Hydrant był zepsuty

Burmistrz Gostynia zażądał raportu od zakładu wodociągów, po tym, jak podczas pożaru gospodarstwa rolnego w Brzeziu, wystąpił problem z hydrantami. - Faktem jest, że hydrant tuż przy posesji, gdzie wybuchł pożar, jest niesprawny. Sprawdziliśmy zaraz następnego dnia, w niedzielę. Raz, jak się otworzy działa dobrze, raz nie działa. Wymienimy go - przyznaje Jerzy Pogorzelski, prezes ZWiK Gostyń. Prezes zapewnia, że pozostałe hydranty są sprawne. To jedna sprawa. Drugą było niskie ciśnienie w hydrantach. - Jest generalny problem i nie dotyczy tylko Brzezia, ale wszystkich sieci wiejskich. Nie jesteśmy w stanie, na naszych wiejskich stacjach uzdatniania wody, podawać jej w takiej ilości, żeby jej ciśnienie było duże w razie pożaru - tłumaczy Jerzy Pogorzelski. Jedynym rozwiązaniem jest wtedy pobieranie wody z hydrantu do zbiorników samochodów straży, co miało miejsce w Brzeziu i wzbudziło kontrowersje wśród mieszkańców wsi. Nie oznacza to jednak, że zabrakło wody w hydrantach. - Takie napełnianie wozów trwa nawet pół godziny, a oni tę wodę z wozu zużyją w ciągu paru minut - przyznaje prezes. Raport dla burmistrza zakład przygotował już w ubiegłym tygodniu. W poniedziałek, 29 października, w gostyńskim magistracie odbyło się spotkanie z poszkodowanymi, a także z przedstawicielami Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gostyniu, przedstawicielami Zarządu Miejsko-Gminnego Związku OSP RP i kierownictwem Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Gostyniu Sp. z o.o. Uzgodniono, że ZWiK przekaże do komendy straży uaktualnione wykazy lokalizacji hydrantów, przedstawi burmistrzowi informację z kontroli sieci wodociągowej przeprowadzanych oraz ocenę stanu zaopatrzenia mieszkańców gminy w wodę. ZWiK sprawdzi także działanie i oznakowanie hydrantów na terenie gminy. (iza)