Artykuł opublikowany w nr 39 Życia Gostynia z dnia 23 września.
Były burmistrz Krobi Sebastian Czwojda otworzył kancelarię prawną, włodarzem jest Marek Cebulski, a sekretarzem gminy Marian Kaczmarek. Taki scenariusz w gminie Krobia teoretycznie jest możliwy za kilka miesięcy. Tym bardziej, że Marek Cebulski Wszystko zależy od tego, jak rozłożą się głosy mieszkańców w nadchodzących wyborach samorządowych.
Zanim zarejestrowano komitety wyborcze, na początku września, wiele wskazywało na to, że w gminie Krobia wszystko jest przesądzone - jeden kandydat na stanowisko burmistrza - Sebastian Czwojda, bez konkurencji, a zarazem bez problemów, zdobyłby pałeczkę włodarza. Chociaż... na początku roku chęci obecnego burmistrza do kontynuowania pracy na najwyższym stanowisku w krobskim ratuszu, nie były takie oczywiste. Wtedy tu i ówdzie (nawet poza gminą) słychać było, że zamierza otworzyć kancelarię prawną i rezygnuje z pracy w samorządzie "z powodów osobistych". A jednak zdecydował się kandydować na włodarza po raz trzeci. Przyznaje jednak, że miał wątpliwości. - W pracy staram się, jeśli to możliwe, rozważyć wszystkie za i przeciw przed podjęciem decyzji. Dać sobie czas, aby była oparta na zdrowym rozsądku i racjonalnych argumentach, a nie na emocjach czy szczątkowej wiedzy (...) - mówi Sebastian Czwojda. - Po przemyśleniu zdecydowałem się na start. Praca dla wspólnego dobra z mieszkańcami naszej gminy sprawia mi ogromną satysfakcję i jest odpowiedzialnym wyzwaniem, dla którego warto się poświęcać - dodaje.
W wyborach Sebastian Czwojda będzie miał najprawdopodobniej dwóch konkurentów. Jednym z nich miałby być wiceburmistrz Krobi Marian Kaczmarek (konkurent obecnego włodarza sprzed 4 lat). Drugi to Marek Cebulski, który w 2002 r. kandydował w wyborach samorządowych do rady powiatu. Był też rywalem Mirosława Walusia na stołek burmistrza. Z dobrych chęci nic nie wyszło. Ten ostatni został poproszony o reprezentowanie komitetu wyborczego "Nasza Ziemia", skupiających przeciwników kopalni węgla brunatnego.
Nie będzie merytoryczna
Czego najbardziej obawia się w kampanii obecny włodarz Krobi? Czy wrócą zarzuty dotyczące sprowadzenia na teren gminy spółki PAK, która przeprowadza ocenę złóż węgla brunatnego?
- Te oskarżenia są "maczugą wyborczą" na każdego urzędującego burmistrza i nośnym tematem. Przecież złoża pod naszą ziemią są od milionów lat, a w dokumentacji geologicznej są określane jako perspektywiczne od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Kłamstwa na mój temat w tej sprawie niczego nie zmienią - mówi Sebastian Czwojda, podkreślając, że jest przeciw eksploatacji węgla. - Dotychczasowa strategia rozwoju gminy, realizowana przez Urząd Miejski w Krobi pod moim kierownictwem, w ostatnich ośmiu latach to wyraźnie potwierdza. Stawiamy na rolnictwo, odnawialne źródła energii, nowe technologie. Wierzę, że większość mieszkańców interesuje prawda - dodaje burmistrz.
Sebastian Czwojda włączył się w utworzenie lokalnego Stowarzyszenia Samorządowa Koalicja Współpracy, która zastąpiła dotychczasowy komitet wyborczy SKW. To ta organizacja wystawia go na burmistrza Krobi, a jednocześnie znalazła dla niego miejsce na swoich listach, jako kandydata na radnego powiatowego. SKW ma wspólny pomysł na rozwój gmin powiatu gostyńskiego. - Hasło wyborcze też powinno być jedno obrazować nasz cel. Mnie najbardziej odpowiada fragment z naszej misji strategii: „Z Mieszkańcami, dla Mieszkańców i poprzez Mieszkańców”- zdradza obecny burmistrz Krobi. W kampanii wyborczej nie ma zamiaru wykorzystywać spotkań, dotyczących przyszłorocznego budżetu w wioskach. Twierdzi, że w ciągu 2 kadencji mieszkańcy zdążyli poznać jego cele i sposób ich realizacji. - Chcę kontynuować dotychczasowe działania i wdrażać te rozwiązania, których oczekują. Mam świadomość, że życzyliby sobie szybciej i sprawniej. Może inaczej lub w innej kolejności. Kiedy realizuje się coś dla dobra wspólnego, to te różnice w ocenie zawsze wystąpią. Nie będę jeździł i obiecywał. Nie robiłem tego wcześniej i teraz również nie widzę sensu tego robić - informuje. Zastrzega, że kampania wyborcza będzie toczyć się osobno i przypuszcza, że - chociażby ze względu na temat dotyczący badań złóż - nie będzie merytoryczna.
Zosia Samosia
Wielu mieszkańców krobskiej gminy uważa Sebastiana Czwojdę za burmistrza - wizjonera, którego "konikiem" są organizacje pozarządowe. Od początku, kiedy 8 lat temu zasiadł za biurkiem włodarza, starał się jednoczyć i motywować mieszkańców do tego, aby angażowali się w realizację projektów na rzecz gminy. Ulubionym słowem obecnego włodarza jest "obywatelskość" i "integracja społeczna". Często na spotkaniach z samorządowcami padają zwroty "obywatelski budżet", "dążyć do obywatelskości". Sebastian Czwojda zarzeka się, że przez 8 lat nie miał żadnego "cichego doradcy" we władaniu gminą. - Zadania samorządu są bardzo zróżnicowane, a gmina zatrudnia blisko 300 osób za pracę których burmistrz ponosi odpowiedzialność. Staram się słuchać każdego, kto chce mówić i ma coś do powiedzenia. Słucham argumentów i zastanawiam się nad ich treścią niezależnie od tego, kto je wypowiada - wyjaśnia Sebastian Czwojda. - Ale każdy, kto chce zostać burmistrzem powinien zdawać sobie sprawę, że jeżeli podejmuje jakieś działania, podejmuje decyzje, to winien to zrobić samodzielnie i z pełną świadomością ich konsekwencji. Także w wyborze osób, z którymi pracuje i którym ufa - dodaje. Zaznacza, że nikt nie jest "alfą i omegą" i uważa, że część zadań trzeba zlecić innym, obdarzając ich zaufaniem. Czyżby? Obecny burmistrz Krobi uznawany jest za włodarza, który współpracowników w urzędzie zaufaniem obdarza bardzo ostrożnie (podobnie, jak powściągliwie przyznaje im podwyżki), a wykonywane zadania lubi sam kontrolować - to taka "Zosia Samosia". Nic dziwnego, że mieszkańcy i samorządowi koledzy zauważają, że jest „przepracowany”. Otwarcie wręcz mówią, że jednym z jego błędem był brak w ratuszu wiceburmistrza w ostatniej kadencji. Czy takie stanowisko zamierza utworzyć w kolejnej, jeśli wyborcy zdecydują się wybrać go na włodarza? - Co do zaangażowania w pracę, to tak zostałem wychowany. Od dziecka mam świadomość, że na szacunek zasługuje uczciwa praca - mówi Sebastian Czwojda. Jego zdaniem efektywność działań na rzecz gminy w pierwszej i drugiej kadencji jest porównywalna. - Nie mam poczucia, abym w pierwszej kadencji, kiedy miałem zastępcę, pracował mniej. A co do następnej kadencji to najpierw są wybory i decyzja mieszkańców, co do tego kto ma reprezentować ich wspólne sprawy - dodaje.
Nic nie zauważył
Sebastian Czwojda zapewnia, że stara się pracować jak najlepiej i zdaje sobie sprawę, że raz można być na wozie innym razem pod. Przyznaje, że cieszy go, gdy ktoś po dłuższej nieobecności w Krobi zauważa zmiany i pozytywnie je ocenia. - Cieszy mnie też, gdy jesteśmy zapraszani do dzielenia się naszymi doświadczeniami. Ktoś zauważa, że próbujemy przecierać nowe szlaki - mówi burmistrz Krobi.
Nie wszyscy jednak, po powrocie do Krobi po kilku latach nieobecności, pozytywnie oceniają zmiany, jakie zaszły w gminie. Może w ogóle ich nie zauważają? Marek Cebulski, który przez dłuższy czas przebywał za granicą, narzeka na drastyczny wzrost zadłużenia gminy, od czasu, kiedy zmienił się włodarz Krobi. - Coś innego się mówi w mediach, coś innego się robi. Proszę spojrzeć na długi gminy z czasów, kiedy odchodził Mirosław Waluś, a obecnie. Czy mamy zostać gminnym bankrutem? - mówi. Twierdzi, że nic nie zrobiono przez 8 lat w kierunku rozwoju krobskiej gminy. - Nikt z inwestorów nie przyszedł na nasz teren. Pan Czwojda miał wielkie zamiary utworzenia strefy wałbrzyskiej, gostyńskiej, śremskiej. Nie ma nic, nie ruszyliśmy do przodu - dodaje Marek Cebulski po powrocie zza granicy. Skarży się też na kiepski stan dróg, przebiegających przez gminę - do Niepartu, czy Sułkowic.
"Nasz Dom" się ukrywa?
Propozycję kandydowania na burmistrza dostał od Stowarzyszenia Nasz Dom, którego członkowie utworzyli komitet pn. Nasza Ziemia. Nawet przy starcie do wyborów Stowarzyszenie nie występuje pod swoją oficjalną nazwą. Organizacja, którą założyli przeciwnicy kopalni "kamufluje", podobnie jak przy roznoszeniu ulotek z pomówieniami i groźbami, wysuwanymi pod adresem tych rolników, którzy "wpuścili" PAK na teren własnego gospodarstwa. Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że "Nasz Dom" zwrócili się nawet do niektórych obecnych rajców, z propozycją, aby pod ich szyldem szli do rady miejskiej. Ci odmówili. Marek Cebulski informuje, że ostatecznej decyzji o kandydowaniu na burmistrza Krobi jeszcze nie podjął. - Muszę znaleźć minimum 8 kandydatów na radnych, dostałem od Stowarzyszenia "Nasz Dom" jeszcze 10 dni, aby to pozałatwiać. Wtedy jeszcze raz się spotkamy i dopniemy wszystko "na ostatni guzik" - wyjaśnia.
Mają dość, czy się wstydzą?
Zagorzali przeciwnicy odwiertów, prowadzonych na terenie gminy przez spółkę PAK, zaproponowali ze swej strony 4 kandydatów na radnych, głównie rolników z południowej części gminy, w których najbardziej uderzają badania złóż węgla i ewentualna budowa kopalni. - Ja będę szukał chętnych do pracy w samorządzie w drugiej części gminy. Nie jest tak łatwo znaleźć. Nie wszyscy chcą chodzić do polityki. Rolnicy mają dość tego wszystkiego. Ci, których widziałbym na naszych listach, już założyli swoje komitety - zauważa Marek Cebulski.
Z trzecim potencjalnym kandydatem na burmistrza Krobi nie udało nam się skontaktować. Marian Kaczmarek, który obecnie jest szefem Powiatowego Zarządu Dróg w Jarocinie od tygodnia unika rozmowy z gazetą, jak ognia. Czyżby miał coś do ukrycia? Dlaczego zdecydował się walczyć o stołek burmistrza, skoro 4 lata temu sromotnie przegrał z Czwojdą?
Agata Fajczyk
Wyniki wyborów z 2010 r. na fotel burmistrza Krobi:
696 głosów otrzymał Marian Kaczmarek
4120 głosów otrzymał Sebastian Czwojda