Marsz Wolnych Polaków - nie było żadnych rewizji, a marsz rozpoczął się hymnem
Gostyńscy manifestujący, wśród ktorych znaleźli się m.in. mieszkańcy Gostynia, Piasków, Pudliszek czy Bodzewa połączyli się z liczniejszą grupą leszczyńską i w czwartek rano o godzinie 8.30 wyruszyli autobusami do stolicy.
– W czasie jazdy odmówiliśmy modlitwę za ojczyznę, atmosfera była bardzo poważna, podniosła, ale też przyjemna. Do Warszawy dotarliśmy bez żadnych komplikacji. Ostrzegano nas, że policja będzie zatrzymywać autobusy i robić rewizje, ale nic takiego nie miało miejsca. Policjanci zachowywali się bardzo kulturalnie – opisuje jeden z naszych mieszkańców.
Początek Marszu Wolnych Polaków zaplanowano na godzinę 16.00.
– Rozpoczął się od odśpiewania hymnu. To był bardzo wzruszający moment, gdy przy wiejącym wietrze, mrozie i śniegu, wszyscy śpiewali „Mazurka Dąbrowskiego”. Aż łza się w oku zakręciła i człowieka dreszcze przeszły, jak to widział i słyszał – opisuje uczestnik.
Uczestnik Marszu Wolnych Polaków: "Mieli dwa programy, teraz realizują ten gorszy scenariusz"
Mężczyzna relacjonuje przebieg protestu z 11 stycznia jako odbywający się w bardzo pokojowej atmosferze, bez żadnych ekscesów, prowokacji czy obraźliwych transparentów.
– Nasz gostyński był na tym tle chyba jednym z ostrzejszych, ale i tak nie można powiedzieć, że był wulgarny – słyszymy od gostyńskiego manifestanta.
Z jakimi hasłami mieszkańcy naszego powiatu udali się na Marsz Wolnych Polaków?
– Po pierwsze protestowaliśmy przeciwko łamaniu prawa i konstytucji przez rząd Donalda Tuska. Uważamy, że nie może być tak, że podwładni ministrów Sienkiewicza i Kierwińskiego siłowo wchodzą do telewizji i do pałacu prezydenckiego. „Koalicja 13 grudnia” miała dwa programy wyborcze. Jeden był bardzo dobry, pozytywny i mówił o kwocie wolnej od podatku do 60 000 złotych, dobrowolnym ZUS-ie czy akademiku „za złotówkę”. Niestety był też drugi, ukryty, na wskroś negatywny, który dziś realizują. W myśl tego programu przeprowadzane są bezprawne działania polegające na podejmowaniu uchwał w Sejmie z pominięciem Senatu i prezydenta. Pojawiają się tam także takie postulaty, jak aborcja na życzenie, ale przede wszystkim chodzi o sprzeciw wobec podporządkowania Polski Niemcom i Francji poprzez federalizację Unii Europejskiej, co de facto - uważamy - doprowadzi do zrobienia z Polski landu niemieckiego – opowiada protestujący.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD ZDJĘCIEM - KLIKNIJ GRAFIKĘ, żeby PRZECZYTAĆ
Ilu było uczestników Marszu Wolnych Polaków? "Chyba z pół godziny ludzie szli jeden przy drugim"
Marsz Wolnych Polaków miał być także reakcją na wydarzenia na szczytach władzy, do których doszło w ostatnich kilku dniach i protestem przeciwko bezprawnemu, zdaniem uczestników, zatrzymaniu ministrów Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego.
– Mówili, że PiS łamał konstytucję, ale oni mieli być lepsi, a co robią? Wchodzą do pałacu prezydenckiego i aresztują gości prezydenta. Przecież to się w głowie nie mieści – stwierdza nasz rozmówca.
Na koniec podkreśla, że nie zgadza się z oceną, co do liczby uczestników manifestacji w stolicy, która jego zdaniem jest celowo zaniżana przez obecne władze.
– Stałem na ulicy, która miała z 20 metrów szerokości i nagrywałem filmik. Chyba z pół godziny ludzie szli jeden przy drugim, było morze biało-czerwonych flag. W końcu zrezygnowałem, bo musiałem iść na autobus, a ludzie nadal płynęli. Było nas ponad 300 tysięcy ludzi zatroskanych o losy ojczyzny, a nie tak, jak niektórzy podają 50-60 tysięcy. Nie było chuliganów, ale mężczyźni, kobiety, dzieci - tego dnia w Warszawie zabiło serce naszego narodu – podsumowuje nasz mieszkaniec.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.