Mundurowy Adam, który pracuje w KPP w Gostyniu oraz dwie jego siostry tęsknią za uśmiechem, dobrym sercem i ciepłym słowem swojej mamy. Nie mogą z nią porozmawiać, spojrzeć w oczy, nie słyszą porady. Znana pisarka Wanda Szymanowska od kilku tygodni jest w śpiączce. - Zrobimy wszystko, aby jak najszybciej do nas wróciła! - mówią. I proszą o pomoc. Muszą uzbierać środki na leczenie i terapię.
To było mniej więcej miesiąc temu, pod koniec października. Kończył się zwykły dzień. Podobny do tych wcześniejszych, kiedy kładliśmy się spokojnie do snu, wiedząc, że u mamy nie ma większych zmartwień zdrowotnych od tych, które może mieć osoba po sześćdziesiątce, czyli w kwiecie wieku.
- Stało się jednak inaczej, a winę za to ponosi jedno z najbardziej pożytecznych zwierząt, jakie istnieją na ziemi. A właściwie owad - do dziś nie wiemy, co użądliło mamę - osa czy pszczoła. W każdym razie była uczulona na jad tych owadów. Dlatego po ugryzieniu doznała wstrząsu anafilaktycznego. W październiku pszczoły już powinny dawno odpoczywać i przygotowywać się na zimę. Ta jedna jednak jeszcze "nie spała"... - opowiada Adam, syn pani Wandy Szymanowskiej.
Po kilku minutach pojawił się obrzęk, doszło do zatrzymania krążenia. Pisarka z Gołaszyna była w domu z córką, która wezwała pomoc. Konieczna była resuscytacja. Akcja trwała dość długo, około pół godziny, po czym zespół ratownictwa medycznego przewiózł kobietę do szpitala w Gostyniu. 64-letia mama policjanta, pracującego w KPP w Gostyniu obecnie znajduje się na oddziale intensywnej terapii. Jest nieprzytomna.
- Wszystko nam się posypało, życie przewróciło się do góry nogami. I nic w tej chwili nie ma większego znaczenia, niż powrót do zdrowia naszej mamy - przyznaje pan Adam, syn chorej kobiety.
Niedawno pani Wanda została odłączona od respiratora, ale zmaga się z objawami niedotlenienia po długiej akcji reanimacyjnej. Lekarze określają stan kobiety jako stabilny. Ale dzieci nie mogą z nią porozmawiać, zobaczyć jej uśmiechu.
- Mama wygląda dobrze, została odłączona od respiratora. Mam z nią pozawerbalny kontakt. Kiedy mówię do niej podczas odwiedzin, dostaję od niej sygnały, bardzo subtelne. Wiem, że słyszy. Nie każdy może wyczuć taki stan. Mama jest mi bardzo bliską osobą, znam ją, mamy bardzo dobre kontakty - opowiada Adam, syn chorej kobiety.
Przyznaje, że wraz z siostrami tęskni za mamą. Dzieci bardzo jej potrzebują.
- Ale teraz ona potrzebuje nas! Trzeba zrobić wszystko, aby jak najszybciej do nas wróciła! Walczymy o nasz skarb - zapewnia Adam.
Planując dalsze leczenie, rodzinie udało się dotrzeć do najlepszego specjalisty z ośrodka neurorehabilitacyjnego położonego niedaleko Iławy, który zajmuje się podobnymi przypadkami i odnosił sukcesy na tym polu. Profesor z 40-letnim doświadczeniem zgodził się podjąć leczenia kobiety. Jest zwolennikiem wczesnej rehabilitacji rodzinnej.
- Najbliższe osoby najlepiej znają chorego, tak jak w tym przypadku my naszą mamę. Wiemy czego potrzebuje, jakie bodźce na nią działają najlepiej. I ta rehabilitacja już trwa. Zgodnie ze wskazówkami, prowadzę z mamą ćwiczenia. W spokoju i z uśmiechem podchodzimy, z dobrymi myślami podchodzimy do mamy. W ten sposób przekazujemy jej pozytywną energię. Na tym polega terapia - na przywracaniu pacjenta do normalnego życia, jakie prowadziła przed wypadkiem - mówi z nadzieją Adam.
Z optymizmem patrzy w przyszłość, wierzy w pozytywne skutki rehabilitacji mamy.
Profesor wyznaczył już termin pobytu chorej kobiety w ośrodku neurorehabilitacyjnym. Pacjentkę będzie tam można przewieźć, nawet jeśli nie odzyska przytomności, 12 grudnia. Profesor, który zdecydował się leczyć kobietę, jak mówi rodzina, jest wielkim optymistą.
- Jest człowiekiem, dającym nam nadzieję i siłę. Aktualnie mamy zarezerwowany dwumiesięczny pobyt w ośrodku, w którym miesięczna rehabilitacja kosztuje 18 tysięcy złotych. Ale przewiduję, że terapia może potrwać dłużej. Wiem, że mama będzie miała tam fachową opiekę specjalistów. To specjalistyczny ośrodek, który zajmuje się pacjentami z całej Europy, a nawet świata - opowiada pan Adam.
Dzieci będą walczyć o swój skarb, o to, by zobaczyć jeszcze dobry uśmiech, usłyszeć ciepłe słowo mamy. Dlatego zorganizowali zbiórkę środków na leczenie i terapię na portalu siepomaga.pl KLIK
- Trzeba zrobić wszystko, aby mama jak najszybciej do nas wróciła! Dziękujemy za każdą wpłatę, a także każdą życzliwą myśl, słowo, modlitwę wysłane teraz w kierunku naszej mamy - mówi z wdzięcznością pan Adam.
Zrobią wszystko, by mama do nich wróciła. Pomożemy im? siepomaga.pl - pieniądze dobrowolnie mozna wpłacać przez SMS lub przez KRS. Szukajcie na siepomaga.pl - Zrobię wszystko, by mama do nas wróciła! Pomożesz mi?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.