryczka, pełnomocnik burmistrza do spraw uzależnień w gminie Krobia.
Tymczasem przedsiębiorcy jeszcze zanim przepisy zaczęły obowiązywać zaczęli sobie radzić z nadchodzącym nowym podatkiem oferując w sprzedaży „napoje spirytusowe” w butelkach o pojemności 350 ml. Wszystko zgodnie z powiedzeniem „Polak potrafi”. W tym kontekście jawi się więc pytanie, co jest bardziej prawdopodobne: że ludzie spojrzą na cenę „jednego głębszego” i z westchnieniem rezygnacji wyjdą ze sklepu - tak jak to sobie obmyślili rządzący. A może raczej postępując tak, jak im portfel każe - zdecydują się na „pół litra na dwóch” lub skorzystają z nowości w ofercie i nabędą już nie „małpkę”, ale „małpę”.
Tak więc może zamiast zajmować się różnego rodzaju „sztuczkami” prawnymi czas po prostu skorzystać z twardych danych m.in. Światowej Organizacji Zdrowia, która główny nacisk pokłada na ograniczenie dostępności alkoholu dla konsumentów. Bo mniej miejsc, w których trunki można kupić równa się mniejsze spożycie.
W 2011 roku mieszkańcy naszego powiatu wypijali alkoholu za: 55 201 578 zł. Mniej więcej w połowie tej dekady, w 2014 roku przepijaliśmy 51 366 411 zł. Obecnie jest to 55.174.084,70 zł.
Wartość alkoholu sprzedanego w 2020 roku w przeliczeniu na jednego mieszkańca:
Gmina Gostyń - 669,70 zł (27.448 mieszkańców)
Gmina Krobia - 810,50 zł (12.868 mieszkańców)
Gmina Poniec - 827,30 zł (7.784 mieszkańców)
Gmina Borek Wlkp. - 812,80 zł (7.528 mieszkańców)
Gmina Piaski - 649,40 zł (8.645 mieszkańców)
Gmina Pępowo - 691 zł (6.037 mieszkańców)
Gmina Pogorzela - 821,40 zł (4.891 mieszkańców)
Ile pieniędzy wpłynęło do budżetu gminy ze sprzedaży koncesji na alkohol w 2020 roku:
Gmina Gostyń - 616.479,40 zł
Gmina Krobia - 225.097,63 zł
Gmina Borek Wlkp. - 125.519,55 zł
Gmina Poniec - 140.035 zł
Gmina Piaski - 109 092,34 zł
Gmina Pępowo - 82.192,56 zł
Gmina Pogorzela - 79.825,06 zł
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.