reklama

Koniec procesu w sprawie Spółdzielni Mieszkaniowej „Gawrony”

Opublikowano:
Autor:

Koniec procesu w sprawie Spółdzielni Mieszkaniowej „Gawrony” - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

W tym tygodniu w Sądzie Okręgowym w Poznaniu zapadnie wyrok w sprawie malwersacji finansowych w Spółdzielni Mieszkaniowej „Gawrony” w Gostyniu. Prokuratura zarzuca byłemu prezesowi Andrzejowi P. i byłej księgowej Małgorzacie J. przywłaszczenie ponad 900 000 złotych. Proces trwał sześć lat. Księgowa przyznała się do zabrania 200 000 złotych, natomiast prezes twierdzi, że jest niewinny. W ubiegłym tygodniu prokurator oraz obrońcy oskarżonych wygłosili mowy końcowe. Sprawa „Gawron” ujrzała światło dzienne w marcu 2007 roku. Okazało się, że w kasie spółdzielni nie ma pieniędzy, aby regulować bieżące zobowiązania, nie ma raportów finansowych, a nawet sfałszowano niektóre podpisy. Powołany do sprawy biegły z dziedziny księgowości wykazał, że zniknęło 929 927 złotych. Księgowa, jako współwinnego wskazała prezesa Andrzeja P.

Zarzutem wiodącym dla obu oskarżonych było przywłaszczenie na szkodę spółdzielni ponad 900 000 zł. Kolejne dotyczyły popełnienia przestępstw z ustawy o rachunkowości i przeciwko dokumentom. - „Zupa się wylała” w 2007 roku. Wtedy to spółdzielnia została przyparta do muru - miała znaczne zaległości związane z niezapłaconymi rachunkami, nieuiszczaną opłatą z tytułu użytkowania wieczystego gruntów. Wówczas okazało się, że sytuacja jest tak trudna, że nie dało się tego dalej ukrywać, trzeba było powiadomić organy ścigania.

Prokurator wniósł o uznanie obydwu oskarżonych za winnych popełnienia wszystkich zarzuconych im przestępstw. Żądał dla nich 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 3 lata, grzywny 10 000 zł, solidarnego naprawienia szkody - czyli oddania pieniędzy. Ponadto dla Andrzeja P. - zakazu pełnienia funkcji we władzach spółdzielni przez 5 lat, dla Małgorzaty J. - zakazu pracy na stanowisku księgowej przez 5 lat i podanie wyroku do wiadomości publicznej.

Adwokat byłego prezesa stwierdził, że Andrzej P. jest oskarżany przez prokuraturę, odsądzany od czci i wiary przez oskarżycieli posiłkowych, pomawiany przez Małgorzatę J. -W moim przekonaniu mój klient jest niewinny. (...) W aktach sprawy tak naprawdę nie ma żadnego dowodu, żeby pan P. przywłaszczył te pieniądze. I nie może być. Sam fakt bycia na etacie, nie może być dowodem winy w tej sprawie. Mam głębokie przekonanie, że oskarżenie, nie zrozumiało tak naprawdę mechanizmów, które wykorzystała pani J., które stwarzały jej bardzo szerokie pole do nadużyć, a jednocześnie pozwalały jej prowadzić podwójną dokumentację, która powodowała, że jej nadużycia były tak naprawdę całkowicie niewykrywalne zarówno dla członków rady nadzorczej, do innych członków zarządu i pana P. - mówił mecenas.

Adwokat wniósł o uniewinnienie Andrzeja P. od wszystkich zarzucanych mu czynów.

Mecenas Małgorzaty J. z kolei zauważył, że przyjęta w całości przez oskarżonego Andrzeja P. linia obrony opiera się na negowaniu jego winy i przypisaniu wszystkich zarzucanych czynów Małgorzacie J. Jak mówił, diametralna różnica pomiędzy oskarżonym a oskarżoną jest taka, że już na etapie postępowania przygotowawczego, 5 lat temu w lipcu 2008 roku, przyznała się do przywłaszczenia kwoty 200 000 zł, odmówiła składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania, bo takie miało prawo, aczkolwiek nigdy nie negowała tego, że we wskazanym w oskarżeniu okresie przywłaszczała określone pieniądze z kasy spółdzielni.

Obrona wniosła o wymierzenie kobiecie najniższego wymiaru kary. Szerzej w jutrzejszym "Życiu" (iza)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE