Przy drogach szybkiego ruchu, którymi zarządza Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, kilka tygodni temu pojawiły się charakterystyczne tablice informacyjne z ostrzeżeniem przed wjazdem pod prąd. Działania z rozstawianiem nowych „znaków” zapoczątkowano w połowie lipca - tablice będą pojawiać się w miejscach, gdzie kierowcy najczęściej łamią przepisy.
- Analizujemy wszystkie potencjalne miejsca, a w pierwszej kolejności tablice pojawią się tam, gdzie kierowcy wjeżdżają pod prąd na drogę szybkiego ruchu - napisała GDDKiA w komunikacie.
GDDiA ma dość jazdy pod prąd i reaguje. Żółte tablice z dłonią
"Stop. Zły kierunek" to właściwie nie znaki, a raczej specjalne żółte tablice, z charakterystycznym piktogramem znaku B-2 (zakaz wjazdu wszelkich pojazdów) umieszczonym w wyprostowanej dłoni. W połowie lipca stanęły przy pierwszych węzłach autostradowych. GDDKiA wyjaśnia, że takie rozwiązanie jest potrzebne. Mimo stosownego oznakowania, poruszanie się pod prąd na drogach szybkiego ruchu to nadal często spotykane i śmiertelnie niebezpieczne przewinienie kierowców.
- Często słyszymy o przypadkach poruszania się po drogach szybkiego ruchu pod prąd. Mimo stosownego oznakowania i samego układu jezdni, która wymusza prawidłową jazdę, niektórzy kierujący pojazdami łamią przepisy i stwarzają ogromne zagrożenie w ruchu drogowym, dla innych jak i samych siebie – czytamy dalej w komunikacie.
GDDiA ma dość jazdy pod prąd i reaguje. W innych państwach stoją od dawna
Tego typu znaki nie będą nowością dla kierowców, którzy często podróżują po Europie. GDDKiA nie ukrywa, że skorzystała ze sprawdzonych rozwiązań, które stosują inne państwa. Podobne tablice od wielu lat można już spotkać na drogach w Niemczech, Austrii, Słowacji czy Chorwacji. GDDKiA wykorzystała te rozwiązania, gdyż mimo jednoznacznych oznaczeń i układu pasów ruchu, przez cały czas zdarzają się roztargnieni kierowcy, którzy mylą kierunki i jadą na czołowe zderzenie.
GDDiA ma dość jazdy pod prąd i reaguje. Gdzie już stoją?
W obliczu tego dużego zagrożenia wprowadzono podobne tablice również w Polsce. Pierwsze oznaczenia tego typu pojawiły się na łącznicy węzła Głogów Południe na S3. Na Podkarpaciu tablice ustawione zostały na węźle Świlcza na S19 (2 znaki) oraz na autostradzie A4 na węzłach Opole Zachód, Rzeszów Północ (2 znaki) i Przemyśl (1 znak) oraz przed granicą Polski z Ukrainą w Korczowej (2 naki - gdzie problemem są kierowcy zawracający przed granicą, zniechęceni kolejką do odprawy). - CZYTAJ TUTAJ.
GDDKiA zapowiada już instalację kolejnych tablic. Mają się one pojawić na węźle Patriotów na S2 w Warszawie, na węzłach Wypędy, Paszków i Mszczonów na S8, na większości węzłów na S3 pomiędzy Szczecinem i Zieloną Górą, na obwodnicy Wałcza w ciągu S10, a także na kilku węzłach na S1 i S52 w okolicy Bielska-Białej.
Pomysł z tablicami GDDKiA rozważała kilka lat temu
Po raz pierwszy pomysł montażu takich tablic pojawił się już w roku 2019, ale napotkał on na krytykę. Pojawiły się głosy, że jest to oznaczenie nieprawidłowe, jako że nie ma podobnego znaku drogowego w tak zwanej "czerwonej książce", czyli rozporządzeniu Ministra Infrastruktury w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach. Dlatego też GDDKiA informuje, że w świetle prawa ustawione przez nią obiekty nie są znakami drogowymi, a tablicami informacyjnymi, które mają służyć wzmocnieniu obowiązującej organizacji ruchu.
Nowe tablice GDDiA na autostradzie. Co zrobić, gdy już popełnimy błąd?
Jeżeli już zdarzy się nam błąd i wjedziemy pod prąd na drogę szybkiego ruchu należy bezzwłocznie się zatrzymać w bezpiecznym miejscu – najlepiej na pasie awaryjnym i włączyć światła awaryjne. Następnie z zachowaniem szczególnej ostrożności opuścić pojazd i jeśli to możliwe schronić się za barierą ochronną. Kolejną czynnością powinno być powiadomienie służby drogowej lub Policji, które pomogą kierowcy wydostać się z „pułapki”. Pamiętajmy, żeby pod żadnym pozorem nie próbować samodzielnie zawracać! Powoduje to dodatkowe zagrożenie dla nas samych i innych uczestników ruchu. Takie manewry mogą skończyć się tragicznie.
Korytarz życia ratuje życie - pamiętajmy o tym!
W wielu krajach kierowcy tworzą taki korytarz automatycznie dojeżdżając do zatoru lub nawet skrzyżowania. Na polskich drogach niestety wciąż jest to rzadkość. Co więcej, czasem słyszymy o przypadkach jazdy pod prąd korytarzem życia, by wyjechać z korka.
- Zmieńmy takie zachowania, aby nasze drogi były bezpieczniejsze - apeluje GDDKiA.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.