Sprawa jest związana z wypadkiem, do którego doszło w lipcu 2005 roku. Trzynastoletnia dziewczyna, mieszkanka Gostynia, wybrała się wówczas na gostyński odkryty basen, należący do Ośrodka Sportu i Rekreacji. Podczas kąpieli zaczęła się topić, a zbyt długie przebywanie pod wodą spowodowało niedotlenienie mózgu oraz ciężkie uszkodzenie centralnego układu nerwowego. Jagoda Wojtaszyk długo leżała w śpiączce, a po odzyskaniu przytomności dziewczynę skierowano do sanatorium. Do domu po raz pierwszy od wypadku przyjechała dopiero na święta Bożego Narodzenia.
Długie leczenie i rehabilitacje nie przyniosły pożądanego skutku. Dziś Jagoda nadal porusza się na wózku. Rodzina nie ma z nią również żadnego kontaktu, gdyż nie mówi, nie wiadomo także, czy rozumie to, co się do niej mówi. Najbliżsi Jagody już raz domagali się odszkodowania za wypadek.
Pierwszy proces toczył się 3 lata przed Sądem Okręgowym w Poznaniu, w wydziale cywilnym. Był trudny. Pozwana została zarówno gmina Gostyń, jak i towarzystwo ubezpieczeniowe. Wtedy sąd orzekł niezaprzeczalną winę gminy - odpowiedzialność przejawiała się w braku przedsięwzięcia działań organizacyjnych, które zapewniłyby osobom przebywającym na basenie należyte bezpieczeństwo – według sądu pracowała tam niewystarczająca liczba ratowników. W 2014 r. ubezpieczyciel został zobowiązany do zapłaty 50 000 złotych wraz z odsetkami, a gmina tytułem zadośćuczynienia wypłaciła rodzinie łącznie odszkodowanie w wysokości 350 000 złotych wraz z odsetkami. Sąd zobowiązał również miasto do wypłaty comiesięcznej dożywotniej renty w kwocie 2 880 złotych.
Drugi wniosek, złożony latem 2015 r., dotyczył odszkodowania za utratę dóbr osobistych przez członków rodziny, w związku z wypadkiem, który zdarzył się 10 lat temu. Wartość roszczenia, o które starali się najbliżsi Jagody wynosiła 300 000 zł. - Uznaliśmy, że roszczenie uległo przedawnieniu - informują radcy prawni, współpracujący z gminą Gostyń - Jacek Woźniak i Maciej Dehmel.
Szczegóły w bieżącym wydaniu „Życia Gostynia”